Dla podchorążych z piątego roku to ostatnia okazja, żeby przed końcem studiów odświeżyć sobie zdobytą wiedzę. Dla tych, którzy naukę dopiero zaczęli – pierwsza sposobność, by posmakować służby w trudnych warunkach. 73 studentów Akademii Marynarki Wojennej właśnie rozpoczęło rejs na pokładzie okrętu ORP „Wodnik”.
– Prognozy pogody na najbliższe dni wyglądają nieźle, ale to się może zmienić. Bałtyk o tej porze roku bywa kapryśny – podkreśla bosm. pchor. Jakub Przygodzki, który studiuje na piątym roku nawigacji i uzbrojenia okrętowego. Wiatr i falowanie to jedno. Do tego trzeba jeszcze dodać niskie temperatury, wyzwaniem będzie też sama trasa rejsu. – Idziemy w rejony, które są naprawdę trudne nawigacyjnie – przyznaje bosm. pchor. Przygodzki.
Na stanowisku dowodzenia i w maszynowni
W rejsie bierze udział 73 studentów pierwszego i piątego roku Akademii Marynarki Wojennej. Na pokład okrętu szkolnego ORP „Wodnik” weszli już w środę wieczorem. Wczoraj rano jednostka opuściła port w Gdyni. – Dla młodszych rejs będzie pierwszym tak poważnym wyzwaniem od czasu, gdy założyli mundur – podkreśla kmdr por. Wojciech Mundt, rzecznik Akademii Marynarki Wojennej. – Co prawda mają oni za sobą rejs kandydacki na pokładzie ORP „Iskra”, jednak wtedy dopiero poznawali specyfikę służby na morzu i pracy na okręcie. Teraz wymagania wobec nich są większe – dodaje.
Podchorążowie będą pełnili służbę w systemie wacht. Będą też mieli okazję, żeby włączyć się w pracę na stanowisku dowodzenia czy w okrętowej maszynowni. – Przydziały zależą od kierunków, na których studiujemy – wyjaśnia pchor. Paweł Kubacki, student pierwszego roku nawigacji i uzbrojenia okrętowego. – Do moich zadań będzie należało na przykład obserwowanie morza przed okrętem i powiadamianie o ewentualnych przeszkodach: innych jednostkach, które znajdą się na naszym kursie, czy dryfującej krze – dodaje.
Dla podchorążych piątego roku rejs stanie się ostatnią okazją, by jeszcze przed ukończeniem Akademii odświeżyć sobie zdobytą na studiach wiedzę. – Potem skoncentrują się przede wszystkim na pisaniu prac magisterskich – zapowiada kmdr por. Mundt.
Nawigacja między wyspami
– Największym wyzwaniem chyba będzie przejście przez Cieśniny Duńskie. Z punktu widzenia nawigatora to bardzo wymagający akwen – ze sporą liczbą wysepek, zatoczek, dużym ruchem jednostek pływających. Aby tam żeglować, nie wystarczy GPS, przez cały czas trzeba mieć szeroko otwarte oczy i locję (opis geografii danego akwenu, zawierający między innymi znaki nawigacyjne i charakterystyczne elementy linii brzegowej – przyp. red.) – mówi bosm. pchor. Przygodzki. Oczywiście główny ciężar przeprowadzenia okrętu przez cieśniny spocznie na doświadczonych oficerach ze stałej załogi, ale podchorążowie będą im asystować i wykonywać zadania, które sprawdzą ich wiedzę.
Rejs potrwa do 13 lutego. Będzie odbywał się wzdłuż polskiego wybrzeża, z zahaczeniem o Cieśniny Duńskie oraz okolice Gotlandii.
ORP „Wodnik”, na którym ćwiczą podchorążowie, jest przeznaczony do długich rejsów nawigacyjno-szkoleniowych. Na początku lat 90. brał udział w operacji „Pustynna burza”. Działał na wodach Zatoki Perskiej jako okręt-szpital. Za udział w tym przedsięwzięciu król Arabii Saudyjskiej nadał członkom załogi medal „Za wyzwolenie Kuwejtu”.
autor zdjęć: Marian Kluczyński, chor. mar. Piotr Leoniak
komentarze