Spory wokół Powstania Warszawskiego pokazują, że historia jest zakładnikiem polityki. Liderzy partyjni wykorzystują powstanie do swoich celów. Niestety, to prosta droga do obrzydzenia historii zwykłym Polakom – uważa prof. Antoni Dudek zajmujący się najnowszą historią Polski.
Nie zgadzam się z opinią, że spory wokół Powstania Warszawskiego są w ostatnich latach coraz ostrzejsze. Największe debaty toczyły się wtedy, gdy żyły osoby walczące w powstaniu. Wprawdzie w kraju władze PRL tłumiły dyskusję i narzucały jedyną interpretację wydarzeń z 1944 roku, jednak wśród londyńskiej emigracji temat powstania wywoływał ogromne emocje. Dzisiejsze dyskusje to jedynie cień tamtych sporów.
Niestety, to nie pierwszy przykład, że historia jest zakładnikiem polityków. Kilka miesięcy temu zobaczyliśmy, że partie potrafią pokłócić się o wydarzenie tak odległe jak powstanie styczniowe, to tym bardziej mogą o Powstanie Warszawskie. Dziś politycy okopali się po obu stronach barykady, a Powstanie Warszawskie stało się dla nich amunicją wykorzystywaną w politycznych walkach. To budzi niesmak. Moim zdaniem można się spierać o wydarzenia z najnowszej historii – o to, co działo się w czasach PRL-u czy o wydarzenia z 1989 roku. Kłócenie się o to, co wydarzyło się wcześniej, w czasach, w których nikt z nas nie żył, jest po prostu niestosowne.
Takie upartyjnienie powstania ma oczywiście wpływ na to, jak postrzegany jest przez całe społeczeństwo zryw z 1944 roku. Polacy uciekają od polityki, dlatego upolitycznienie kwestii powstania to prosta droga do obrzydzenia historii. Można tylko nad tym ubolewać.
komentarze