Dwaj polscy piloci odrzutowych MiG-ów zaprezentują swój kunszt w Wielkiej Brytanii. Okazją będą rozpoczynające się dziś pokazy lotnictwa wojskowego Royal International Air Tatoo. To największa tego typu impreza na świecie.
W brytyjskim Fairford już w czwartek zameldowali się kpt. Adrian Rojek i ppłk Artur Kałko z 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Pierwszy z nich zaprezentuje swoje umiejętności podczas sobotniego bloku imprez, drugi będzie latał w niedzielę. – To będzie standardowy pokaz – zapowiada ppłk Kałko.
Piloci z mińskiej bazy byli w Fairford już w ubiegłym roku. Wówczas zdobyli nagrodę za najlepszy powietrzny pokaz w wykonaniu załogi spoza Wielkiej Brytanii. – Otrzymaliśmy puchar, który teraz przywieźliśmy ze sobą. Jest to trofeum przechodnie – tłumaczy ppłk Kałko. Polacy zawalczą o nie ponownie, jednak ppłk Kałko przyznaje, że tym razem najpewniej przypadnie ono komu innemu. – Taka tradycja. Ale możemy spróbować też sił w innych kategoriach – podkreśla.
Prócz MiG-ów do Anglii poleciała też CASA z 8 Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie oraz należąca do Marynarki Wojennej „Bryza”. One jednak nie wezmą udziału w pokazach. Zostaną zaprezentowane podczas tak zwanej wystawy statycznej.
Royal International Air Tatoo to największe pokazy lotnictwa wojskowego na świecie. Ich tradycja sięga 1971 roku. Przed dziesięciu laty impreza trafiła do Księgi rekordów Guinnessa. Wzięło w niej wówczas udział 535 maszyn. W ubiegłym roku do Fairford przyleciało 268 samolotów i śmigłowców z 25 państw świata. Było też dziesięć balonów na ogrzane powietrze. Dwudniową imprezę obejrzało 130 tysięcy widzów.
Takiej samej frekwencji można się spodziewać teraz. Swój udział w imprezie zgłosiły m.in. wojska lotnicze Jordanii czy Omanu. Prócz nowoczesnych samolotów, które stanowią o sile poszczególnych armii, goście imprezy tradycyjnie już będą mogli obejrzeć maszyny historyczne. Wśród nich znalazły się Hurricane i Spitfire, legendarne brytyjskie myśliwce z czasów drugiej wojny światowej, a także ciężki bombowiec Lancaster (to właśnie maszyny tego typu brały udział z zatopieniu niemieckiego pancernika „Tirpitz”, nalocie na Essen czy operacji uszkodzenia zapór wodnych w Zagłębiu Ruhry).
Impreza w bazie Fairford cieszy się ogromną renomą. Od lat przyciąga osoby znane z pierwszych stron gazet. Kierowca wyścigowy Jenson Button porównał ją kiedyś do wyścigów Formuły 1. – Taki sam dreszcz emocji i hałas. Tyle że wszystko w powietrzu – podkreślał.
autor zdjęć: Bartosz Bera
komentarze