Konkretny. Jak ochrzanił, to zawsze było wiadomo za co. A swoich ludzi gotów był bronić do upadłego – tak o wiceadmirale Jerzym Patzu mówią jego dawni podwładni. Dziś były już szef Sztabu Marynarki Wojennej oficjalnie pożegnał się z mundurem. Uroczystość odbyła się na pokładzie niszczyciela ORP „Błyskawica”.
Admirał floty Tomasz Mathea, dowódca Marynarki Wojennej i wiceadmirał Jerzy Patz.
Od rana pogoda w Gdyni była kiepska. Mimo to wiceadmirał Patz nie zrezygnował z pożegnalnego rejsu na pokładzie niszczyciela min ORP „Mewa”.
Jak wspominają jego byli podwładni, to dla niego charakterystyczne. – Nigdy nie lubił malkontenctwa, narzekania na ciężkie warunki – wspomina kmdr por. Krzysztof Rybak, dowódca 13 Dywizjonu Trałowców. Do dziś pamięta dzień, w którym go poznał. – To był 23 października 1990 roku. Jako młody podporucznik przyszedłem wówczas do dywizjonu, którym dowodził późniejszy wiceadmirał – opowiada kmdr por. Rybak. – Służyliśmy wówczas na Helu, gdzie warunki były wyjątkowo trudne. Przed sztormową pogodą okrętów nie chronił nawet port. Tymczasem dowódca pchał nas w morze, żebyśmy się przyzwyczajali. Pilnował, by okręty chodziły w należytym szyku. To właśnie dzięki admirałowi Patzowi nauczyłem się marynarskiego rzemiosła – dodaje komandor.
– Pierwsze słowa, które od niego usłyszałem, brzmiały „panie Gierkowski, niech pan wciągnie brzuch”. Marynarz musiał prezentować się porządnie – śmieje się kmdr ppor. rez. Aleksander Gierkowski, były dowódca niszczyciela min, kiedyś podwładny odchodzącego do rezerwy wiceadmirała. Patz, jak mówi, był dowódcą niezwykle wymagającym. – Marynarze czuli przed nim respekt, zwłaszcza że miał sylwetkę niczym wiking. Potrafił ochrzanić jak mało kto. Tyle że człowiek zawsze wiedział, za co obrywa. No i nie był pamiętliwy – podkreśla Gierkowski. – Poza tym na zewnątrz, w spornych sytuacjach, ludzi ze swojego dywizjonu potrafił bronić do upadłego – dodaje. Gierkowski mówi o admirale także jako swoim nauczycielu. – Do dywizjonu przyszedłem z głową pełną akademickiej wiedzy. Dopiero tak naprawdę tutaj miałem okazję skonfrontować ją z praktyką – wspomina. – Można powiedzieć, że admirał Patz formował mnie jako marynarza. Był kapitalnym fachowcem. Dla niego morze było nie tylko zawodem, lecz także pasją – podkreśla komandor.
Wiceadmirał Patz ma 60 lat. Służbę w Marynarce Wojennej rozpoczął w 1977 roku. Był m.in.: dowódcą trałowców ORP „Albatros” i ORP „Tukan”, dowódcą 13 Dywizjonu Trałowców, zastępcą szefa szkolenia Marynarki Wojennej, dowódcą 3 Flotylli Okrętów, wiceszefem Centrum Operacji Morskich w Gdyni. 15 sierpnia 2010 roku został szefem sztabu i jednocześnie zastępcą dowódcy Marynarki Wojennej. Funkcję tę pełnił do 1 października ubiegłego roku. Dziś odszedł do cywila.
Uroczyste pożegnanie zorganizowano na pokładzie historycznego niszczyciela ORP”Błyskawica”. – Jestem przekonany, że będzie Pan przykładem godnym naśladowania dla wielu kolejnych pokoleń oficerów Marynarki Wojennej – podkreślił podczas uroczystości admirał floty Tomasz Mathea, dowódca MW. Sam Patz zaznaczył, że służba pod biało-czerwoną banderą była dla niego ogromnym zaszczytem. – Życzę, aby Marynarka Wojenna w tych trudnych chwilach zrealizowała swoje piękne zamiary nie tylko na papierze, lecz również w życiu – powiedział na zakończenie służby.
O przyszłości Marynarki Wojennej i czekających ją wyzwaniach czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
Marynarka Wojenna przed wielką zmianą
– W tym roku zapadły bardzo istotne decyzje dotyczące przyszłości Marynarki Wojennej – powiedział Tomasz Siemoniak, szef MON, w Gdyni. Przypomniał, że opracowana niedawno koncepcja rozwoju tej formacji zakłada zakup m.in. nowoczesnych okrętów patrolowych, podwodnych oraz śmigłowców. |
||
Priorytet – polska polityka morska
Marynarka Wojenna potrzebuje długofalowej strategii rozwoju, by przezwyciężyć wieloletnie zaniedbania – zgodzili się uczestnicy debaty „Dostęp do morza zobowiązuje!”. Jednak dopiero po określeniu, jakie ma wykonywać zadania, będzie można podjąć dyskusję o jej wyposażeniu i włączeniu do służby nowych jednostek. |
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze