Po raz pierwszy od 10 lat japoński rząd zamierza zwiększyć wydatki na uzbrojenie. Za ponad dwa miliardy dolarów kupi m.in. zestawy przeciwrakietowe, baterię rakiet balistycznych i zwiększy wojskowy nadzór nad spornymi wyspami na Morzu Wschodniochińskim. Wszystko w czasie zaostrzającego się konfliktu z Chinami o ten archipelag.
O modernizacji japońskiej armii zdecydował nowy rząd premiera Shinzo Abe. 2,1 mld dolarów ma trafić do wojska w najbliższych miesiącach (dla porównania cały ubiegłoroczny budżet japońskiego MON wynosił ponad 50 mld dolarów).
Pieniądze na modernizację to dodatkowe środki, rząd wyłoży je mimo zaplanowanego już wzrostu nakładów na obronę. Zgodę na to musi jeszcze wyrazić japońskie ministerstwo finansów.
Pieniądze mają być przeznaczone m.in. na zakup zestawów przeciwrakietowych PACK-3 i modernizację 4 myśliwców F-15. Według japońskich mediów chodzi też o dofinansowanie prac nad nowym systemem radarowym i utrzymanie samolotów wczesnego ostrzegania. Japonia planuje też kupić 3 śmigłowce patrolowe SH-60K oraz dodatkową baterię rakiet balistycznych pośredniego zasięgu. Część kwoty ma być wydana na zatrudnienie większej liczby żołnierzy do nadzoru spornych wysp na Morzu Wschodniochińskim.
Decyzja rządu w Tokio, by zwiększyć wydatki na obronę, ma związek z testami rakiet prowadzonymi przez Koreę Północną oraz sporem terytorialnym z Pekinem.
Konflikt między Japonią a Chinami o archipelag Senkaku (Chińczycy nazywają go Diaoyu) trwa od lat, ale w ostatnim czasie się nasila. Teren o powierzchni siedmiu kilometrów kwadratowych składa się z pięciu wysp. Leży około 200 km od japońskiej Okinawy i 370 km od wybrzeża Chin. W pobliżu przebiegają ważne szlaki żeglugowe, znajdują się zasobne łowiska, a pod dnem morskim prawdopodobnie – złoża gazu ziemnego.
Kilka dni temu na sporne wody wpłynęły cztery okręty chińskiej marynarki wojennej. Reakcja Japonii była natychmiastowa. Nowy rząd wezwał w trybie pilnym chińskiego ambasadora. Wręczono mu protest przeciwko obecności wokół archipelagu okrętów z Chin, a szef japońskiego MSZ Akitaka Saiki „zdecydowanie zażądał, aby takie incydenty się nie powtórzyły”.
Poprzedni japoński protest miał miejsce w połowie grudnia 2012 r., gdy nad spornym terytorium przeleciał chiński samolot. Był to pierwszy taki incydent od 1958 r., od kiedy Japończycy rozpoczęli monitorowanie swej przestrzeni powietrznej. W odpowiedzi wysłali wówczas myśliwce.
Japońskie wojsko, nazywane Siłami Samoobrony, liczy około 248 tys. żołnierzy. Jako kraj wyspiarski Japonia ma bardzo silne jednostki morskie. Ich główną siłą są 4 flotylle eskortowe z 48 niszczycielami i fregatami oraz 2 flotylle posiadające 21 okrętów podwodnych. Lotnictwo morskie ma m.in. samoloty patrolowe P-3 Orion oraz śmigłowce, w tym SH-60K, SH-60J i UH-60J. Podstawowymi samolotami bojowymi są F-15, których Japończycy mają ponad 200. Najnowszymi maszynami są japońskie F-2, które powstały we współpracy z USA. Wyprodukowano ich 98. W służbie są też starsze F-4 Phantom II. Siedem grup rakietowych obrony powietrznej posiada m.in. zestawy Patriot w wersjach PAC-2 i PAC-3.
Źródła: BBC News, smh.com.au, AFP, ibtimes.co.uk
autor zdjęć: giaoduc.net
komentarze