80 lat temu gen. Tadeusz Bór-Komorowski, komendant główny Armii Krajowej, wydał rozkaz o rozpoczęciu akcji „Burza”, czyli wzmożonej dywersji lub zbrojnej walki przeciwko Niemcom wycofującym się przed Armią Czerwoną. Celem akcji było też wystąpienie wobec władz sowieckich jako gospodarze polskich ziem i przedstawiciele legalnych władz RP.
Stanowisko strzeleckie na balkonie w Alejach Jerozolimskich 22.
„Wobec wkraczającej na ziemie nasze regularnej armii rosyjskiej wystąpić w roli gospodarza. Należy dążyć do tego, aby naprzeciw wkraczającym oddziałom sowieckim wyszedł polski dowódca mający za sobą bój z Niemcami i wskutek tego najlepsze prawo gospodarza. Miejscowy dowódca polski winien się zgłosić wraz z mającym się ujawnić przedstawicielem cywilnej władzy administracyjnej u dowódcy oddziałów sowieckich i stosować się do jego życzeń” – brzmiał rozkaz z 20 listopada 1943 roku o rozpoczęciu na terenie kraju akcji „Burza”, który wydał gen. Tadeusz Bór-Komorowski, komendant główny Armii Krajowej.
Głównym celem AK miało być powstanie powszechne, które wybuchnie w momencie osłabienia sił III Rzeszy i dotarcia do polskich terenów alianckiej ofensywy z zachodu. – W 1943 roku jednak szybkie zbliżanie się od wschodu Armii Czerwonej i świadomość, że to jej wojska pierwsze wkroczą na nasze ziemie, wymusiły na dowództwie AK zmianę planów dotyczących formy wystąpienia zbrojnego przeciw okupantowi niemieckiemu – mówi dr Tadeusz Kaliski, historyk dziejów Polskiego Państwa Podziemnego. Jak tłumaczy, sytuacja polityczna była wówczas skomplikowana. Po odkryciu w kwietniu 1943 roku w Katyniu masowych grobów polskich oficerów Moskwa zerwała stosunki dyplomatyczne z polskim rządem w Londynie. Władze ZSRS nie uznawały rządu na emigracji ani władz Polskiego Państwa Podziemnego oraz polskiej granicy na wschodzie sprzed września 1939 roku. – Jednocześnie Sowieci popierali podporządkowany sobie komunistyczny Związek Patriotów Polskich i armię pod dowództwem gen. Zygmunta Berlinga – dodaje historyk.
Plan akcji „Burza” zakładał mobilizację oddziałów AK, ich wzmożoną aktywność dywersyjną na tyłach armii niemieckiej lub podejmowanie walki z wycofującymi się przed Armią Czerwoną Niemcami oraz zajmowanie przejętych od nich polskich terenów. Następnie dowódcy AK oraz przedstawiciele Delegatury Rządu na Kraj mieli wystąpić wobec władz sowieckich jako gospodarze polskich ziem oraz przedstawiciele legalnych władz Rzeczypospolitej i w razie konieczności współdziałać z jednostkami sowieckimi w walce z Niemcami. – W ten sposób AK miała demonstrować polskie prawa do całego terytorium państwa, podkreślać wolę walki z Niemcami i skłaniać Sowietów do uznania władzy rządu RP w Londynie – tłumaczy dr Kaliski.
Sytuacja jednak rozwinęła się inaczej. W nocy z 3 na 4 stycznia 1944 roku Armia Czerwona przekroczyła przedwojenną granicę Rzeczypospolitej, 11 dni później na Wołyniu oficjalnie rozpoczęła się akcja „Burza”. Żołnierze AK co prawda oswobodzili własnymi siłami wiele miejscowości, wspólnie z Armią Czerwoną zdobyli kilka dużych miast: Wilno, Lwów, Lublin, ale po bitwach Sowieci, mimo współpracy z oddziałami AK, aresztowali ich dowództwo, rozbrajali żołnierzy i wcielali ich przymusowo do armii Berlinga. – Informowani o tym alianci zachodni nie reagowali – podaje historyk. Największą operacją przeprowadzoną przez AK w czasie „Burzy” było zakończone klęską Powstanie Warszawskie. W sumie w akcji trwającej do 26 października 1944 roku wzięło udział blisko 100 tys. żołnierzy AK, prawie połowę ich Rosjanie aresztowali i zamknęli w więzieniach oraz obozach.
autor zdjęć: Sylwester Braun, ps. Kris
komentarze