Może wyciągać z pułapek terenowych inne pojazdy, ewakuować z pola walki uszkodzone transportery i usuwać z drogi przeszkody. Jednak jego głównym zadaniem jest pomoc w diagnostyce i naprawach kluczowych podsystemów KTO Rosomak, np. wieży i power-packa, które dzięki dźwigowi będzie można wymienić poza warsztatem. Takie zalety ma wóz pomocy technicznej, czyli nowa wersja Rosomaka.
Pojazd ma prawie 9 m długości, ponad 3 m szerokości i wysokości. Waży 28 t. Wyposażony jest w turbodoładowany silnik wysokoprężny Scania DC13 079A o mocy 405 kW/550 KM, który pozwala rozpędzić się do prędkości maksymalnej 100 km/h (na drogach utwardzonych). Co prawda z powodu swojej masy nie jest w stanie samodzielnie przepłynąć jeziora czy rzeki, ale przy maksymalnie wypełnionych zbiornikach paliwa może przejechać około 600 km. Wóz pomocy technicznej, czyli najnowszą wersję kołowego transportera opancerzonego Rosomak zaprezentowała na tegorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego firma Rosomak S.A. Spółka pracuje nad konstrukcją na zlecenie Wojska Polskiego.
Głównym zadaniem pojazdu ma być odholowanie z pola walki uszkodzonego transportera i przy użyciu specjalistycznego dźwigu pomoc w jego naprawie. Dlatego wóz został wyposażony w żuraw hydrauliczny HIAB S-HiPro 130 o maksymalnym udźwigu 12,5 kNm oraz hydrauliczny lemiesz firmy Pearson Engineering, który poza rolą spychacza pełni też funkcję podpory podczas pracy dźwigu.
Umowę na opracowanie nowej konstrukcji, a potem jej prototypu i badań nad nim podpisano pod koniec 2014 roku. Kontrakt przewidywał, że pierwsze seryjne wozy (wojsko zamówiło 18 sztuk) zostaną dostarczone siłom zbrojnym w 2018 roku. Niestety program ma spore opóźnienie i najprawdopodobniej wszystkie Rosomaki WPT zostaną przekazane Wojsku Polskiemu do końca 2025 roku.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze