Koronnym argumentem w dyskusji o katyńskim pomniku w Jersey City jest to, że jest on niezrozumiały dla mijającego go przechodnia, a jego wymowa jest przerażająca. I pewnie tak jest. Tylko że nie jest to wina monumentu, a naiwnego programu nauczania o II wojnie światowej. Najkrwawszy konflikt w dziejach, którego europejski koniec dzisiaj świętujemy, jest nie tylko piękną opowieścią o tym, jak wolny świat jednoczy się przeciw siłom zła i zniszczenia. To także lekcja realpolitik, gdy w imię większego dobra poświęca się interesy jednego z sojuszników. Jako potomkowie tych, których złożono na ołtarzu trwałości antyniemieckiej koalicji, nie możemy pozwolić, by znów, dla dobrego samopoczucia lokalnej społeczności Jersey City, poświęcono ważne dla nas symbole i wartości.
Polska historia pełna jest przykładów romantycznego poświęcenia w imię wyższych wartości. Pytanie „bić się czy nie bić”, z akcentem na pierwszą część tego zdania, jak w soczewce ogniskuje polskie narodowe dylematy. Historia II wojny światowej pokazuje jednak, że Polacy rozumieli znaczenie realpolitik. Układ Sikorski–Majski, czyli de facto zaakceptowanie Związku Radzieckiego jako naszego sojusznika w wojnie z Niemcami, jest tego najlepszym dowodem. Uwolniony z lochów Łubianki gen. Władysław Anders musiał przełknąć kłamstwo Stalina, który na pytanie o los polskich jeńców odparł, że ZSRR nic o nich nie wie. W trakcie tej rozmowy obaj wiedzieli, że to kłamstwo. Ale los okupowanej ojczyzny był ważniejszy i Anders musiał zaakceptować sowieckie warunki.
Dlaczego sprawa katyńska i jej upamiętnienie wywołuje w naszym kraju takie emocje? To właśnie nad katyńskimi dołami zapadła decyzja, która przypieczętowała powojenny los Polski. Skoro można było przejść do porządku dziennego nad zbrodnią dokonaną przez jednego z sojuszników na bezbronnych żołnierzach armii drugiego koalicjanta, to późniejsze, pragmatyczne decyzje przychodziły już łatwiej. ZSRR nie wywiązuje się z obietnicy zwolnienia Polaków z łagrów i więzień? Trudno, koalicja ważniejsza. Polska armia w ZSRR nie otrzymuje wyposażenia i zaopatrzenia? Trudno... ZSRR samodzielnie wytycza sobie powojenną granicę z Polską? Trudno... Żołnierze polskiej konspiracji na wschodzie kraju są aresztowani, wywożeni na Syberię i zabijani? Trudno… Polacy walczą i giną w Warszawie, a Armia Czerwona przygląda się z drugiego brzegu Wisły? Trudno... To w Katyniu został poczęty układ jałtański, który na długie lata skazywał Polskę na funkcjonowanie w bloku wschodnim, pod czujnym okiem towarzyszy ze Związku Radzieckiego.
Przypominanie sprawy katyńskiej, w tym obrona stojącego w Jersey City pomnika, to nie wyłącznie epatowanie martyrologią i nadal krwawiącymi ranami. To ważny głos w dyskusji o granicach zaufania do sojuszników. Debaty nad tym, na ile ważne są sojusze i czy ich wartość przewyższa koszt papieru, na którym zostały spisane.
komentarze