Polska i Niemcy – czy możemy razem budować bezpieczeństwo Europy? Oczywiście, tak. Wspólne działania armii obu państw, by zapewnić spokój na Starym Kontynencie są podejmowane. Ta współpraca powinna być nie tylko kontynuowana, ale nawet rozszerzana. Choć trzeba przy tym pamiętać o różnicach wynikających z odmiennego postrzegania niektórych zagrożeń. To wnioski z niedawnego spotkania polskich i niemieckich dziennikarzy, polityków i ekspertów zajmujących się bezpieczeństwem.
Polsko-Niemieckie Dni Mediów to prestiżowe, organizowane od dziesięciu lat po obu stronach Odry, spotkania dziennikarzy, polityków i ekspertów zajmujących się szeroko rozumianym bezpieczeństwem, obronnością i zagadnieniami społecznymi. Podczas tegorocznych Dni Mediów, które odbywały się w Zielonej Górze, jednym z tematów dyskusji było bezpieczeństwo Starego Kontynentu, Unii Europejskiej i wschodniej Flanki NATO. Szczególny nacisk położono na działania i możliwości współpracy w tym zakresie sąsiadów po obu stronach Odry i Nysy.
Z przyjemnością wziąłem udział w tej dyskusji. Z wielu powodów. Po pierwsze, na zaproszenie się odpowiada. Po drugie, jako zainteresowany wszystkim, co wiąże się z obronnością i bezpieczeństwem naszego kraju i Europy. Po trzecie jako mieszkaniec Szczecina i Pomorza Zachodniego, dla którego relacje polsko-niemieckie są codziennością, a na pewno są bardziej naturalne niż dla mieszkańca Lubelszczyzny czy nawet Warszawy. Na co dzień robimy zakupy po obu stronach formalnej tylko granicy, spotykamy się na wydarzeniach kulturalnych w Berlinie i Szczecinie, nasze dzieci jeżdżą do niemieckich ogrodów zoologicznych (bo tam jest najbliżej) a w sklepach wydaje się resztę w euro. No i wreszcie częściej niż gdziekolwiek indziej w Polsce widuję żołnierzy Bundeswehry na ulicy (służą w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim w Szczecinie) i ich sprzęt.
Zadaliśmy sobie pytanie: czy Polska i Niemcy mogą budować bezpieczeństwo w swoim regionie? Odpowiedź nie budzi wątpliwości: tak. Oba państwa mogą i od lat wspólnie działają na rzecz bezpieczeństwa, zarówno w powietrzu, na lądzie jak i morzu. Przykłady tej współpracy, jak okazało się w czasie spotkania, można wręcz mnożyć. To chociażby obrona przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii w ramach operacji „Baltic Air Policing”, w której biorą udział m.in. niemieckie samoloty Eurofighter oraz polskie Mig-29 i F-16. To trwające właśnie natowskie ćwiczenia „Baltops”, w których udział biorą jednostki marynarki wojennej obu państw. To również częste manewry na morzu z udziałem nawodnych i podwodnych jednostek Marynarki Wojennej RP i Bundesmarine. Wreszcie, współpraca w ramach Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie. W tym roku ta jedyna w naszej części Europy kwatera Sojuszu Północnoatlantyckiego będzie obchodzić dwudziestą rocznicę powstania. To właśnie polscy i niemieccy oficerowie stanowią trzon siły Korpusu, który odpowiada za dowodzenie ćwiczeniami i operacjami NATO przeprowadzonymi w sytuacji zagrożenia wschodniej flanki Sojuszu.
Współpraca Polski i Niemiec odbywa się i nikt nie ma wątpliwości, że będzie kontynuowana. Co więcej powinna być ona rozszerzana. Także w kwestii modernizacji, która jest szansą na współpracę przemysłową przy okazji unowocześniania Wojska Polskiego i Bundeswehry. Ale – o czym przypominali uczestnicy spotkania – oba państwa inaczej postrzegają bezpieczeństwo, a raczej zaangażowanie wojska w zapewnienie tego bezpieczeństwa. Wynika to oczywiście z tego, że Polska i Niemcy stykają się z odmiennym charakterem zagrożeń. Inaczej odczuwa je polski, inaczej niemiecki obywatel. Różni nas chociażby kwestia rosyjska, bo przecież agresja ze wschodu jest bardziej realna dla Polski niż Niemiec. Niemcy nie określają więc Rosji jako „wroga” czy nawet „przeciwnika”, obecnie raczej postrzegają Moskwę przede wszystkim jako partnera biznesowego.
Choć i to – jak podkreślali eksperci biorący udział w debacie – zmienia się wraz z zaangażowaniem niemieckiego wojska w ochronę wschodniej flanki NATO. Wysłanie batalionu Bundeswehry na Łotwę jest wyraźnym sygnałem, że Niemcy dokonały pewnych przewartościowań. Należy także pamiętać o budżetowym zaangażowaniu obu krajów w politykę bezpieczeństwa. Polska na obronę przeznacza 2 proc. PKB, a te wydatki w najbliższych latach będą rosnąć. Niemcy wydają zaledwie 1,2 proc. Co ciekawe, naciski prezydenta USA Donalda Trumpa na sojuszników w NATO, aby zwiększyli wydatki na obronę, mogą przysłużyć się modernizacji niemieckiej armii, a przez to bezpieczeństwu wschodniej flanki NATO.
Konkludując – jest dobrze, ale może być lepiej. Oba państwa są geograficznie i politycznie skazane na wzajemną troskę o bezpieczeństwo regionu. Oba są liczącymi się członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego z silną armią. A kto jak nie Polska i Niemcy powinny zaangażować się w utrzymanie bezpieczeństwa na Bałtyku, w powietrzu i na lądzie wschodniej flanki NATO? Leży to w interesie obu partnerów. I w interesie całego Sojuszu.
komentarze