12 września wczesnym popołudniem do polskiej bazy Warrior, w dystrykcie Gelan, zostało przywiezione dziecko z licznymi obrażeniami ciała. Wujek, który z nim przybył, poinformował personel medyczny, że chłopiec został porażony odłamkami miny pułapki w okolicach miejscowości Akhtar Khel. „Zadzwonił do nas subgubernator dystryktu Saheeb Khan, który poprosił o wsparcie i udzielenie pomocy poszkodowanemu dziecku”, wyjaśnia dowódca Zgrupowania Bojowego „Bravo” podpułkownik Tomasz Biedziak.
Lekarze i ratownicy medyczni ustabilizowali stan poszkodowanego i opatrzyli rany. W międzyczasie żołnierze wezwali śmigłowiec ewakuacji medycznej MEDEVAC, który zabrał poszkodowanego wraz z członkiem rodziny do szpitala polowego w Ghazni. W stolicy prowincji dzieckiem zajęli się żołnierze amerykańskiego FST. Niezwłocznie przetransportowano go do sali operacyjnej i udzielono specjalistycznej pomocy. „Pacjent miał wiele ran odłamkowych w okolicach kończyn górnych i dolnych, głowy oraz pachwiny. Został przeniesiony na salę operacyjną, gdzie wszystkie oczyszczono i opatrzono. Następnie zostanie przetransportowany do szpitala w Bagram”, opowiada kapitan Jessica Cole z zespołu FST. „Jest pod bardzo dobrą opieką i jestem przekonana, że wszystko będzie w porządku”, dodaje.
11 września podobna sytuacja miała miejsce w innym regionie prowincji Ghazni, w okolicach bazy Giro. Polscy żołnierze pomogli dziecku, które nadepnęło na niewybuch.
W przeddzień 10. rocznicy wydarzeń z 11 września 2001 roku jedna z baz NATO położona w prowincji Wardak, na północ od Ghazni, została zaatakowana przez zamachowca samobójcę, który przy bramie wjazdowej wysadził w powietrze samochód wypełniony ogromną ilością materiałów wybuchowych. W wyniku eksplozji zginęły dwie osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. 27 poszkodowanych przetransportowano do szpitala koalicyjnego w Ghazni, gdzie pomocy udzielał im polski, ukraiński i amerykański personel medyczny.
Fot.: mjr Szczepan Głuszczak
komentarze