Jak radzić sobie z żałobą, w jaki sposób budować na nowo relacje rodzinne i jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci rodzica – to tematy warsztatów psychologicznych, które odbywają się w Wilkasach koło Giżycka. Na zajęcia z psychologami i terapeutami przyjechało kilkadziesiąt osób z całego kraju, które straciły bliskich na misjach.
Tego rodzaju spotkania integracyjne to dla rodzin poległych żołnierzy ważny element terapii. Organizuje je Stowarzyszenie Rodzin Poległych Żołnierzy „Pamięć i Przyszłość”, które skupia 80 osób. Są to wdowy, rodzice, rodzeństwo i dzieci poległych misjonarzy. – Na warsztatach psychologicznych po raz pierwszy inaczej spojrzeliśmy na naszą żałobę. Zobaczyliśmy, że nie jesteśmy sami i musimy żyć dla tych, którzy zostali – przyznaje Marzena Zielke z zarządu Stowarzyszenia. Podobnie uważa Joanna Ciesielska, matka mł. chor. Piotra Ciesielskiego, który w grudniu 2011 roku zginął w Afganistanie. W takich spotkaniach brała udział już kilkakrotnie. – Wracam do domu spokojniejsza, mam poczucie, że nie jestem sama – mówi.
Coraz częściej pomocy psychologicznej wymagają także dzieci żołnierzy, którzy zginęli na misjach. Dlatego na warsztatach jedną z grup terapeutycznych tworzą dzieci, u których pojawiają się problemy związane z traumą po śmierci ojca. Psychoonkolog Agnieszka Paczkowska, pracująca z najmłodszymi uczestnikami warsztatów, przekonuje, jak istotne jest wsparcie psychologiczne dla grupy. – Dzieci to często zapomniani żałobnicy. Dorośli nie doceniają i nie rozumieją ich żalu i smutku. Gdy matka nie rozmawia z dzieckiem o śmierci ojca, zostaje ono z „bagażem zamrożonych emocji”, z którymi idzie przez życie. Stają się one balastem, który różnie się objawia – trudnościami w nauce, w związku, w relacji z szefem – tłumaczy Agnieszka Paczkowska.
Pięcioletni Gerard, którego tata st. chor. Sylwester Janik zginął we wrześniu 2013 roku w Afganistanie, jest jeszcze za mały, aby pytać mamę o szczegóły śmierci ojca. Jolanta Janik jednak wie, że taki dzień nadejdzie. Dziś Gerardowi wystarczy wyjaśnienie, że „mimo iż taty z nami nie ma, czuwa nad nami i patrzy z góry”. Jednak gdy chłopiec będzie starszy, trudne pytania zapewne padną, więc Jolanta woli dmuchać na zimne i już teraz uczestniczy wraz z synkiem w warsztatach.
– Rodziny poległych żołnierzy cały czas borykają się z traumą, dzieci wychowują się bez ojca, żony starają się zakładać nowe związki lub pozostają wdowami, rodzice żyją w cieniu tragedii, bo pochowali własne dzieci. Dlatego tak ważne jest wsparcie psychologiczne dla tych rodzin. Nie wystarcza pamięć okazywana zazwyczaj z okazji świąt i różnych rocznic. Oni muszą mieć świadomość, że mogą liczyć na pomoc wojska – podkreśla Jerzy Patoka, terapeuta pracujący z grupą rodziców.
Warsztaty, które są finansowane przez MON, potrwają do niedzieli. Stowarzyszenie chce zorganizować kolejne spotkania, także dla dzieci poległych żołnierzy.
autor zdjęć: Małgorzata Schwarzgruber
komentarze