Muszą umożliwiać strzelanie amunicją specjalną, a w magazynku mają zmieścić co najmniej sześć 40-milimetrowych granatów. Nie mogą ważyć więcej niż sześć i pół kilograma i być dłuższe niż 95 centymetrów. Granatniki rewolwerowe to nowa broń, którą żołnierze mają otrzymać jeszcze w tym roku. Trzyletnia umowa na dostawę 200 sztuk jest warta kilka milionów złotych.
Polska armia nie ma obecnie w wyposażeniu granatników rewolwerowych. Żołnierze używają dwóch typów jednostrzałowych, 40-milimetrowych ręcznych granatników Pallad oraz SBAO-40. Oba mogą występować w wersji podwieszanej pod karabiny AK-47 i Beryle lub jako broń samodzielna.
Czterdziestomilimetrowe granatniki to broń stworzona do walk w terenie zurbanizowanym. Można nimi szybko i skutecznie odeprzeć atak nieprzyjaciela. Idealnie też nadają się do niszczenia oddalonych o kilkaset metrów stanowisk ogniowych wroga, do których dorzucenie ręcznego granatu byłoby fizycznie niemożliwe.
200 granatników rewolwerowych
Pomysł, aby wyposażyć żołnierzy także w granatniki rewolwerowe, pojawił się w wojsku po doświadczeniach z misji w Iraku. – Amerykanie dzięki swoim sześciostrzałowym ręcznym granatnikom rewolwerowym mogli w razie potrzeby pokryć ogniem sześćset metrów kwadratowych terenu. Bardzo zazdrościliśmy im tej poręcznej broni – mówi chorąży Maciej Malczewski, były żołnierz 15 Brygady Zmechanizowanej z Giżycka, weteran z Iraku.
Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w tym roku żołnierze otrzymają taką broń. Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił właśnie przetarg na dostawę dwustu sztuk 40-mm granatników rewolwerowych. Dostarczenie broni ma być rozłożone na lata 2015–2017.
Będą strzelać także pociskami dymnymi
Rewolwerowe granatniki, jakich potrzebuje wojsko, nie mogą być dłuższe niż 95 centymetrów (lufa maksymalnie 310 milimetrów). Nie mogą też ważyć więcej niż sześć i pół kilograma. W bębnowym magazynku musi się zmieścić co najmniej sześć 40-milimetrowych granatów.
Armia wymaga, aby broń mając szybkostrzelność co najmniej dwunastu pocisków na minutę, była konstrukcyjnie przygotowana do strzelania amunicją specjalną, np. pociskami dymnymi, oświetlającymi i obserwacyjnymi. Ma być także przystosowana do korzystania z amunicji już używanej przez polską armię, czyli m.in. z pocisków 40x46 mm LV (Low Velocity) oraz 40x51 mm MV (Medium Velocity) o zasięgu do 800 metrów.
Wojsko stawia też kryteria określonej wytrzymałości. – Liczba oddanych strzałów, przy której broń zachowuje wymagane parametry taktyczno-techniczne i bezpieczeństwo eksploatacji, powinna wynosić co najmniej dwa tysiące – podkreślają przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia MON.
Zgłoszenia od firm do 6 czerwca
Firmy zainteresowane dostarczeniem armii 40-milimetrowych granatników rewolwerowych mogą do 6 czerwca zgłosić się do udziału w przetargu. O tym, która zdobyła wart kilka milionów złotych kontrakt, dowiemy się najprawdopodobniej latem.
Poza granatnikami MON zamierza również kupić pomoce dydaktyczne, m.in. przekroje broni i amunicji treningowej, tablice poglądowe granatnika i jego celowników oraz prezentacje multimedialne.
autor zdjęć: Tadeusz Wróbel
komentarze