Mundur polowy traktowany jest w Polsce troszkę po macoszemu. Mimo że jest na nim flaga państwowa, bywa brudny albo źle założony. Jestem za tym, by możliwość noszenia umundurowania polowego była przywilejem, a nie elementem kampanii marketingowej. Z niesmakiem patrzę, gdy żołnierz w mundurze polowym wchodzi do kanału samochodowego i wymienia olej samochodowy – pisze mjr rez. Tomasz „Burza” Burzyński, były oficer JWK Lubliniec.
Większość żołnierzy szanuje swój mundur polowy, dba o niego na co dzień. Nie jest łatwo, bo na przykład w czasie szkoleń poligonowych, gdzie brud i pot to norma, nie ma pralni. A według mnie powinna być. Dobrym rozwiązaniem byłby powrót do pełnego funkcjonowania magazynów wymiennych przy ośrodkach poligonowych. Znajdowałoby się tam umundurowanie czyste i wyprane, wydawane żołnierzom tylko na czas ćwiczeń poligonowych. Żołnierz po odbyciu szkolenia zdawałby umundurowanie do magazynu wymiennego. W pralni następowałaby jego „reaktywacja”.
Inną kwestią jest to, kto powinien nosić mundur polowy. Jestem za tym, by możliwość noszenia umundurowania polowego była przywilejem, a nie kampanią marketingową. Dawno temu uczniowie liceów wojskowych nosili mundury dżinsowe. Nikomu to nie przeszkadzało, uczniowie prezentowali się dobrze, a znakiem rozpoznawczym były naszywki z logo danego liceum. Według mnie wyglądali zdecydowanie lepiej niż współcześni uczniowie klas wojskowych. Szczególnie, gdy wzrost (jeszcze) mikry, a mundur trzy rozmiary za duży. Nie wiem, czy nie jest to skutek tego, że nikt tych dzieciaków nie nauczył, czym jest mundur. Że powinien być noszony zawsze z szacunkiem, z zapiętymi guzikami, bez podwiniętych rękawów…
komentarze