moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

W wojsku to nie płeć ma znaczenie

Jest pierwszą kobietą w polskiej armii, która zdobyła pierwszą klasę nawigatora i została instruktorem. Dowodzi punktem naprowadzania. – Przetarłam szlak koleżankom. Jeden z pilotów MiG-29 powiedział mi kiedyś, że nie ma znaczenia, czy słyszy głos kobiety czy mężczyzny, ważne, by był dobrze naprowadzany – mówi por. Anna Dominik-Krupa z Ośrodka Kierowania Walką przy Centrum Operacji Powietrznych w Warszawie.


Dlaczego wstąpiła pani do wojska?
Anna Dominik-Krupa: – Namówił mnie znajomy. Postawiłam wszystko na jedną kartę i postanowiłam zdawać do Szkoły Orląt. Z perspektywy czasu nie żałuję.

I wybór padł akurat na stanowisko nawigatora?
– Zdecydował przypadek. Nie miałam sprecyzowanej wojskowej specjalności, gdy dostałam się do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych. Podczas unitarki prowadzono nabór na nawigatora statku powietrznego. Przeszłam badania i znalazłam się w 15-osobowej grupie. Szkolenie okazało się niezłą frajdą, zwłaszcza skoki spadochronowe z archaicznego „Antka”. Podczas praktyk uświadomiono nam jednak, że „etatów latających” jest raptem kilka i tak zeszłam na ziemię. Szybko przeszkolono nas na nawigatorów naprowadzania. Najpierw byliśmy rozczarowani, w końcu to nie to samo, co praca na pokładzie samolotu. Trafiłam na wysunięty punkt naprowadzania w Lipowcu na Mazurach. Początkowo przerażona, w końcu przyzwyczaiłam się do pracy w bunkrze, a nawigacja stała się moją pasją.

Nawigator ma zadania podobne do kontrolera ruchu samolotów na lotnisku?
– Naprowadzam myśliwce, przede wszystkim F-16 i MiG-29. Nie ma to nic wspólnego z pracą kontrolera na lotnisku. Dowodzę samolotami, które są już w powietrzu, w wyznaczonej strefie odpowiedzialności, w jakiej prowadzone jest szkolenie lotnicze. Bywa, że to nawet kilkanaście maszyn w tym samym czasie, podzielonych na grupy i ćwiczących walkę powietrzną. To taka symulowana wojna w chmurach. Moim zadaniem jest np. naprowadzenie samolotów przy użyciu odpowiednich komend na grupę, która wciela się w rolę przeciwnika. Najczęściej pracujemy na dwóch częstotliwościach i wraz z kolegą, który siedzi przy stanowisku obok, „zwalczamy” swoje grupy nawzajem. Nie będę wchodzić jednak w niuanse mojej pracy, bo to dość zawiłe. Głównym zadaniem nawigatora, oprócz szkolenia lotniczego, jest zabezpieczanie misji Air Policing. Chodzi o dowodzenie parą dyżurną, złożoną z pary „efów” lub MiG-ów, która podrywana jest m.in. w przypadku naruszenia naszej granicy państwowej przez obcy statek powietrzny. Mógłby on być wykorzystany w celu ataku terrorystycznego, jak to miało miejsce w USA. Ale misja prowadzona jest również wtedy, gdy któryś z cywilnych samolotów utracił łączność radiową lub tak jak było z kpt. Tadeuszem Wroną ma problem na pokładzie i nadał sygnał niebezpieczeństwa. Pracujemy w oparciu o informacje z radarów, które widzimy na monitorach. Do niedawna jeździliśmy na wysunięte punkty naprowadzania, rozwinięte na posterunkach radiolokacyjnych, ale od dwóch lat niemalże wszystkie zadania realizujemy z Warszawy, Krakowa, Bydgoszczy i Poznania, gdzie znajdują się główne ośrodki dowodzenia i naprowadzania.

Chyba trudno jest kobiecie odnaleźć się w zawodzie zdominowanym przez mężczyzn. Kobiety są dyskryminowane w wojsku czy też może faworyzowane?
– Nigdy nie czułam się dyskryminowana, co najwyżej baczniej przyglądano się moim poczynaniom, ponieważ kobiet nawigatorek przede mną nie było zbyt wiele. Nie miałam ani łatwiej, ani trudniej niż kolega, z którym dostałam przydział do ówczesnego 21 Ośrodka Dowodzenia i Naprowadzania. Dowódca zarządził, że mam się szkolić i jak najwięcej naprowadzać. Nie byłam oszczędzana, ale dzięki temu nabierałam doświadczenia i umiejętności. W zeszłym roku jako pierwsza kobieta w polskiej armii otrzymałam pierwszą klasę nawigatora i zostałam instruktorem. Przetarłam szlak koleżankom, których – co mnie cieszy – w nawigacji jest coraz więcej. Pełnię obowiązki starszego nawigatora na dyżurach, dowodząc punktem naprowadzania oraz kolegami. Jak powiedział mi kiedyś pilot MiG-29 z Mińska, dla niego nie ma znaczenia, czy słyszy głos kobiety czy mężczyzny, liczy się, żeby był dobrze naprowadzany i o to w tej pracy chodzi. Być może kobieta na moim stanowisku to nowość, ale przecież nie płeć ma znaczenie, a to, jak się pełni swoje obowiązki.

Czasem jednak ważne są predyspozycje, z jakiegoś powodu nawigatorek nie jest zbyt wiele.
– Cóż, nie każdy się nadaje. Praca, nie dość że wyjątkowo stresująca, wymaga również odpowiednich kwalifikacji i cech wrodzonych. Nie tak łatwo jest dowodzić kilkoma samolotami jednocześnie, które na dodatek prowadzą ze sobą walkę, a jakość informacji przekazanej przez nawigatora decyduje o powodzeniu zadania. Panie faktycznie nieco gorzej radzą sobie z postrzeganiem przestrzennym i podzielnością uwagi, a u nawigatora to umiejętności niezbędne. Być może to jest powód, dla którego – jak na razie – w nawigacji służy nas raptem kilka. Ale niezależnie od tego ta specjalizacja również jest otwarta dla kobiet. Można śmiało stwierdzić, że eter się feminizuje i coraz częściej można usłyszeć w nim kobiecy głos. Niewątpliwie, idzie ku lepszemu.

No chyba, niedawno otrzymała pani awans.
W październiku ubiegłego roku awansowałam na stopień porucznika. W mojej rodzinie nikt na stopniach wojskowych się nie zna, więc odbierałam telefoniczne gratulacje dla pani pułkownik... Załóżmy, że to dobra wróżba na przyszłość.

Kobieta żołnierz spędza w pracy dużo czasu, czy ma pani czas na rodzinę?
– Na tydzień przed awansem, 6 października zeszłego roku, zmieniłam stan cywilny. To prawda, że czasu z mężem dla siebie nie mamy zbyt wiele. Pracuję w systemie dyżurowym, często w weekendy, wyjeżdżam na wysunięte punkty do Malborka czy Lipowca, co jakiś czas trafia się też szkolenie lub kurs. Trudno pogodzić życie rodzinne z zawodowym, ale jedno nie wyklucza drugiego. Po prostu każdą wolną chwilę spędzamy razem.

Rozmawiała Bernadeta Waszkielewicz

Bernadeta Waszkielewicz

autor zdjęć: Arch. prywatne

dodaj komentarz

komentarze


Dzień wart stu lat
Satelita MikroSAR nadaje
Spotkanie liderów wschodniej flanki NATO
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Holenderska misja na polskim niebie
Niemieckie wsparcie z powietrza
Świąteczne spotkanie w PKW Turcja
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Najdłuższa noc
Pomagaj, nie wahaj się, bądź w gotowości
Bóg wojny wyłonił najlepszych artylerzystów
W ochronie granicy
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Szwedzi w pętli
Wojsko ma swojego satelitę!
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Dwie umowy licencyjne w programie K2 podpisane
Sportowcy podsumowali 2025 rok
Niemcy dla Tarczy Wschód
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Święto sportowców w mundurach
Pływacy i panczeniści w świetnej formie
Nowe zasady dla kobiet w armii
Kontrakt na ratowanie życia
Gdy ucichnie artyleria
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Nowe zdolności sił zbrojnych
Operacja „Szpej” nigdy się nie skończy
Cel: zniszczyć infrastrukturę wroga w górskim terenie
Trałowce do remontu
Plan na WAM
Najlepsi w XXII Maratonie Komandosa
Szukali zaginionych w skażonej strefie
Smak służby
Militarne Schengen
Obywatele chcą być wGotowości
Gala Boksu na Bemowie
Odnaleziono rozbitego drona w Lubelskiem
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Najlepsze projekty dronów nagrodzone przez MON
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Panczeniści na podium w Hamar
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Pancerniacy jadą na misję
„Albatros” na elitarnych manewrach NATO
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy
Niebo pod osłoną
Mundurowi z benefitami
Combat 56 u terytorialsów
Amunicja od Grupy WB
Kadłub ORP „Wicher” w drodze do stoczni
Polskie MiG-i dla Ukrainy?
Śnieżnik gotowy na Groty
Kalorie to nie wszystko

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO