W publikowanym cyklicznie przez Sztokholmski Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) zestawieniu stu największych światowych przedsiębiorstw sektora zbrojeniowego próżno szukać koncernów chińskich. Oczywiście nie dzieje się tak z uwagi na ich zbyt małe obroty, lecz na trudność pozyskania wiarygodnych danych dotyczących zbrojeniówki tego państwa. W styczniu SIPRI opublikowało jednak, bazujące na danych szacunkowych, zestawienie, według którego Chiny są pod względem produkcji zbrojeniowej światowym numerem dwa.
Bez uwzględnienia chińskich konglomeratów zbrojeniowych w pierwszej światowej dwudziestce dominują przedsiębiorstwa ze Stanów Zjednoczonych (jedenaście), zachodnioeuropejskie (sześć, w tym po dwa brytyjskie i francuskie, jedno włoskie oraz międzynarodowy Airbus) oraz rosyjskie (trzy). Jeśli jednak, bazując wyłącznie na szacunkach, brać pod uwagę firmy z Państwa Środka, to w pierwszej dwudziestce znajdą się aż cztery takowe (z rankingu wypadną za to dwa podmioty amerykańskie oraz po jednym brytyjskim i francuskim). A można przypuszczać, że gdyby udało się pozyskać podobne dane z kolejnych sześciu przedsiębiorstw chińskich, przynajmniej niektóre również trafiłyby do czołówki.
Według analityków SIPRI do pierwszej dziesiątki powinny trafić: Aviation Industry Corporation Of China (AVIC, 6. miejsce), China North Industry Group Corporation (NORINCO, 8. miejsce), China Electronics Technology Group Corporation (CETC, 10. miejsce), do drugiej trafiłoby zaś China South Industry Group Corporation (CSGC, 19. miejsce). Określenie wartości ich obrotów w sektorze zbrojeniowym nie było łatwym zadaniem, a problemem nie był wyłącznie brak oficjalnych danych. Wszystkie te podmioty (podobnie jak sześć pozostałych chińskich firm tego sektora) produkują zarówno na rynek cywilny, jak i zbrojeniowy, tak więc nawet dysponując całościowymi danymi, nie sposób odnieść się wyłącznie do produkcji militarnej.
Autorzy opracowania SIPRI każdorazowo opisują metodologię swych obliczeń. I tak np. w przypadku AVIC, w którego ofercie znajdują się zarówno samoloty wojskowe, jak i cywilne, podzespoły, logistyka i usługi, przyjęta wartość sprzedaży odnosi się tylko do kompletnych samolotów, pomija za to całkowicie dwie ostatnie kategorie. To niedoszacowanie ma równoważyć przeszacowanie w odniesieniu do samych samolotów, tu bowiem brakuje danych, które pozwalałyby odfiltrować produkcję wojskową od cywilnej. Tym niemniej wartość ta wyniosła w 2017 r. 20,1 mld USD, co oznacza wzrost o 34 procent w okresie od roku 2015 (15 mld USD). Metodologia obliczeń jest różna dla każdego z trzech pozostałych przedsiębiorstw, sposób oszacowania wartości sprzedaży wydaje się jednak za każdym razem dość ostrożny, a przy tym rzetelny. Odnosząc się do samych liczb w przypadku NORINCO, wartość sprzedaży wyniosła w 2017 r. 17,2 mld USD (wzrost o 6,3 procenta), CETC 12,2 mld USD (wzrost o 6,1 procenta), zaś CSGC 4,6 mld USD (spadek o 47 procent). W odniesieniu do ostatniego koncernu należy zauważyć, że udział produkcji zbrojeniowej w całości produkcji wynosi tam jedynie dziesięć procent i skupia się niemal wyłącznie na samochodach wojskowych.
Chociaż celem SIPRI było odniesienie się do czterech głównych sektorów produkcji zbrojeniowej, tj. przemysłu lotniczego, elektronicznego, produkcji na potrzeby wojsk lądowych oraz marynarki wojennej, z uwagi na opisane wcześniej trudności nie udało się tego celu w pełni zrealizować. Braki dotyczące przemysłu stoczniowego udało się jednak nieco uzupełnić, choć uzupełnienie to ma charakter jedynie porównawczy. Otóż w 2017 r. dwa koncerny – China Shipbuilding Industry Corporation (CSIC) oraz China State Shipbuilding Corporation (CSSC) dostarczyły chińskiej marynarce wojennej dwa niszczyciele, trzy fregaty, osiem korwet, jeden strategiczny nuklearny okręt podwodny, trzy okręty uderzeniowe (jeden nuklearny i dwa konwencjonalne). W tym samym roku dwa koncerny znajdujące się w pierwszej dwudziestce zestawienia, tj. amerykański Huntington Ingalls Industries oraz francuska Naval Group dostarczyły odpowiednio: lotniskowiec z napędem jądrowym, niszczyciel, okręt amfibijny i nuklearny uderzeniowy okręt podwodny (pierwszy z wyżej wymienionych, trzynasty w zestawieniu, sprzedaż na poziomie 6,5 mld USD) oraz fregatę, korwetę i konwencjonalny okręt podwodny (drugi z wyżej wymienionych, dziewiętnasty w zestawieniu, sprzedaż na poziomie 4,1 mld USD). Można zatem przypuszczać, że również chińskie koncerny stoczniowe trafiłyby do pierwszej dwudziestki światowych gigantów, gdyby tylko dostępne były dane dotyczące wartości ich sprzedaży.
Chiński przemysł zbrojeniowy to dziś niekwestionowany numer dwa na świecie i należy zauważyć, że tempo jego rozwoju jest imponujące. Porównując dwie pięciolatki – 1999–2003 oraz 2014–2018 – import uzbrojenia zmalał o 50 procent, eksport wzrósł o 208 procent, Chiny osiągnęły zaś status piątego dostawcy uzbrojenia w skali globu. Równie imponujący jest również osiągnięty postęp technologiczny – gwałtowny wręcz proces modernizacji marynarki wojennej to dziś wyłącznie zasługa krajowego przemysłu. Podobnie sytuacja prezentuje się w wojskach lądowych. Choć niewątpliwie w tym „wielkim skoku” dużą rolę odgrywa szpiegostwo przemysłowe i będąca jego pokłosiem kradzież technologii, a wcześniej także nielegalne kopiowanie produktów zakupionych na licencji, to nie umniejsza to samej skali skoku. I choć do nadrobienia pozostaje wciąż wiele, nie jest wykluczone, że w ciągu kolejnej dekady Chiny staną się numerem jeden, a jest to w zasadzie pewne, jeśli oprzeć ranking nie o wartości bezwzględne, lecz o parytet siły nabywczej.
autor zdjęć: china.mil
komentarze