Żołnierze z 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej otrzymali od ministra obrony Mariusza Błaszczaka kluczyki do ośmiu samobieżnych moździerzy Rak i czterech wozów dowodzenia. To drugi moduł tego uzbrojenia, który trafił do stacjonującej na Mazurach jednostki. Szef MON przekazał nowe uzbrojenie podczas polsko-amerykańskiego pikniku, jaki odbył się na Mazurach.
Gośćmi honorowymi 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej byli minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i Georgette Mosbacher, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce. – Spotkaliśmy się dziś na pikniku, który jest symbolem udanej współpracy Polski i Stanów Zjednoczonych. Możemy się cieszyć, że razem dbamy o nasze wspólne bezpieczeństwo – mówił szef MON. Minister podkreślił, że zapewnienie bezpieczeństwa Polsce i Polakom jest priorytetem rządu. Resort obrony dąży też do tego, aby Wojsko Polskie było liczniejsze, wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt i aby było jak najmocniej osadzone w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Mariusz Błaszczak podkreślał, że te cele są realizowane: trwa kampania „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej”, której celem jest zachęcanie kolejnych osób do wstępowania w szeregi armii; została także powołana 18 Dywizja Zmechanizowana; trwa modernizacja techniczna armii. – Niedawno Polska kupiła system Patriot, rakiety Himars, trwają negocjacje dotyczące zakupu myśliwców F-35.To sprzęt, który zagwarantuje przewagę polskim siłom powietrznym – zaznaczył minister Błaszczak.
Szef MON mówił też o relacjach z sojusznikami, a przede wszystkim ze Stanami Zjednoczonymi. – USA mają najpotężniejszą armię na świecie. Nasza bliska współpraca daje Wojsku Polskiemu możliwości doskonalenia umiejętności, a obecność wojsk amerykańskich w Polsce jest ważnym elementem odstraszania przeciwnika – zauważył. Mariusz Błaszczak przypomniał także, że miesiąc temu prezydenci Polski i Stanów Zjednoczonych – Andrzej Duda i Donald Trump podpisali deklarację dotyczącą wzmocnienia amerykańskiej obecności w Polsce.
Georgette Mosbacher, ambasador Stanów Zjednoczonych, wyjaśniła, że zgodnie z tym dokumentem, do Polski przyjedzie wkrótce dodatkowych tysiąc żołnierzy (obecnie w Polsce rotacyjnie służy 4,5 tys. Amerykanów). – Planowane jest również rozmieszczenie w Polsce amerykańskich sił powietrznych ze zdolnościami wywiadowczymi – zapowiedziała Georgette Mosbacher. Dodała, że cieszy ją widok polskich i amerykańskich żołnierzy stojących ramię w ramię. Ambasador powołała się przy tym na słowa Donalda Trumpa, który ocenił, że oba państwa są liderami, jeżeli chodzi o gwarantowanie pokoju w Europie.
Od lat ramię w ramię
Zarówno minister Błaszczak, jak i ambasador Mosbacher mówili także, że stosunki łączące Polskę i USA sięgają wielu lat wstecz. – Nasze relacje sięgają czasów, kiedy powstawały niepodległe Stany Zjednoczone, pamiętamy o zaangażowaniu Pułaskiego i Kościuszki, a także, że w 1920 roku, kiedy odradzająca się Polska została zaatakowana przez Rosję, lotnicy amerykańscy przyszli nam z pomocą. Wtedy obroniliśmy godność, naszą i całej Europy, przed bolszewicką Rosją, a dziś żołnierze polscy i amerykańcy służą ramię w ramię w Iraku czy Afganistanie. To dowód na to, że nasza współpraca jest korzystna dla obu państw – mówił szef MON. Natomiast Georgette Mosbacher przypomniała, że w ubiegłym tygodniu Stany Zjednoczone obchodziły 243. rocznicę niepodległości. – Tak jak wiele lat temu Polska pomogła Stanom Zjednoczonym, tak teraz Stany Zjednoczone są zaangażowane w rozwój demokratycznej Polski – zauważyła ambasador.
Podczas dzisiejszego pikniku można było obejrzeć sprzęt, z jakiego korzystają żołnierze 15 Brygady Zmechanizowanej i stacjonującej w Bemowie Piskim Batalionowej Grupy Bojowej NATO, a także zobaczyć jak na co dzień szkolą się wojskowi. Sojusznicy zaprezentowali elementy swoich flagowych szkoleń – „Harpun”, „Pretorian” i „Spartan”. Każdy mógł też odwiedzić stoiska 1 Brygady Pancernej czy 9 i 20 Brygady Zmechanizowanej. Wojsko zaserwowało swoim gościom nie tylko wojskową grochówkę, ale także amerykańskie hamburgery.
Raki dla zawiszaków
Jednak najważniejszym punktem dzisiejszej uroczystości było przekazanie żołnierzom 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej modułu ogniowego Rak. Kluczyki do ośmiu samobieżnych moździerzy i czterech wozów dowodzenia przekazał zawiszakom minister Błaszczak. – To polski produkt, to produkt najwyższej jakości – mówił.
Pierwsze Raki rozpoczęły służbę na Mazurach w styczniu 2018 roku. Otrzymał je wówczas 2 Batalion Zmechanizowany. – Sprawdzaliśmy możliwości modułu podczas wielu szkoleń i ćwiczeń, takich jak „Saber Strike ’18”, „Łasica ’18” czy „Puma ’19”. Wszystkie potwierdziły jego precyzję i wszechstronne zastosowanie, które jest niezbędne do realizacji wsparcia ogniowego na rzecz batalionu zmechanizowanego – mówi ppłk Adam Krysiak, dowódca pododdziału z 2 Batalionu Zmechanizowanego. – Po prostu moździerze Rak pełnią niezwykle ważną rolę w prowadzeniu działań bojowych – podkreśla.
Fot. Maciej Nędzyński/ CO MON
Teraz o nowe uzbrojenie wzbogacił się 1 Batalion Zmechanizowany. Raki zastąpią ciągnione moździerze 120 mm, którymi do tej pory posługiwano się w pododdziale. – Raki dają o wiele większe możliwości niż sprzęt, który wykorzystywaliśmy dotychczas. Przede wszystkim będziemy mogli wykonywać poszczególne zadania o wiele szybciej. Siła ognia zwiększy się ośmiokrotnie. Po prostu będziemy efektywniejsi i jeszcze bardziej skuteczni – mówi ppłk Wojciech Kurzawa, dowódca 1 bz.
Pierwsze szkolenia związane z obsługą sprzętu żołnierze mają już za sobą – kompania wsparcia przez dwa miesiące poznawała nowe wyposażenie w Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu. Teraz przed nimi kolejne kursy. Tym razem żołnierze będą się przygotowywali do prowadzenia działań typowo bojowych. – Najpierw certyfikację muszą przejść załogi, a potem plutony. Kiedy to nastąpi, przejdziemy do kolejnego etapu szkolenia, tym razem z prowadzenia działań ogniowych na rzecz wojsk walczących. Prawdopodobnie moździerze wyjadą na poligon za cztery miesiące – wyjaśnia oficer.
Film: MON
Przekazanie Raków do 15 Brygady Zmechanizowanej to efekt podpisanej w 2016 roku umowy między Inspektoratem Uzbrojenia a Hutą Stalowa Wola, producentem sprzętu. Na jej mocy do wojska ma trafić łącznie osiem modułów ogniowych, czyli: 64 moździerze samobieżne 120 mm na podwoziu kołowego transportera opancerzonego Rosomak oraz 32 artyleryjskie wozy dowodzenia. Wartość kontraktu to ponad 968 mln zł.
Oprócz zawiszaków takie same moduły ogniowe otrzymali już żołnierze z 12 i 17 Brygady Zmechanizowanej, a także z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich.
autor zdjęć: Magdalena Miernicka, Maciej Nędzyński/ CO MON
komentarze