moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Rozbitek z poduszki

Na morzu dochodzi do katastrofy. Prom przewożący setki osób idzie na dno. Część pasażerów znalazła się w tzw. poduszkach powietrznych, czyli  zakamarkach kadłuba, których nie zalała woda. Jak im pomóc? Tej kwestii został poświęcony międzynarodowy program „DiveSMART” z udziałem polskich nurków i naukowców z Akademii Marynarki Wojennej.

13 stycznia 2012 roku. Na Morzu Śródziemnym w pobliżu włoskiej wyspy Giglio potężny prom „Costa Concordia” zahacza o podwodną skałę. Wyrywa ona w kadłubie ogromną dziurę. Wdzierająca się do wnętrza woda sprawia, że statek traci środek ciężkości. Zaczyna się przechylać na prawą burtę, ostatecznie osiada na mieliźnie. Część jednostki znajduje się jednak pod powierzchnią. Mimo że pogoda jest dobra, a prom od brzegu dzieli niespełna sto metrów, w katastrofie giną 32 osoby. Przez długie tygodnie sprawa nie schodzi z czołówek gazet na całym świecie. Media koncentrują się przede wszystkim na postawie kapitana, który podczas rejsu popełnił szkolne błędy, a po wypadku uciekł z pokładu. Ale jest coś jeszcze. – Analiza prowadzonej wówczas akcji ratowniczej pokazała, że istnieje luka w przygotowaniu służb ratowniczych w przypadku tego rodzaju katastrof – mówi kmdr dr hab. inż. Ryszard Kłos z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

 

Kucharz we wraku

Na ten problem jako pierwsi zareagowali Szwedzi. W 2013 roku rozpoczęli projekt z udziałem służb ratowniczych, specjalistów od nurkowania i naukowców. Nosił on kryptonim „DykSMART” i miał dać odpowiedź na pytanie, w jaki sposób nieść pomoc pasażerom, którzy po wypadku statku zostali uwięzieni pod wodą. To był dopiero początek. Projekt Szwedów stał się bowiem inspiracją dla międzynarodowego przedsięwzięcia sfinansowanego przez Unię Europejską, a nazwanego „DiveSMART – Baltic”. Biorą w nim udział państwa położone nad Bałtykiem, w tym Polska. – Morze Bałtyckie jest zatłoczone. Gospodarka europejska wykorzystuje ten rejon do transportu ludzi i dóbr, przy czym oba szlaki komunikacyjne w dużej mierze się krzyżują – zauważa kmdr Kłos. Pasażerowie podróżują z południa na północ i odwrotnie, towary zaś są transportowane przede wszystkim na linii zachód–wschód. Mimo że ruch na morzu jest stale nadzorowany, kolizji nie można wykluczyć.

Na szczęście na Bałtyku nie dochodziło w ostatnich latach do większych wypadków. Ale już wydarzenia z innych stron świata przyniosły uczestnikom projektu kilka kwestii do przemyślenia. W kwietniu 2014 roku u wybrzeżu Korei Południowej zatonął prom „Sewol”. Mimo że odwrócony do góry dnem statek przez stosunkowo długi czas dryfował po powierzchni, katastrofa pochłonęła ponad 300 ofiar. Znacznie mniejszy rozmiar miał wypadek, który rok wcześniej wydarzył się na Atlantyku w pobliżu Nigerii. Jednak wnioski z niego płynące mogą mieć dla bałtyckiego projektu znaczenie kluczowe. Wówczas to na dno poszedł holownik „Jascon”. Osiadł na głębokości 30 metrów. Podczas inspekcji wraku nurek przypadkowo odkrył, że w wytworzonej we wnętrzu kadłuba powietrznej poduszce jest żywy człowiek. Kucharz Harrison Okene przetrwał pod wodą 62 godziny. I właśnie do tych dwóch przypadków nawiązuje hipotetyczny scenariusz, nad którym pracują eksperci skupieni wokół „DiveSMART”.

W poszukiwaniu poduszki

Wśród polskich instytucji liderem projektu jest Akademia Marynarki Wojennej, jego kierownikiem zaś kmdr Kłos. Biorą w nim udział również specjaliści z Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego (OSNiP) czy Dywizjonu Okrętów Wsparcia. Kilka dni temu wrócili z ćwiczeń prowadzonych w miejscowości Svanesund. – W sumie do Szwecji pojechało 18 marynarzy oraz trzech policjantów – mówi kmdr por. Robert Szymaniuk, komendant OSNiP – Spędziliśmy tam dwa tygodnie – dodaje. Podczas szkolenia nurkowie schodzili pod wodę, by przeszukiwać stanowiska imitujące wrak statku. Docierali do powietrznych poduszek, cięli stalowe płyty, używając do tego różnego rodzaju urządzeń – elektrycznych, tlenowych, a także takich, które wykorzystują strumień wody pod wysokim ciśnieniem. – W marynarce wojennej mamy nurków przygotowanych do niesienia pomocy załogom zatopionych okrętów podwodnych. To jedno z najtrudniejszych zadań, jakie przed nami stoi. Tymczasem w przypadku statków pasażerskich poziom komplikacji jest jeszcze wyższy – przyznaje kmdr por. Szymaniuk. Dlaczego? – Marynarze z okrętów podwodnych przechodzą specjalistyczne szkolenia. Wiedzą, jak się zachować, kiedy ich jednostka osiądzie na dnie. Do dyspozycji mają też indywidualne środki ratunkowe, na przykład specjalne ucieczkowe skafandry – wylicza kmdr por. Szymaniuk. W przypadku cywilnych jednostek nie ma o tym mowy. – Nurkowie muszą do takiego wraku wejść, umiejętnie się po nim poruszać, a przecież do przeszukania mają ogromne powierzchnie. Muszą się też liczyć z silnym stresem, by nie rzec: paniką, wśród pasażerów, którzy ocaleli – podkreśla komendant OSNiP.

A przecież zejście pod wodę, eksploracja wraku i dotarcie do rozbitków to tylko jeden z elementów akcji ratunkowej. – Aby przeprowadzić skuteczne działania, trzeba wiedzieć, jakich specjalistów w danej chwili powinniśmy ściągnąć, jakim sprzętem dysponują, jak szybko mogą dotrzeć w miejsce katastrofy. Do tego dochodzi wiedza medyczna: jak długo pasażerowie mogą przetrwać w poduszkach powietrznych?, jak zachowuje się w takich warunkach ich organizm?, czy na przykład po 72 godzinach będziemy mogli bezpiecznie wydobyć ich na powierzchnię? Jest jeszcze jedna kwestia. Taką akcję ktoś musi skoordynować, bo przecież należy założyć, że będzie się ona odbywała przy użyciu sił z różnych państw – wylicza kmdr por. Szymaniuk. – Plan SAR, czyli ratownictwa morskiego, przewiduje, że do zdarzenia, o którym mówimy, może dojść, ale nie daje gotowych rozwiązań – przyznaje. A tutaj trzeba stworzyć cały, sprawnie działający system.

Wprawdzie „DiveSMART – Baltic” skupia się na niesieniu pomocy cywilom, ale wojsko też może wyciągnąć z niego korzyści dla siebie. – Według mnie, niektóre rozwiązania projektu będzie można wykorzystać również podczas akcji ratowania załóg okrętów podwodnych – przekonuje kmdr por. Szymaniuk.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Ośrodek Szkolenia Nurków i Płetwonurków

dodaj komentarz

komentarze


Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
 
Olimp w Paryżu
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Kluczowy partner
Olympus in Paris
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Wyścig na pływalni i lodzie o miejsca na podium mistrzostw kraju
Kluczowa rola Polaków
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Wigilia ‘44 – smutek i nadzieja w czasach mroku
„Niedźwiadek” na czele AK
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Fiasko misji tajnych służb
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Rehabilitacja poprzez sport
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Zrobić formę przed Kanadą
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zmiana warty w PKW Liban
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Wkrótce korzystne zmiany dla małżonków-żołnierzy
Rosomaki i Piranie
Ochrona artylerii rakietowej
Rekord w „Akcji Serce”
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Więcej powołań do DZSW
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Podchorążowie lepsi od oficerów
Wybiła godzina zemsty
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Wiązką w przeciwnika
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Ryngrafy za „Feniksa”
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Chirurg za konsolą
W drodze na szczyt
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Awanse dla medalistów
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Posłowie o modernizacji armii
Świadczenie motywacyjne także dla niezawodowców
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Polskie Pioruny bronią Estonii
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ciało może o wiele więcej, niż myśli głowa
Czworonożny żandarm w Paryżu
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Świąteczne spotkanie w POLLOGHUB
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO