moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Dzień, w którym upadł Układ Warszawski

1 lipca 1991 roku w Pradze został rozwiązany Układ Warszawski. Wojskowo-militarny sojusz istniał 36 lat. Skupiał armie bloku wschodniego, podporządkowując je całkowicie ZSRR i przygotowując do wielkiej wojny przeciwko Zachodowi. Ostatecznie w realnym działaniu sprawdził się tylko raz – podczas dławienia Praskiej Wiosny.

Podziemne hale miały powierzchnię niemal tysiąca metrów. Dostępu do nich strzegła nie tylko podwójna pięciotonowa brama, zaangażowane do tego były także wojska Specnazu. O tym że obiekt 3001 w Podborsku na Pomorzu Zachodnim w ogóle istnieje, wiedziało jedynie 12 osób w Polsce. – Z dokumentu, który zachował się w IPN, wynika, że w kompleksie przechowywano od 60 do 70 „wyrobów”. Ale możliwości techniczne pozwalały na składowanie nawet 160 – informuje dr Robert Dziemba, historyk z Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. „Wyroby” to głowice jądrowe. – Mieliśmy tutaj amunicję do wyrzutni rakiet i samolotów. Niewykluczone też, że w Podborsku zostały zgromadzone pociski artyleryjskie ze zubożonym uranem – dodaje dr Dziemba.

W Polsce znajdowały się w sumie trzy tego typu obiekty, ich obecność zaś to dowód, że kraj stanowił niezwykle ważne ogniwo Układu Warszawskiego – sojuszu, który przez dekady trzymał w szachu wolny świat.

W stronę jądrowej hekatomby

Sojusz został zawiązany 14 maja 1955 roku w Warszawie. Dokument podpisali przywódcy ZSRR, Albanii (w Układzie Warszawskim wytrwała zaledwie siedem lat), Bułgarii, Rumunii, Polski, Czechosłowacji, NRD i Węgier. – Właściwie sankcjonował on stan faktyczny: państwa te tworzyły polityczno-militarny blok w pełni zależny od Moskwy. Ale potrzebna była wówczas mocna, sformalizowana odpowiedź na działania Zachodu – tłumaczy dr Jarosław Pałka z warszawskiego Domu Spotkań z Historią. W 1949 roku 12 państw, ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i Francją na czele, utworzyło NATO. Pięć lat później sygnatariusze włączyli do swojego grona RFN, na mocy zaś układów paryskich zgodzili się, by kraj ten rozpoczął tworzenie armii. Komuniści zareagowali niemal natychmiast.

Układ Warszawski był całkowicie podporządkowany ZSRR. Główna jego siedziba mieściła się w Moskwie, na jego czele stał sowiecki marszałek, który równocześnie pełnił funkcję wiceministra obrony ZSRR (pierwszym dowódcą został Iwan Koniew), dowództwa armii państw członkowskich zaś podporządkowano X Zarządowi Sztabu Generalnego Armii Radzieckiej. – Doktryna Układu Warszawskiego była początkowo wybitnie ofensywna, potem jednak ulegała pewnym modyfikacjom – wyjaśnia dr Pałka. Aż do połowy lat 60. opierała się na zmasowanym ataku jądrowym na kraje Europy Zachodniej i szybkim marszu sił konwencjonalnych. Sowieccy planiści poważnie brali pod uwagę możliwość uderzenia wyprzedzającego. Wpływ na to miała zapewne duża dysproporcja w arsenale nuklearnym. W chwili powstania Układ Warszawski miał do dyspozycji około 200 bomb jądrowych, NATO – ponad trzy tysiące.

Spotkanie przywódców Układu Warszawskiego w ostatnich latach istnienia bloku (1987 r.). Fot. Wikipedia

Zmiany w doktrynie wprowadzono w połowie lat 60. Odtąd wojskowi zakładali, że wojna początkowo będzie prowadzona przy użyciu środków konwencjonalnych, broń jądrowa zaś może się pojawić w kolejnym jej etapie. W latach 80. planiści doszli do wniosku, że armie bloku wschodniego muszą być przygotowane do prowadzenia wojny w kilku miejscach jednocześnie z wykorzystaniem wszystkich dostępnych środków bojowych. – W tym czasie po raz pierwszy pojawiły się plany operacyjne, które zakładały nie tylko atak, lecz zawierały także warianty obronne – informuje dr Pałka.
Jeszcze w latach 70. liczba głowic jądrowych, którymi dysponowały ZSRR i państwa Zachodu, wyrównała się. Przez większą część zimnej wojny Układ Warszawski miał nad NATO przewagę w liczbie żołnierzy i broni konwencjonalnej. A Polska w bloku wschodnim stanowiła drugą potęgę militarną.

Dunaj zalał Czechów

I dlatego właśnie ludowe Wojsko Polskie otrzymało od Sowietów rolę wyjątkową. – W razie wojny jego oddziały miały utworzyć samodzielny front, zwany Frontem Nadmorskim albo Polskim – podkreśla dr Pałka. Plan zakładał, że Polacy otrzymają broń jądrową, która pozwoli zaatakować między innymi Amsterdam, Bremę czy Antwerpię. Polska piechota i wojska pancerne w szybkim marszu miały zająć Danię oraz północną część Niemiec i Holandii, marynarka wojenna zaś przy wsparciu sowieckiej Floty Bałtyckiej zablokuje Cieśniny Duńskie. Tym samym siły morskie Zachodu nie przedostaną się na Bałtyk i nie będą mogły przeprowadzić desantu. Sowieci zakładali przy tym, że to właśnie Polska stanie się celem zmasowanego uderzenia jądrowego NATO, a większość żołnierzy Frontu Nadmorskiego zginie, jeśli nie w walce, to na skutek choroby popromiennej.

Ostatecznie do globalnej konfrontacji nie doszło. Układ Warszawski miał jednak okazję, by zademonstrować przygotowanie do najbardziej nawet skomplikowanych przedsięwzięć. Doszło do tego w 1968 roku przy okazji operacji „Dunaj”.

Gdy do władzy doszedł Aleksander Dubcek, w Czechosłowacji ruszyły reformy, które nieco poluzowały gorset komunistycznej opresji. Sowieci obawiali się, że doprowadzi to do złamania jednopartyjnego monopolu, w konsekwencji zaś zmniejszenia ich wpływów, a nawet wystąpienia CSRS z Układu Warszawskiego. Postanowili więc działać. Podstawą do interwencji stała się doktryna Breżniewa, zaakceptowana przez niemal wszystkie państwa satelickie (wyjątkiem była Rumunia). Mówiła ona o ograniczeniu suwerenności na rzecz wspólnych interesów. W tym kontekście Czechosłowacja została uznana za zagrożenie dla wschodnioeuropejskiego ładu. 20 sierpnia 1968 roku z ZSRR, NRD i Polski na jej terytorium wkroczyło 250 tysięcy żołnierzy, wspomaganych między innymi przez 4200 czołgów. Potem dołączyli do nich kolejni. Polski kontyngent liczył 24 tysiące żołnierzy, 647 czołgów, 566 transporterów opancerzonych i 36 śmigłowców. Prócz LWP w dławieniu Praskiej Wiosny wzięły udział oddziały sowieckie, węgierskie, bułgarskie oraz armia NRD. Czesi i Słowacy nie stawili wielkiego oporu. Zginęło ponad 100 osób, a 500 odniosło rany. Wojska interwencyjne straciły niespełna 20 żołnierzy. Śmierć większości z nich była jednak następstwem samobójstw lub niewłaściwego obchodzenia się z bronią. Ostatecznie reformy udało się zahamować. Dubcek został aresztowany, a władzę w Czechosłowacji objął twardogłowy Gustav Husak.

Jeden z amerykańskich generałów ocenił potem, że była to znakomicie przeprowadzona operacja wojskowa. – To była jedyna wspólna operacja wojsk Układu Warszawskiego. Poszczególne armie potrafiły jednak bezwzględnie bronić ustroju – zaznacza dr Pałka. Tak było w 1956 roku, kiedy to sowieckie oddziały krwawo stłumiły powstanie na Węgrzech, czy w 1981 roku, kiedy komuniści w Polsce, posługując się między innymi wojskiem, rozbili „Solidarność”.

Na arenie globalnej Wschód powoli jednak przegrywał gospodarczy wyścig z Zachodem. System, a wraz z nim militarno-polityczny sojusz, chylił się ku upadkowi.

Rosja nie klaszcze

W 1989 roku podczas szczytu w Bukareszcie państwa bloku wschodniego zdecydowały o odejściu od doktryny Breżniewa. Odtąd każde z nich mogło podążać własną drogą. ZSRR nie sprzeciwił się, gdyż właśnie wkraczał w fazę powolnego rozpadu. Komuniści w państwach satelickich tracili władzę. W lipcu 1991 roku w Pradze spotkali się nowo wybrani prezydenci Polski, Bułgarii, Rumunii, Czechosłowacji i premier Węgier. Prezydent ZSRR, Michaił Gorbaczow, wysłał nad Wełtawę swojego zastępcę Gienadija Janajewa. Wszyscy oni złożyli podpisy pod dokumentem o rozwiązaniu Układu Warszawskiego. Jak wspominali potem uczestnicy uroczystości, Janajew był jedynym, który potem nie klaskał. Miesiąc później wzniecił w Moskwie pucz, by zatrzymać rozpad sowieckiego imperium. Bezskutecznie.

Osiem lat po sygnowaniu praskiego dokumentu Polska, Czechy i Węgry jako pierwsi członkowie dawnego Układu Warszawskiego wstąpiły do NATO.

 

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: WAF, Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
 
Powstaną nowe fabryki amunicji
1000 dni wojny i pomocy
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Medycyna w wersji specjalnej
Siła w jedności
Zawsze z przodu, czyli dodatkowe oko artylerii
Gogle dla pilotów śmigłowców
Będzie nowa fabryka amunicji w Polsce
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Komplet Black Hawków u specjalsów
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Patriotyzm na sportowo
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Wojna na planszy
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Czworonożny żandarm w Paryżu
Baza w Redzikowie już działa
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Ostre słowa, mocne ciosy
Polskie „JAG” już działa
Fabryka Broni rozbudowuje się
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Ämari gotowa do dyżuru
Od legionisty do oficera wywiadu
Zmiana warty w PKW Liban
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Umowa na BWP Borsuk w tym roku?
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
HIMARS-y dostarczone
Olympus in Paris
Wzlot, upadek i powrót
Roboty jeszcze nie gotowe do służby
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Nurkowie na służbie, terminal na horyzoncie
Olimp w Paryżu
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Mamy BohaterONa!
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
O amunicji w Bratysławie
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Karta dla rodzin wojskowych
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Szturmowanie okopów
Cyfrowy pomnik pamięci
Silne NATO również dzięki Polsce
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Jutrzenka swobody
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Dwa bataliony WOT-u przechodzą z brygady wielkopolskiej do lubuskiej
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
Breda w polskich rękach

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO