Saperzy dostaną pojazdy do wykrywania i usuwania zapór minowych, czyli Kołowe Transportery Inżynieryjne EOD. Po transporterach do naprawy Rosomaków, to kolejne wozy, jakie mają otrzymać pododdziały inżynieryjne wojsk lądowych. Zyskają pojazdy opancerzone i uzbrojone, które zapewnią im bezpieczne poruszanie się w strefie działań wojennych.
Topola-S to jeden z pojazdów saperskich w polskiej armii.
MON chce wnajbliższych latach kupić saperom Kołowe Transportery Wsparcia Inżynieryjnego oraz Kołowe Transportery Rozpoznania Inżynieryjnego. Oba pojazdy przeznaczone są do napraw i remontów Rosomaków. Teraz okazuje się, że poza nimi do jednostek mają trafić również pojazdy stricte saperskie, czyli Kołowe Transportery Inżynieryjne EOD (Explosive Ordinance Disposal).
Inspektorat Uzbrojenia MON zaprosił już do dialogu technicznego firmy zbrojeniowe zainteresowane dostarczeniem naszej armii takich wozów. – Jego celem jest zebranie informacji oraz przeprowadzenie analiz w celu opracowania Studium Wykonalności i Wstępnych Założeń Taktyczno-Technicznych, dotyczących określenia możliwości i sposobu pozyskania kołowego transportera inżynieryjnego EOD – wyjaśnia ppłk Małgorzata Ossolińska, rzecznik prasowy IU.
Oznacza to, że nasza armia jeszcze nie zdecydowała, czy kupi gotowy wyrób, czy też może powierzy jakiemuś podmiotowi zbudowanie pojazdu w ramach pracy badawczo – rozwojowej.
W zaproszeniu do dialogu technicznego wojskowi ujawnili nie tylko podstawowe parametry techniczne podwozia, na którym ma się znaleźć specjalistyczna, inżynieryjna zabudowa. Upubliczniono również, jaki saperski sprzęt musi się znaleźć we wnętrzu. Poza dwoma robotami inżynieryjnymi, w tym jednym tzw. ciężkim – o wadze około 300 kilogramów – mają to być między innymi: dron z kamerą HD; wykrywacz bomb typu FEREX, wykrywacz min z georadarem; przenośny system rentgenowski do prześwietlania bomb z możliwością obróbki i zapisu zdjęć; urządzenia do detekcji i identyfikacji substancji radioaktywnych, chemicznych i biologicznych; zestaw do zamrażania mechanizmów IED/UXO.
Jeszcze kilka lat temu wojskowi saperzy mogli się pochwalić jedynie nowoczesnym wyposażeniem osobistym, takim jak wysokiej klasy kombinezony ochronne, czy specjalistycznym sprzętem służącym do wykrywania i neutralizacji min lub improwizowanych ładunków wybuchowych. Misje w Iraku i Afganistanie sprawiły, że na wyposażeniu patroli jest dzisiaj sporo robotów inżynieryjnych, nowoczesnych wykrywaczy min oraz georadarów. Znacznie gorzej – jak przyznają sami żołnierze – jest z pojazdami.
Dopiero w ubiegłym roku saperzy przesiedli się z kilkudziesięcioletnich Starów do Topoli-S. To pojazdy zbudowane na podwoziu samochodu Iveco. Wozy, którymi może poruszać się cały sześcioosobowy patrol saperski, wyposażone zostały m.in. w pojemnik przeciwwybuchowy, w którym można przetransportować np. jeden 100-milimetrowy pocisk artyleryjski.
W ostatnich latach wszystkie patrole rozminowania otrzymały również Topole-P. To przyczepy z pojemnikami przeciwodłamkowymi, w których można przewozić niewypały i niewybuchy posiadające ładunek odpowiadający nawet 10 kilogramom TNT, czyli np. pociski artyleryjskie o kalibrze 240 milimetrów.
Żołnierze wojsk inżynieryjnych podkreślają jednak, że mimo unowocześnienia ich taboru samochodowego, nadal nie dysponują pojazdami opancerzonymi i uzbrojonymi, którymi można byłoby bezpiecznie poruszać się w strefie działań wojennych. Teraz ma się to zmienić.
Na razie nie wiadomo, kiedy może zostać ogłoszony przetarg w sprawie Kołowych Transporterów Inżynieryjnych EOD, ani ile ich sztuk chce pozyskać wojsko. Firmy zainteresowane udziałem w dialogu technicznym mają czas na składanie swoich wniosków do końca października. Rozmowy z przedstawicielami zbrojeniówki mają się rozpocząć jeszcze jesienią.
komentarze