Duża aktywność organizacji proobronnych, a szczególnie Związków Strzeleckich została zauważona nie tylko w Polsce. O polskich strzelcach głośno w mediach całej Europy. Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy postrzegają je z jednej strony jako pewnego rodzaju fenomen, z drugiej zazdroszczą nam tak szerokiego ruchu proobronnego – pisze Magdalena Rochnowska, rzecznik prasowy Akademii Obrony Narodowej.
Od marcowego kongresu, kiedy to siedem organizacji postanowiło utworzyć Federację Organizacji Proobronnych – było jak u Hitchcocka. Prawdziwe trzęsieniem ziemi dało się odczuć już na kongresie, a potem tempo i siła wydarzeń każdego dnia rosły. Nie ma co ukrywać, poza gen. prof. Bogusławem Packiem, który przewodzi Federacji, największym sprzymierzeńcem wszystkich organizacji proobronnych okazały się media. To one pokazując, mówiąc i pisząc niemal każdego dnia o Strzelcach i nie tylko, wzbudzają jeszcze większe zainteresowanie nimi. Tak więc stowarzyszenia paramilitarne mają swoje 5 minut i na razie widać, że zupełnie dobrze ten czas wykorzystują.
Teraz nadszedł czas konkretnych działań. Zapowiedź podwojenia w przyszłym budżecie MON funduszy na wspieranie zadań organizacji pozarządowych odbierana jest jako efekt nowych działań, ale też zabiegów samego szefa Federacji. Spodziewany jest też większy „rzut” tzw. zbędnego mienia, szczególnie dla tych organizacji, które naprawdę realizują zadania proobronne.
Związki Strzeleckie, FIA, Legia Akademicka, ale też i organizacje niezrzeszone w Federacji, jak np. ObronaNarodowa.pl, szkolą się na potęgę. Coraz częściej działania te są wspierane przez wojsko. Sztandarowym przykładem jest tu 1 Brygada z Wesołej, która traktuje szkolenie członków FIA (Wierni w gotowości pod bronią) z pełną powagą, jak własne szkolenie. Zgodnie z ustaleniami z kongresu korzystają w szkoleniu z podstawowych programów wojskowych. We wrześniu wojsko po raz pierwszy przeszkoli prawie 400 instruktorów Federacji.
Z organizacjami proobronnymi zaczęły blisko współpracować samorządy. Toruń i Włocławek to prekursorzy. Prezydenci tych miast zdecydowali się na włączenie organizacji proobronnych Federacji do systemu zarządzania kryzysowego, na wzór Ochotniczej Straży Pożarnej. Pojawiła się idea, żeby Związki Strzeleckie miały kompanie honorowe wyszkolone przez oficerów Batalionu Reprezentacyjnego WP. Na niektórych uroczystościach będą one mogły występować zamiast wojskowych kompanii honorowych.
Federacja działa także na szczeblu powiatu i województwa, często gminy. Tam jest najwłaściwsze miejsce na wspieranie społeczeństwa przez organizacje proobronne. W grę wchodzi przecież lokalne bezpieczeństwo, ale i tworzenie paramilitarnych jednostek obrony terytorialnej.
Wyzwań i trudności jest mnóstwo. Brakuje wiele: sprzętu, pieniędzy, odpowiednich przepisów. Powoli trzeba będzie to zmieniać. Nie brakuje woli, motywacji, a nawet determinacji w działaniu.
Potwierdził to Śląski Kongres Proobronny, na którym spotkali się strzelcy, wojsko, uczniowie klas mundurowych, nauczyciele i przedstawiciele miejscowych władz. Po zakończeniu tego kongresu uczestnicy złożyli wieńce i kwiaty pod pomnikiem Wojciecha Korfantego w 93. rocznicę powrotu Górnego Śląska do Macierzy. Kompanie honorowe były dwie – wojskowa i strzelecka z Nowego Sącza. I o to chodzi, o patriotyczne wychowanie młodzieży, o działanie na rzecz bezpieczeństwa lokalnej społeczności i o przygotowanie społeczeństwa do obrony swojego państwa, gdyby przyszła taka potrzeba.
komentarze