Egzekucja posągu

W zastraszającym tempie znikają z powierzchni ziemi świadectwa wielkiej przeszłości Lewantu.

 

Społeczność międzynarodowa była zszokowana, kiedy w 2001 roku w afgańskim Bamian talibowie wysadzili w powietrze, liczące ponad szesnaście wieków, najwyższe na świecie posągi Buddy. W późniejszych latach ataki na zabytki i obiekty kultu religijnego zdarzały się również Al-Kaidzie w Iraku i ruchowi Asz-Szabab w Somalii. To wszystko jest jednak niczym w porównaniu z tym, co się dzieje obecnie.

Już od ponad roku niemal codziennie dochodzi do „egzekucji” dokonywanych na obiektach dziedzictwa kulturowego i cywilizacyjnego. Na terenach Iraku i Syrii, w imię radykalnie interpretowanych zasad koranicznych, Państwo Islamskie (IS) konsekwentnie i z pełną premedytacją niszczy kolejne bezcenne dla kultury światowej obiekty.

Media regularnie alarmują o zagładzie zabytków, choć niewątpliwie wszyscy pozostają bardziej uczuleni na kwestie bezpieczeństwa. Zapewne i słusznie, jest to bowiem problem bezpośrednio dotykający Zachodu. Z powodu masowych prześladowań i mordów ludności dokonywanych przez IS kolejne fale uchodźców zalewają Europę. Niszczenie materialnych świadectw dawnych kultur oraz obiektów kultu niezgodnych z jedyną słuszną drogą Państwa Islamskiego dobitnie świadczy o bezkompromisowym charakterze tej organizacji. W myśl surowo i dosłownie interpretowanych słów: „jest tylko jeden Bóg”, nie przepuści ona nie tylko nikomu, lecz także… niczemu.

Według salafickiej interpretacji Koranu, którą przyjmują bojownicy wierni samozwańczemu kalifowi Ibrahimowi, islam nie tylko zabrania przedstawiania bożków i nakazuje wyznawcom stronić od kreacji podobizn bożego stworzenia, lecz także wzorem tego, co uczynił prorok Mohammad w Medynie, obliguje wiernych do likwidowania wszelkich obiektów kultów politeistycznych. Tym samym zacięci „naśladowcy proroka” w Iraku i Syrii postanowili zniszczyć młotami pneumatycznymi i materiałami wybuchowymi wiele bezcennych zabytków – antycznych rzeźb i reliefów.

Co istotne, wiele z tych zabytków bez uszczerbku trwało w nienaruszonym stanie przez czternaście wieków od czasów pierwszych podbojów islamskich. Państwo Islamskie postanowiło jednak zaostrzyć reguły koegzystencji bardziej niż czynili to pierwsi muzułmańscy zdobywcy. W tym kontekście należy podkreślić, że współcześni interpretatorzy dżihadu na celownik wzięli również miejsca i symbole związane z kultem muzułmańskim.

Obiektami ataków w kampanii przeciwko temu, co nieislamskie, oprócz chrześcijańskich kościołów i miejsc kultu związanych z jazydyzmem, są też meczety i mauzolea, najczęściej szyickie – imamickie i alawickie. Wyznawcy ideologii Państwa Islamskiego posądzają szyitów o odstąpienie od nakazów Koranu i wprowadzanie do islamu kultu bożków oraz świętych. Dlatego na liście zniszczonych przez IS meczetów dominują husejnije, w których szyici upamiętniają męczeńską śmierć pod Karbalą imama Al-Husajna. Zniszczone zabytkowe obiekty tego typu znajdowały się m.in. w Mosulu oraz Tall Afar. Zrównano też z ziemią meczety szyickie w okolicach Kirkuku i w irackiej prowincji Dijala.

Kolejnym poważnym wypaczeniem islamu, według Państwa Islamskiego, jest prąd mistyczny zwany sufizmem. Priorytetem do likwidacji okazały się zatem również będące celem pielgrzymek groby sufich oraz proroków i innych mężów zasłużonych dla tradycji muzułmańskiej. Ponieważ zgodnie z ideologią IS nie należy oddawać im czci, postanowiono je zlikwidować.

 

Zamach na szczątki proroków

W lipcu 2014 roku w Niniwie runął średniowieczny meczet z grobem proroka wszystkich religii monoteistycznych wywodzących się z judaizmu – Jonasza. Wcześniej w tym miejscu stał kościół asyryjski, lecz po podboju muzułmańskim został przemianowany na meczet.

Niektórzy uznali ten akt niszczenia za atak na religię chrześcijańską z zaznaczeniem zamiaru pozbycia się jej ostatecznie z ziem, które stały się częścią samozwańczego kalifatu. Jonasz, który przebywał w brzuchu wieloryba przez trzy dni i noce, miał być, według interpretacji IS, symbolem zmartwychwstającego Chrystusa (islam uznaje Jezusa za jednego z proroków, lecz stanowczo odrzuca jego boskość, śmierć na krzyżu oraz zmartwychwstanie). Co jednak istotne, mauzoleum było przez kilkanaście ostatnich wieków obiektem kultu muzułmanów, a Jonasz również wpisuje się w poczet proroków islamu.

W tym samym czasie został zniszczony także inny meczet, znajdujący się w miejscu jednego z domniemanych grobów proroka Daniela w Mosulu, który w przeszłości był najpierw żydowską synagogą, a następnie kościołem chrześcijańskim.

 

Zniszczenie różnorodności

Burzenie muzułmańskich świątyń i innych miejsc kultu dowodzi, że Państwo Islamskie z pogardą traktuje swoich „bliskich wrogów”, jak określa muzułmanów obrządku szyickiego i praktykujących sufizm. Za innych wrogów na terenie Lewantu IS uznaje przede wszystkim chrześcijan. Dzisiejsze syryjskie i irackie miasta w starożytności były pierwszymi, w których pojawiły się wspólnoty chrześcijańskie. Do niedawna liczebność chrześcijan, szczególnie w Syrii, stanowiła jeden z wyższych odsetków na Bliskim Wschodzie (10%).

Liczba chrześcijan mieszkających w tym kraju drastycznie maleje jednak wraz z trwaniem konfliktu. A ich prześladowanie jest jednym z głównych tematów poruszanych przez media zachodnie. Niestety, mimo głośnej i intensywnej debaty nie widać szans na szybkie rozwiązanie problemu. Chęć wyplewienia chrześcijan z regionu objawia się również tym, że konsekwentnie są niszczone przez IS świątynie i symbole wiary chrześcijańskiej.

I tak w połowie czerwca 2014 roku Państwo Islamskie nakazało zrównanie z ziemią wszystkich kościołów w Mosulu. Wkrótce po tym został wysadzony kościół pod wezwaniem Marii Dziewicy, uznawany za jeden z symboli chrześcijaństwa w regionie Bliskiego Wschodu. W ostatnich miesiącach zostały zniszczone także liczne świątynie ormiańskie (w syryjskim Dajr az-Zaur), chaldejskie i asyryjskie (słynny Zielony Kościół z VII wieku w Tikricie). W sierpniu 2015 roku taki sam los spotkał katolicki klasztor św. Eliana w prowincji Hims w Syrii, a przebywający w nim chrześcijanie zostali uprowadzeni.

 

Ponury koniec światowego dziedzictwa

Lista doniesień o zniszczeniu światowego dziedzictwa cywilizacyjnego w Iraku i Syrii jest niezwykle długa. Rzeczywista skala takich zbrodni pozostaje jednak nieznana ze względu na brak dostępu do wielu miejsc. Jedno jest pewne, burzenie świątyń czy mauzoleów ma miejsce niemal codziennie, a jego ofiarami stają się bezcenne obiekty, które do niedawna były turystycznymi perełkami regionu.

Spośród znajdujących się w Iraku można wymienić chociażby ruiny Hatry z III wieku p.n.e., stolicy niepodległego państewka na kresach Imperium Rzymskiego, ważnego ośrodka handlowego na południowej odnodze dawnego Jedwabnego Szlaku. Zabytki architektury grecko-rzymskiej, dzięki którym Hatra w 1985 roku znalazła się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, zostały rozjechane buldożerami w lutym 2015 roku. Podobny los spotkał muzeum w Niniwie – niegdyś największym mieście starożytnego świata. Splądrowane zostało również muzeum w Mosulu, a biblioteka uniwersytecka w tym mieście, zawierająca wiele bezcennych manuskryptów autorstwa arabskich uczonych (choć duża ich część została wcześniej splądrowana), spłonęła w grudniu 2014 roku. Obiekty w drugim pod względem wielkości muzeum w Iraku – głównie posągi przywiezione z Niniwy i Hatry – zostały zburzone za pomocą młotów pneumatycznych. Nieznany jest dotąd poziom zniszczeń obiektów z 3200 roku p.n.e. w Nimrud – pierwszej stolicy państwa asyryjskiego. Nie ma też wieści o losach zabytków w innych miejscach, takich jak Chorsabad – kolejna ze stolic Asyryjczyków, która została wzniesiona przez króla Sargona II.

Nie mniej złego wydarzyło się na terenach zajętych przez Państwo Islamskie w Syrii. Zostały tam zniszczone ruiny starożytnego miasta Dura Europos nad brzegiem Eufratu, gdzie zlokalizowano najstarszy znany kościół chrześcijański i równie zabytkową synagogę oraz świątynie z czasów Imperium Rzymskiego. Splądrowano również starożytne miasta Mari z epoki brązu oraz rzymską Apameę.

Przejmujące obrazy i doniesienia dochodzą z Palmyry, którą IS zajęło w maju 2015 roku. W sierpniu bojownicy wysadzili tam świątynię Baalszamina, niszcząc przy okazji wiele innych zabytków. Symboliczny wymiar miała także dokonana 18 sierpnia egzekucja na syryjskim archeologu Chaledzie Al-Asaadzie. Barbarzyńcy ścięli go, a następnie powiesili ciało na rzymskiej kolumnie na ruinach Palmyry. Al-Asaad był nestorem syryjskiej archeologii, odznaczonym również Orderem Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. 

Świadectwa wielkiej przeszłości Lewantu znikają z powierzchni ziemi w zastraszającym tempie, niebawem będzie można ujrzeć jedynie niektóre z nich w muzeach na Zachodzie. Tymczasem IS i jego zwolennicy troszczą się o rozgłos dla swych zbrodni. Podobnie jak brutalne sceny egzekucji, również większość aktów obracania w ruinę świątyń natychmiast trafia do sieci, by miały do nich dostęp miliony widzów. Jest to rodzaj marketingu Państwa Islamskiego, które w ten sposób ugruntowało swoją pozycję numer jeden pośród organizacji ekstremistycznych. Również głośne protesty UNESCO i autorytetów religijnych są bojownikom na rękę, bo przynoszą im rozgłos. Według lokalnych źródeł Państwo Islamskie wmawia mieszkańcom regionu, że społeczność międzynarodowa bardziej przejmuje się kamiennymi budowlami i posążkami bożków niż ich losem.

Na zagładzie kultury w Iraku i Syrii traci cały świat. Najbardziej jednak tracą sami muzułmanie i wizerunek islamu jako religii, z której wyznawcami można pokojowo koegzystować. Próżno w obliczu określających się mianem „miecza islamu” bojowników Państwa Islamskiego pamiętać dziś o umiarkowanych prądach, które jeszcze kilkanaście lat temu fascynowały również wielu ludzi Zachodu. To, że obecnie najbardziej widoczni są bojownicy IS, nie oznacza, że umiarkowania w islamie już nie ma. W mediach idee wybitnych filozofów, ludzi świątobliwych i tolerancyjnych, całkowicie przesłoniła fundamentalistyczna ideologia, którą salafici i takfiryści z IS wprowadzają w życie na terenach Lewantu.

Tymczasem krajobraz Iraku i Syrii zaczyna powoli korespondować choćby z afgańskim obrazem państwa, w którym konflikty toczą się od dziesięcioleci – pokryte pyłem gruzy i spacerujący po nich zdezorientowani mężczyźni. Kulturowa różnorodność regionu prawdopodobnie będzie wkrótce tylko mglistym wspomnieniem bez żadnych namacalnych świadectw. Zostaną one całkowicie zniszczone.

 

Jakub Gajda jest orientalistą, badaczem Bliskiego Wschodu, Iranu, Afganistanu i Azji Centralnej, współpracownikiem Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego i Fundacji „Amicus Europae” Aleksandra Kwaśniewskiego.

Jakub Gajda

autor zdjęć: Graciela Gonzalez Brigas/UNESCO





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO