W Turcji rozpoczęto budowę pierwszej fregaty rodzimej konstrukcji. Jednostka typu Istambuł będzie miała 3 tys. ton wyporności.
Ten kraj graniczy z czterema morzami: Czarnym od północy, Śródziemnym od południa oraz Marmara i Egejskim od zachodu. Linia brzegowa Turcji wynosi 7200 km. Nic zatem dziwnego, że władze w Ankarze przywiązują dużą wagę do bezpieczeństwa morskiego i inwestują w marynarkę wojenną. Co więcej, od dawna, gdy są zamawiane nowe okręty, dostawcom stawia się warunek, że musi nastąpić transfer technologii umożliwiający ich budowę w miejscowych stoczniach. Dzięki takiemu podejściu Turcy zyskali już zdolności do samodzielnego projektowania jednostek bojowych klas korweta oraz fregata.
Wydłużona korweta
Podczas uroczystości inicjującej rozpoczęcie budowy pierwszej fregaty własnego projektu, 19 stycznia 2017 roku w stoczni Istanbul Naval Shipyard Command, głos zabrał minister obrony Fikri Işık: „Jednym z priorytetów rządu jest umożliwienie stworzenia w naszych siłach zbrojnych silnej floty wyposażonej w uzbrojenie rodzimej produkcji”. Polityk dodał, że w ostatnich latach intensywnie pracowano nad tym, żeby Turcja mogła konstruować swoje okręty wojenne. Chodziło mu o program „Milli Gemi” (MİLGEM), czyli okrętu narodowego. Dzięki temu powstaną dwa typy fregat i jeden typ korwet (od lat Turcy budują korwety typu Ada).
Pierwszy raz konkretną koncepcję nowej jednostki, znanej pod oznaczeniem TF-100, zaprezentowano podczas International Defence Industry Fair 2015 w Ankarze. Będzie to lekka fregata o długości 113,2 m i wyporności 3 tys. t, przeznaczona do zwalczania okrętów podwodnych. Na pokładzie przed nadbudówką zaplanowano wieżę z szybkostrzelną armatą morską firmy Leonardo kalibru 76/62 mm SR oraz pionową wyrzutnię Mk 41 z 16 celami, w których znajdą się rakiety przeciwlotnicze RIM-162 Evolved Sea Sparrow Block 2. Na nadbudówkach będą dwie wyrzutnie, każda z ośmioma pociskami przeciwokrętowymi – prawdopodobnie Atmaca rodzimego projektu, choć nie są wykluczone amerykańskie RGM-84 Harpoon. Do bezpośredniej obrony przewidziano zestaw Mk 15 Phalanx Block 1B z sześciolufowym działkiem 20-milimetrowym. Na tureckiej fregacie zostaną jeszcze zamontowane dwie podwójne wyrzutnie Mk 32 lekkich torped kalibru 324 mm i dwa zdalnie sterowane działka Aselsan STOP 25-milimetrowe (niektóre publikacje podają, że będą to Aselsan STAMP z karabinem maszynowym 12,7 mm). W części rufowej okrętu przewidziano hangar i lądowisko dla śmigłowca – Sikorsky S-70B2 Seahawk. Rozmiary i zasięg pływania (6 tys. Mm) pozwolą fregacie dotrzeć do wybrzeży Somalii czy Jemenu bez konieczności uzupełniania paliwa.
W projekcie fregaty typu Istambuł łatwo dostrzec wiele podobieństw do korwety typu Ada, która została zaprojektowana jako pierwsza w programie MİLGEM. Najnowsza jednostka będzie od niej o prawie 14 m dłuższa, a jej wyporność będzie o kilkaset ton większa. I faktycznie fregata w dużej mierze powstała przez wydłużenie korwety typu Ada. Tworzenie w ten sposób całej gamy jednostek jest normalnym działaniem w dzisiejszych czasach. Tak zostały zbudowane np. okręty z rodziny Sigma, oferowane przez holenderską firmę Damen Shipyards, Avante – hiszpańskiej Navantii, czy też Gowind – francuskiej grupy DCNS.
Mimo wielu podobieństw między obu tureckimi projektami są różnice m.in. w uzbrojeniu. Fregata będzie miała dwa razy więcej wyrzutni pocisków przeciwokrętowych niż korweta. Na jednostkach typu Ada nie ma również pionowych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych. Inny będzie też zestaw obrony bezpośredniej – na korwecie zamontowano wyrzutnię Mk 49 z rakietami RIM-116 RAM.
Turcy starają się, aby jak największa ilość systemów uzbrojenia i innego wyposażenia dla fregaty została opracowana w kraju. Zapowiedziano, że rodzima firma elektroniczna Askeri Elektronik Sanayii (ASELSAN) dostarczy termowizyjne systemy poszukiwania i śledzenia celów oraz radary. Przewidziano też, że nowa jednostka będzie wyposażona w kierowane pociski i system ochrony przeciwtorpedowej krajowej konstrukcji. Niemniej jednak Turcy przyznają, że nie uda się uniknąć importu części wyposażenia, choć wkład krajowy w tę konstrukcję ma przekroczyć 65%. Tamtejsi politycy i wojskowi liczą na to, że fregata „Istambuł” znajdzie się w linii już w 2021 roku. Ta jednostka jest pierwszą z czterech planowanych. Następne mają nosić imiona „Izmir”, „Izmit” i „Içel”.
Trzeci element
Przed laty Turcy mieli ambitny program wprowadzenia do służby 12 fregat przeciwlotniczych. Po otrzymaniu od Amerykanów okrętów typu Olivier Hazard Perry zmniejszono zapotrzebowanie na nowe jednostki do ośmiu, a potem do sześciu. Problemy gospodarcze i koszty związane z usuwaniem skutków tragicznego trzęsienia ziemi z 1999 roku spowodowały, że nawet te okrojone plany okazały się na wyrost. Zredukowano zatem zakupy fregat przeciwlotniczych do czterech sztuk, ale w 2013 roku pojawiła się informacja, że docelowo przewiduje się budowę ośmiu jednostek. Jest to trzeci element programu MİLGEM. Fregaty te są znane pod oznaczeniem TF-2000. W mediach pojawiły się informacje, że pierwsza ma być dostarczona w 2023 roku, co uświetniłoby obchody stulecia powstania Republiki Tureckiej. Niemniej jednak możliwe, że nastąpi to dopiero około 2025 roku. Okręty te mają mieć ponad 7 tys. t wyporności, 147 m długości i 18 m szerokości. Załoga będzie liczyła 220 oficerów, podoficerów i marynarzy. Wstępnie założono, że fregaty zostaną uzbrojone w armatę kalibru 127/64 mm, dwa różne systemy obrony bezpośredniej, w tym zdalnie sterowane działka. W wypadku uzbrojenia rakietowego Turcy chcieliby umieścić w pionowych wyrzutniach m.in. pociski manewrujące krajowej konstrukcji, pociski przeciwlotnicze RIM-156 SM-2 Block IV i RIM-162 Evolved Sea Sparrow oraz rakietotorpedy RUR-5 ASROC do zwalczania okrętów podwodnych. Inną bronią przeciwko okrętom podwodnym mają być lekkie torpedy. Oczywiście TF-2000 zostanie wyposażona również w pociski przeciwokrętowe, a na jej pokładzie znajdzie się hangar mieszczący dwa śmigłowce Seahawk lub inne podobnych rozmiarów.
autor zdjęć: pk/dział graficzny, Türk Hava Kuvvetleri