W marcu 1944 roku niepowodzeniem zakończyła się tzw. trzecia bitwa o Monte Cassino. Zdenerwowany Winston Churchill pytał swych dowódców, dlaczego z takim uporem biją głową w mury opactwa cassińskiego? Generałowie mieli jeden i ten sam argument od początku tej bitwy: nie ma innej drogi na Rzym. Utorowali ją dopiero polscy żołnierze.
Samodzielna 2 Brygada Pancerna 2 Korpusu Polskiego w bitwie o Monte Cassino. Czołg M4 Sherman pod dowództwem por. Edwarda Budzianowskiego zmierza z saperami w kierunku „Gardzieli”.
Wiosną 1944 roku sprawa Polski wyglądała źle. Kilka miesięcy wcześniej na konferencji w Teheranie prezydent Franklin Delano Roosevelt i premier Winston Churchill faktycznie oddali Europę Środkową Stalinowi. Tym mocniej więc sowiecka propaganda oskarżała polski rząd i wojsko o niechęć do walki z Niemcami. Opinia publiczna na Zachodzie chętnie słuchała tych kłamstw, widząc w Stalinie jedynego gwaranta pokonania Niemców na wschodzie, a co za tym idzie – szybszego zakończenia wojny. Sowieci mogli więc bezkarnie występować przeciw Armii Krajowej, kiedy na początku stycznia ich wojska przekroczyły granice Rzeczypospolitej. Wtedy też Churchill w przemówieniu z 22 lutego 1944 roku zapowiedział, że Polacy dla dobra koalicji muszą pójść na terytorialne ustępstwa wobec Związku Sowieckiego. Takie było tło dla dramatu, który miał rozegrać się z udziałem 2 Korpusu Polskiego pod Monte Cassino.
Czy do jego żołnierzy dochodziły te wszystkie hiobowe wieści? Zdecydowanie tak, i to w sposób najboleśniejszy, bo przez prasę własnej 8 Armii, do której 2 Korpus przynależał. Mianowicie w gazecie frontowej „8th Army News” opublikowano artykuł o konferencji teherańskiej, który był ilustrowany mapą przedstawiającą powojenną Europę. Szkopuł polegał na tym, że obejmowała ona przedwojenne ziemie Rzeczypospolitej, ale nie było żadnej wzmianki, że to Polska… Wprawdzie gen. Oliver Leese, dowódca 8 Armii, zmienił szybko redaktora gazety, ale niesmak wśród polskich żołnierzy pozostał.
Wszystkie drogi wiodą do Rzymu
Gen. Leese miał w tym czasie same problemy. Jego sławna ze zwycięstw w Afryce armia ugrzęzła w tych przeklętych włoskich górach i była dziesiątkowana, premier Churchill nie ukrywał swej złości w depeszach do sztabu armii, a na horyzoncie pojawiła się jeszcze jedna kwestia: w Europie miał być otwarty tzw. drugi front, a to dla walczących sił we Włoszech oznaczało, że nie tylko nie otrzymają wsparcia, ale i część oddziałów zostanie im odebrana i przerzucona do Francji. Trzeba było się spieszyć z nową ofensywą na Rzym. Gen. Leese widział szansę w tym, że otrzymał niedawno pod swe dowództwo 2 Korpus Polski, ale czy jego dowódca wobec całej tej sytuacji politycznej i strat, jakie ponoszą alianci pod Monte Cassino, zgodzi się, by jego żołnierze ruszyli do natarcia, które z całą pewnością przyniesie im wielkie straty?
2 Korpus Polski w bitwie o Monte Cassino. Gen. Oliver Leese (1. z prawej), dowódca brytyjskiej 8 Armii w towarzystwie generałów 2 Korpusu Polskiego. Od lewej: Nikodem Sulik, Zygmunt Bohusz-Szyszko, Władysław Anders.
Dowódca 8 Armii wezwał gen. Andersa do swej polowej kwatery w Vinchiaturo na 24 marca. Trzy dni wcześniej, 21 marca, cały 2 Korpus Polski znalazł się na froncie – w odwodzie 8 Armii. Gen. Leese przyjął gen. Andersa o godzinie 11.00. Rozmowę zaczął od tego, że trzecia bitwa o Monte Cassino skończyła się fiaskiem i przedstawił nowy plan, który właściwie powielał wcześniejsze założenia przełamania Linii Gustawa i Hitlera, zagradzających aliantom drogę na Rzym, oraz zniszczenia niemieckich sił znajdujących się w tym rejonie. Według brytyjskiego generała, działania te miały również odwrócić uwagę Niemców od przygotowań do operacji „Overlord”. Gen. Leese oświadczył polskiemu dowódcy: „8 Armia otrzymała zadanie otwarcia drogi do Rzymu, co wymaga zdobycia wzgórz klasztornych zamykających tę drogę oraz sforsowania rzeki Rapido na południe od klasztoru. Zdobycie klasztoru oraz wzgórz klasztornych postanowiłem powierzyć 2 Korpusowi Polskiemu. Zdaję sobie sprawę jak trudne i ważne to zadanie”.
Jak grecka tragedia
W tym momencie nastała chwila ciszy. Leese spojrzał badawczo na Andersa i dodał: „Chyba że pan nie zechce podjąć się tego zadania, wówczas będę musiał szukać innego korpusu, który to trudne zadanie wykona… Daję panu dziesięć minut do namysłu po czym proszę o odpowiedź. Może pan generał zechce przejść do mego pokoju i zastanowić się ze swoim szefem sztabu”. Wspomniany szef sztabu Andersa, płk dypl. Kazimierz Wiśniowski, przekazał w swych wspomnieniach te dziesięć minut, w których jego dowódca, gen. Anders ważył za i przeciw. Anders zdawał sobie sprawę, że nazwa Monte Cassino urosła do rangi symbolu po obu stronach frontu – dla Niemców symbolizowała niezdobytą twierdzę, dla aliantów – najkrwawszą batalię ich wojsk. Zdobycie wzgórza klasztornego miałoby więc nie tylko wielkie znaczenie wojskowe, ale i polityczne. Gdyby udało się tego dokonać Polakom, zahamowałoby to sowiecką propagandę, przypomniało zachodniej opinii publicznej o „najwierniejszym” sojuszniku, a być może także zmieniło ustalenia polityczne wielkiej trójki! Tak rozumował gen. Anders.
Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że jego odmowa spowoduje to, że polski korpus zostanie rzucony w bagnistą dolinę rzeki Liri, gdzie i tak poniesie w walce wielkie straty (prawie bez rozgłosu), a dodatkowo zostanie zdziesiątkowany przez malarię. Według płk. Wiśniowskiego, generał zakończył swe rozważania słowami: „Wydaje mi się, że w obecnych warunkach dla dobra przyszłości narodu i jego dalszych pokoleń zestawienie zysków i strat – przy wykonaniu tego zadania – daje nam saldo dodatnie i stąd też straty przypuszczalne 3500 żołnierzy musimy wziąć na swoje sumienie”. Po tych słowach, gen. Anders wrócił do gabinetu dowódcy 8 Armii i oświadczył, że wyraża zgodę, by jego korpus nacierał na Monte Cassino.
Polskie kontrowersje
Dowódca 2 Korpusu, biorąc na siebie odpowiedzialność decyzji, miał tu jeszcze jeden poważny problem: naruszał kompetencje Naczelnego Wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Anders nie mógł wysłać do Londynu depeszy o ustaleniach w sztabie 8 Armii, gdyż obowiązywała frontowa cenzura i bezwzględny nakaz tajemnicy wojskowej. Uczynił to dopiero dwa dni później od spotkania z gen. Leese’em, kiedy Naczelny Wódz przybył do Włoch na inspekcję polskich oddziałów. Wiadomość o „samowoli” gen. Andersa wywołała zdumienie i dość gwałtowną reakcję gen. Sosnkowskiego. Jak wspominał Anders: „Pióropusz biały panu się śni – powiedział mi wprost. Uważałem, że zadanie jest trudne, ale wykonalne. Generał Sosnkowski był zdania, że natarcie sojusznicze powinno iść poprzez góry, zostawiając Monte Cassino za swym lewym skrzydłem. Nie zgadzałem się z tym poglądem. Otwarcie drogi do Rzymu widziałem tak samo jak gen. [Harold] Alexander [naczelny dowódca wojsk brytyjskich we Włoszech – PK]: tylko przez zdobycie Monte Cassino”.
Do dziś wśród historyków trwają dyskusje na temat tego sporu. Jednakże wybitny badacz historii 2 Korpusu prof. Zbigniew Wawer stwierdził jasno: „Gdyby [Anders] odmówił wykonania rozkazu, mógłby zostać przez dowódcę brytyjskiej 8 Armii, któremu podlegał, zdjęty ze stanowiska. Jednocześnie dowódca 8 Armii miał prawo wyznaczyć na to stanowisko innego oficera i wcale nie musiał to być Polak. […] Generał Leese, który bardzo lubił i szanował Polaków, współczuł im i cenił wysoko gen. Andersa, postanowił mu w pewnym sensie dać honorowe wyjście z sytuacji. Dlatego nie wydał gen. Andersowi rozkazu wyznaczającego 2 Korpus do walki, lecz uczynił to w formie propozycji. […] Brytyjczycy wcale nie musieli pytać naszego Wodza Naczelnego o zdanie. Po pierwsze, był daleko, a po drugie, mogli to zrobić zgodnie z [wojskową] umową [polsko-brytyjską]”. Jedno w tym wszystkim było pewne – po bitwie pod Monte Cassino nikt na Zachodzie nie mógł kwestionować polskiego męstwa i poświęcenia w walce z nazistowskimi Niemcami.
Źródła cytatów:
W. Anders, Bez ostatniego rozdziału. Wspomnienia z lat 1939–46, Londyn 1989
Działania 2 Korpusu we Włoszech, tom I, red. S. Biegański, Londyn 1963
Z. Wawer, Monte Cassino, Warszawa 2019
Czas generała. Z prof. Zbigniewem Wawrem rozmawiają Anna Putkiewicz i Piotr Korczyński, „Polska Zbrojna. Historia”, nr 3/2018, s. 36–45.
autor zdjęć: NAC
komentarze