moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Hubal” bije Niemców

Mjr Henryk Dobrzański „Hubal” starał się unikać walki. Chciał zbudować silny partyzancki oddział, który mógłby wspomóc aliantów w czasie spodziewanego uderzenia na Niemcy. Tymczasem pod Huciskiem został postawiony pod ścianą. Dzięki dobrej organizacji i determinacji zdołał jednak wygrać bój z silniejszym przeciwnikiem.

 

Major Henryk Dobrzański jako starter na zawodach konnych w Zakopanem. Fot. NAC

Niemcy ruszyli około dziewiątej trzydzieści rano. Byli bardzo pewni siebie. – Świadkowie wspominali potem, że szli trochę jak na polowanie: luźną tyralierą, wśród nawoływań i śmiechów – podkreśla Jacek Lombarski, autor książki „Major Hubal. Fakty, legendy i mity”. Kilkaset metrów od zabudowań na ich głowy posypały się strzały z ręcznych karabinów maszynowych. Z lewego skrzydła uderzyli żołnierze plut. Antoniego Kisielewskiego, z prawego – podwładni plut. Antoniego Bilskiego. Łącznie blisko 60 ludzi. Niemcy początkowo potracili głowy. Próbowali odpowiadać bezładnym ogniem, ale padali jak muchy. Szybko jednak zdołali opanować chaos.

Tak właśnie pod Huciskiem na Kielecczyźnie rozpoczął się pierwszy duży bój partyzancki II wojny światowej.

Przetrwać do ofensywy

30 marca 1940 roku naprzeciw siebie stanęli żołnierze Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego pod dowództwem mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala” i 4 kompanii 51 batalionu niemieckiej policji porządkowej. Zanim jednak „Hubal” w ogóle dotarł na Kielecczyznę, przeszedł długą drogę. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej służył w 110 Rezerwowym Pułku Ułanów i walczył na wschodzie Rzeczypospolitej. Tymczasem sytuacja kraju z każdym dniem stawała się coraz trudniejsza. Niemcy zbliżali się do Warszawy, od wschodu napierała Armia Czerwona. Pod koniec września 1939 roku dowódca Dobrzańskiego, ppłk Jerzy Dąmbrowski, podjął decyzję o rozwiązaniu jednostki. Część żołnierzy postanowiła jednak walczyć nadal. Z Dobrzańskim na czele chcieli ruszyć na pomoc walczącej Warszawie. Ale zanim dotarli na miejsce, stolica skapitulowała. Major postanowił więc przebić się na Węgry, skąd zamierzał dostać się do Francji i wstąpić w szeregi odradzającej się polskiej armii. W październiku dotarł w Góry Świętokrzyskie. Towarzyszyło mu niespełna 20 żołnierzy. Dobrzański został entuzjastycznie powitany przez miejscową ludność i... po raz kolejny zmieniał zdanie. Doszedł do wniosku, że lepiej zrobi, pozostając na miejscu. Chciał zbudować silny partyzancki oddział i poczekać na brytyjsko-francuską ofensywę, która, w co głęboko wierzył, miała nastąpić wiosną. A kiedy alianci ruszą wreszcie na Niemców, on sam wesprze ich dywersją prowadzoną na tyłach nieprzyjaciela. Dobrzański nosił już wówczas konspiracyjny pseudonim „Hubal”, podlegli mu żołnierze zaś stali się Wydzielonym Oddziałem Wojska Polskiego.

– Do końca 1939 roku stoczyli trzy potyczki z Niemcami: pod Wolą Chodkowską, pod Połągwią niedaleko Suchedniowa i pod Cisownikiem. Były to typowe boje spotkaniowe. Generalnie jednak „Hubal” starał się unikać walki. Koncentrował się wówczas na tworzeniu organizacji konspiracyjnej o nazwie Okręg Bojowy Kielce – tłumaczy Lombarski. Na zimę zatrzymał się we wsi Gałki, gdzie zgłaszali się do niego kolejni ochotnicy. W połowie marca jego oddział liczył już 250 osób. I wtedy doszło do pierwszych naprawdę dużych komplikacji. W zimowej kwaterze pojawił się ppłk Leopold Okulicki z ustnym poleceniem od dowódcy Związku Walki Zbrojnej – płk. Stefana Roweckiego „Grota” . Rozkaz brzmiał: rozwiązać oddział. Przywódcy ZWZ-etu chcieli ogólnonarodowego powstania, wiedzieli jednak, że to stosunkowo odległa perspektywa. Istnienie uzbrojonego oddziału w polskich mundurach było im w tym momencie nie na rękę. Obawiali się, że może to sprowokować Niemców do odwetu na ludności cywilnej. „Hubal” był odmiennego zdania, ale rozkazów z centrali nie mógł zignorować. Dał swoim żołnierzom wybór – kto chce, wraca do domu, pozostali walczą nadal pod jego rozkazami. Ostatecznie pozostało przy nim około 70 żołnierzy. Oddział przeszedł z Gałek do oddalonej o 15 kilometrów wsi Hucisko.

Tymczasem puściły mrozy, a śniegi zaczęły topnieć. Niemcy uznali, że nadszedł czas, by rozprawić się z przyczajonym na Kielecczyźnie polskim wojskiem.

„Pierwszy bój wygraliśmy na całej linii…”

Przeciwko „Hubalowi” początkowo wysłali około 200 policjantów i esesmanów. Na czele zgrupowania stanął SS-Gruppenführer Fritz Katzmann. 29 marca 1940 roku Niemcy zajęli pozycje w okolicach Gałek i Huciska. Do walki ruszyli kolejnego dnia o świcie. Niebawem doszło do dwóch starć z polskimi patrolami. „Hubal” wiedział więc, na co się zanosi. Miał czas, by przygotować się do walnego starcia. Swoich ludzi podzielił na cztery grupy. Ciężar pierwszego natarcia miały przyjąć na siebie dwa plutony piechoty rozmieszczone kilkaset metrów od Huciska, pod osłoną lasu. W odwodzie major pozostawił pluton kawalerii pod dowództwem wachm. Józefa Alickiego.

Jeszcze przed południem Niemcy weszli do niebronionych Gałek. Zatrzymali tam kilkudziesięciu mężczyzn, których wywieźli do więzienia w Radomiu. W tym czasie druga część sił pacyfikacyjnych podeszła pod Hucisko. Tam zostały one zasypane gradem kul. Plutony polskiej piechoty prowadziły skuteczny ogień, więc Dobrzański, zachęcony pierwszymi sukcesami, nakazał oddziałowi wachm. Alickiego obejść las i uderzyć na tyłach nieprzyjaciela. Celem stała się kolumna pojazdów, stojąca na szosie Hucisko–Skłoby. I ten wypad zakończył się powodzeniem. Niemieckie oddziały, które po pierwszych niepowodzeniach zdołały zewrzeć szeregi, teraz poszły w rozsypkę. Zaledwie części z nich udało się wycofać w jako takim porządku. Pchor. Henryk Ossowski „Dołęga” zanotował w dzienniku: „(…) wraca kawaleria – dotarli szczęśliwie, granatami zniszczyli cztery samochody, zastrzelili kilku oficerów młodszych i pułkownika, który już w czasie akcji na szosie przyjechał i mobilizował uciekających w popłochu Niemców (…). Pierwszy bój wygraliśmy na całej linii, mimo dziesięciokrotnie liczniejszego nieprzyjaciela”. Faktycznie – w dwugodzinnej potyczce Niemcy stracili ponad 40 żołnierzy i cztery samochody. Po polskiej stronie poległo jedenastu partyzantów, dziesięciu zaś odniosło rany. Cena zwycięstwa była jednak wysoka.

Niemcy zrozumieli, że to nie przelewki. Postanowili zorganizować obławę z prawdziwego zdarzenia. Z koszar wyprowadzili około pięciu tysięcy ludzi. Dowodzenie akcją osobiście przejął SS-Obergruppenführer Friedrich Wilhelm Krüger, dowódca sił bezpieczeństwa w Generalnym Gubernatorstwie. Niebawem rozpoczęły się pacyfikacje ludności cywilnej. Trwały od 1 do 4 kwietnia, powtórzyły się 11 kwietnia. – Hucisko padło ofiarą dwóch tego typu akcji. Nazajutrz po bitwie Niemcy aresztowali tam ponad 30 mężczyzn, którzy w większości trafili potem do obozu koncentracyjnego. 11 kwietnia z kolei puścili wieś z dymem, rozstrzeliwując przy okazji 22 mieszkańców. Podobny los spotkał Gałki. W sumie oddziały pacyfikacyjne przeszły przez 31 wsi i wymordowały 712 osób. – „Hubal” był załamany. Nikt w tym czasie nie spodziewał się takiej skali represji – przyznaje Lombarski. Dobrzański nie złożył jednak broni. Poległ 30 kwietnia 1940 roku podczas krótkiego postoju w zagajniku pod Anielinem. Towarzyszyło mu wówczas zaledwie kilkunastu żołnierzy. Jego oddział formalnie przetrwał do czerwca. Kiedy Niemcy podbili Francję, nadzieja na rychłe alianckie uderzenie, które mogłoby wyzwolić Polskę, prysła niczym bańka mydlana. Po „Hubalu” pozostała legenda ostatniego żołnierza wojny obronnej, który nie złożył broni do samego końca.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Olympus in Paris
 
Fiasko misji tajnych służb
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Awanse dla medalistów
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Wybiła godzina zemsty
Rehabilitacja poprzez sport
Rekord w „Akcji Serce”
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Więcej powołań do DZSW
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Świadczenie motywacyjne także dla niezawodowców
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
„Niedźwiadek” na czele AK
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Zrobić formę przed Kanadą
Posłowie o modernizacji armii
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ochrona artylerii rakietowej
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Kluczowy partner
Wiązką w przeciwnika
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Wkrótce korzystne zmiany dla małżonków-żołnierzy
Czworonożny żandarm w Paryżu
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
Ciało może o wiele więcej, niż myśli głowa
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Wyścig na pływalni i lodzie o miejsca na podium mistrzostw kraju
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Polskie Pioruny bronią Estonii
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Świąteczne spotkanie w POLLOGHUB
Kluczowa rola Polaków
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
Rosomaki i Piranie
Podchorążowie lepsi od oficerów
Olimp w Paryżu
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
W drodze na szczyt
Zmiana warty w PKW Liban
Wigilia ‘44 – smutek i nadzieja w czasach mroku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ryngrafy za „Feniksa”
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Chirurg za konsolą

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO