Na ćwiczenia wojskowe w 2022 r. może zostać powołanych nawet 200 tys. rezerwistów. Większość z nich trafi do armii na szkolenia przekwalifikowujące. Tak zakłada przygotowana przez MON propozycja dotycząca przyszłorocznych limitów powołań do służby czynnej. Według planów służbę przygotowawczą przejdzie 48 tys. osób, a 35 tys. ochotników będzie mogło rozpocząć służbę w WOT.
Limity osób, które mogą być powołane do służby czynnej w danym roku, określa rząd w porozumieniu z Ministerstwem Obrony Narodowej. Przy określaniu liczby możliwych powołań pod uwagę są brane możliwości szkoleniowe i finansowe wojska, a także konieczność utrzymania odpowiedniego poziomu wyszkolenia rezerwistów. Przygotowany projekt rozporządzenia dotyczy kilku form służby czynnej, w tym: okresowej, przygotowawczej, terytorialnej, a także ćwiczeń wojskowych. Mogą być do niej powołani żołnierze rezerwy lub osoby przeniesione do rezerwy niebędące żołnierzami rezerwy (np. po kwalifikacji wojskowej), a w niektórych wypadkach także wszyscy pełnoletni ochotnicy (np. do służby przygotowawczej).
Oferta dla rezerw
Zgodnie z przygotowanymi przez MON propozycjami na przyszłoroczne ćwiczenia armia będzie mogła powołać do 200 tys. żołnierzy rezerwy, którzy nie są żołnierzami Narodowych Sił Rezerwowych. Na szkoleniu w jednostkach spędzą oni od dwóch do pięciu dni. – Naszym priorytetem jest organizacja krótkich szkoleń, które pozwolą dostosować umiejętności żołnierzy do procedur i obsługi wdrażanego do armii sprzętu. Chodzi głównie o przekwalifikowanie rezerwistów do prostych i deficytowych specjalności wojskowych, do których zdobycia nie jest wymagane długotrwałe szkolenie – tłumaczy płk Joanna Klejszmit, rzeczniczka prasowa Sztabu Generalnego WP. Chodzi tu m.in. o wartowników, kierowców z prawem jazdy kat. C, specjalistów piechoty zmechanizowanej, a także żołnierzy obsługujących karabiny maszynowe i granatniki przeciwpancerne.
Limit powołań na ćwiczenia wojskowe uwzględnia też szkolenia w ramach kursów kadry rezerwy. Adresowane są one m.in. do tych podoficerów i oficerów, którzy w strukturach wojennych mają zajmować stanowiska wymagające wyższych niż obecnie posiadane kwalifikacji wojskowych. Przyszłoroczne kursy będą organizowane w formie długotrwałych ćwiczeń wojskowych i potrwają od 15 do nawet 90 dni. Będzie mogło w nich wziąć udział około 700 oficerów i około 380 podoficerów.
Kontynuowany będzie też program przeszkolenia wojskowego studentów – „Legia Akademicka”. Tu zarezerwowano około 5 tys. miejsc, przy czym około 250 studentów ze stopniem kaprala rezerwy dostanie szansę na udział w organizowanym po raz drugi module oficerskim.
Ochotnicy do koszar
Wojsko planuje zwiększyć liczbę rezerwistów także szkoleniami służby przygotowawczej. W sumie będzie mogło je przejść nawet 48 tys. osób. Podobnie jak w tym roku ochotnicy będą się szkolić według zmienionego programu. Najpierw przejdą trwające 44 godziny szkolenie e-learningowe i w czasie dwóch tygodni będą musieli samodzielnie przyswoić podstawową wiedzę teoretyczną z zakresu m.in. regulaminów, przepisów wojskowych, terenoznawstwa i łączności. Potem czeka ich 27-dniowe szkolenie praktyczne w jednostkach wojskowych i centrach szkolenia. Tu poznają np. zasady żołnierskiego zachowania, działania na polu walki, nauczą się też strzelać oraz udzielać pierwszej pomocy na polu walki. Szkolenie zakończą egzaminem i uzyskaniem stopnia szeregowego rezerwy.
Nie zapomniano o żołnierzach Narodowych Sił Rezerwowych. Na ćwiczenia rotacyjne armia planuje powołać ich około tysiąca. – Chodzi jednak głównie o tych żołnierzy, którzy posiadają nadane przydziały mobilizacyjne i kryzysowe oraz deklarują dalsze pełnienie służby w tej formie – mówi płk Klejszmit. Planowane są też powołania do okresowej służby wojskowej, pełnionej np. w sytuacjach zwalczania klęsk żywiołowych. Te ochotnicze formy służby będzie mogło rozpocząć maksymalnie 200 żołnierzy rezerwy.
Projekt dotyczy także powołań w szeregi najmłodszego rodzaju sił zbrojnych – wojsk obrony terytorialnej. Do jednostek tej formacji będzie mogło wstąpić nawet 35 tys. ochotników.
Według szacunków MON-u koszty wejścia w życie rozporządzenia wyniosą ponad 716 mln zł. Z tej kwoty około 344 mln zł ma być przeznaczone na wynagrodzenia, 292 mln zł na utrzymanie żołnierzy, 78 mln zł na składki na ubezpieczenia społeczne, 2 mln zł na rekompensaty dla pracodawców (są one wypłacane w razie nieobecności pracownika i konieczności zatrudnienia kogoś na zastępstwo).
autor zdjęć: st. szer. Kamil Śpiączka, st. szer. Waldemar Bagłaj
komentarze