moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Amnestia, która złamała kręgosłup konspiracji

W jej wyniku walkę w niepodległościowym podziemiu porzuciło ponad 50 tysięcy żołnierzy, a opór przeciwko narzuconej przez ZSRR władzy utracił masowy charakter. Ci, którzy się ujawnili, wbrew zapewnieniom komunistów nie mogli jednak liczyć na spokój. 70 lat temu zakończyła się druga amnestia, którą Sejm Ustawodawczy uchwalił 22 lutego 1947 roku.

– Amnestia to jest dla złodziei, a my jesteśmy Wojsko Polskie – rzucił do swoich żołnierzy mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”, jeden z najbardziej znanych dowódców partyzanckich Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Był luty 1947 roku, a zdominowany przez komunistów Sejm Ustawodawczy ogłosił właśnie, że członkowie podziemia mogą się ujawniać, nie ponosząc żadnych konsekwencji. „Zapora” komunistom nie ufał, czuł jednak, że on i jego ludzie powoli dochodzą do ściany. Ostatecznie zdecydował się złożyć broń. Wkrótce miał się boleśnie przekonać, że jego obawy były w pełni uzasadnione.

„Zamiast wiary, topniejąca nadzieja...”

– Oto doniosły moment, na który czekały dziesiątki tysięcy ludzi. Prezydent Rzeczypospolitej Bolesław Bierut kładzie swój podpis pod dekretem o amnestii – mówi radośnie lektor Polskiej Kroniki Filmowej. Obraz z kamery pokazuje, jak pod bramą więzienia przy Rakowieckiej w Warszawie gromadzą się więźniowie i rzucają w objęcia bliskich. Potem rzut okiem na komisje amnestyjne, które mają „moc roboty”. Żołnierze podziemia siadają za stołem, wypełniają dokumenty, oddają pistolety, karabiny, granaty. – Z tej broni nie padnie już ani jeden bratobójczy strzał – peroruje lektor. Uściski dłoni, uśmiechy, a na korytarzach komisji kłębiące się tłumy.

I to zapewne jeden z nielicznych prawdziwych obrazków w tym propagandowym filmie. Przez dwa miesiące amnestii (od 25 lutego do 25 kwietnia) ujawniło się ponad 53 tysiące żołnierzy niepodległościowego podziemia (kolejne 23 tysiące opuściło więzienia). Po 1947 roku w partyzanckich oddziałach pozostało ich zaledwie około 2 tysięcy. – Walka z komunistami przestała mieć charakter masowy. Amnestia złamała kręgosłup konspiracji – ocenia dr Sławomir Poleszak, historyk lubelskiego oddziału IPN, współautor „Atlasu polskiego podziemia niepodległościowego 1944–1956”.

Zgodnie z uchwałą przyjętą przez Sejm 22 lutego 1947 roku ujawniający się konspiratorzy mieli się zgłaszać do lokali Państwowej Komisji Amnestyjnej. Tam podawali prawdziwe imię i nazwisko, pseudonim, adres, nazwę oddziału, a także dane jego dowódcy. Składali też broń. Komuniści skrzętnie gromadzili informacje, by je potem wykorzystać. Tak samo zrobili podczas pierwszej amnestii, gdy ujawniło się ponad 30 tysięcy partyzantów, a wyciągnięte od nich wiadomości posłużyły do walki z tymi, którzy zdecydowali się pozostać w lasach. Potem represje dotknęły także tych, którzy walki zaprzestali. Dlaczego więc pomni tych doświadczeń konspiratorzy postanowili raz jeszcze zawierzyć komunistom?

–Tak naprawdę znaleźli się w sytuacji bez wyjścia – tłumaczy dr Poleszak. – Do przywódców konspiracji powoli docierało, że kolejna wojna światowa, która mogłaby wyrwać Polskę z sowieckiej strefy wpływów, w najbliższym czasie nie wybuchnie. Komuniści sfałszowali wybory do Sejmu Ustawodawczego, a świat demokratyczny na to nie zareagował. Wielu konspiratorów tkwiło w podziemiu od początku wojny. Ludzie byli już zmęczeni. Walcząc dalej, praktycznie godzili się na śmierć – wylicza historyk. Panujące wówczas nastroje doskonale oddał w swoich wspomnieniach Stefan Korboński, dawny działacz podziemia i poseł na Sejm Ustawodawczy z list PSL-u. W marcu 1947 roku spotkał się w swoim mieszkaniu z młodym wysłannikiem oddziału partyzanckiego. Dostrzegł jego kiepski stan fizyczny i psychiczny. – Zamiast wiary w zwycięstwo, które tocząca wojna przyniesie, topniejąca z każdym miesiącem nadzieja na konflikt (…). Zamiast zapału do walki i nieustannego nękania wroga, przygnębiające wędrówki po wertepach i ciągłe wymykanie się z obław (…). Zamiast zrzutów broni i zaopatrzenia, stare, wystrzelane gruchoty i skąpa amunicja liczona na wagę złota. A nad wszystkim góruje głód, brak snu i ogromne zmęczenie, którego nie można się pozbyć – pisał Korboński.

Strzały w gospodzie

Po 25 kwietnia, gdy upłynął termin amnestii, komuniści ze zdwojoną siłą ruszyli do walki z tymi, którzy nie złożyli broni. Ich los był przesądzony. Wkrótce też ostrze represji, tak jak dwa lata wcześniej, zostało skierowane także przeciwko tym, którzy się ujawnili. Dawni przywódcy partyzanckich oddziałów zostali objęci inwigilacją. Śledczy szukali najdrobniejszych śladów, które mogłyby wskazywać, że kontynuują oni zakazaną działalność. To pozwoliłoby na wymierzenie im najsurowszych kar. Zagrożony aresztowaniem „Zapora” ponownie zaczął się ukrywać, a potem postanowił uciec na Zachód. Wpadł, został poddany okrutnemu śledztwu, a następnie stracony. Podobną drogę przeszedł ppor. Michał Bierzyński „Sęp”, dowódca Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego w Łomży. On jednak, zamiast kary śmierci, usłyszał wyrok dożywotniego więzienia. Na wolność wyszedł na fali „odwilży” w 1956 roku. Po amnestii życie chciał sobie ułożyć kpt. Narodowych Sił Zbrojnych Henryk Flame „Bartek”. W maju 1946 roku zasłynął on zorganizowaniem w Wiśle defilady swojego oddziału pod nosem UB i ludowego Wojska Polskiego. Komuniści mu tego nie darowali. 1 września 1947 roku został zastrzelony w gospodzie w Zabrzegu pod Czechowicami. Zabójcą okazał się miejscowy milicjant, który nigdy jednak nie został osądzony.

– Skala i przebieg prześladowań żołnierzy, których objęła amnestia, to temat wymagający jeszcze wnikliwych badań historyków – przyznaje dr Poleszak. Ale jedno nie budzi wątpliwości. – Przez następne dziesięciolecia byli oni traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Mieli trudności ze znalezieniem pracy, władza śledziła każdy ich krok. Dla wielu, zwłaszcza tych niższych stopniem, amnestia okazała się jedyną drogą do ocalenia.

Łukasz Zalesiński

dodaj komentarz

komentarze


Jutrzenka swobody
 
HIMARS-y dostarczone
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Mamy BohaterONa!
Czworonożny żandarm w Paryżu
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Powstaną nowe fabryki amunicji
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
1000 dni wojny i pomocy
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Gogle dla pilotów śmigłowców
Komplet Black Hawków u specjalsów
Olympus in Paris
Dwa bataliony WOT-u przechodzą z brygady wielkopolskiej do lubuskiej
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Siła w jedności
Breda w polskich rękach
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna na planszy
Silne NATO również dzięki Polsce
Medycyna w wersji specjalnej
Olimp w Paryżu
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Ostre słowa, mocne ciosy
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
Uczą się tworzyć gry historyczne
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Baza w Redzikowie już działa
O amunicji w Bratysławie
Patriotyzm na sportowo
Będzie nowa fabryka amunicji w Polsce
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
Wzlot, upadek i powrót
Umowa na BWP Borsuk w tym roku?
Zawsze z przodu, czyli dodatkowe oko artylerii
Zmiana warty w PKW Liban
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
Polskie „JAG” już działa
Roboty jeszcze nie gotowe do służby
Cyfrowy pomnik pamięci
Karta dla rodzin wojskowych
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
Ämari gotowa do dyżuru
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Szturmowanie okopów
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Fabryka Broni rozbudowuje się
Od legionisty do oficera wywiadu
Nurkowie na służbie, terminal na horyzoncie
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO