W Międzynarodowych Mistrzostwach Uczelni Wojskowych startuje 45 podchorążych. To studenci z Polski, Niemiec, Ukrainy, Czech, Litwy i Estonii. Czeka ich dwa dni sportowych zmagań. Będą strzelać, przeprawiać się przez rzekę, udzielać pomocy rannemu i biegać na czas na dystansie kilkunastu kilometrów. Zawody zakończy uroczysty capstrzyk z okazji Dnia Podchorążego.
– Mistrzostwa o puchar rektora-komendanta Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych cieszą się coraz większą popularnością. Co roku do zawodów zgłasza się coraz więcej chętnych – mówi mjr Piotr Szczepański, rzecznik prasowy wrocławskiej szkoły, która zorganizowała Międzynarodowe Mistrzostwa Uczelni Wojskowych. Odbywają się one już po raz czwarty. Tym razem do rywalizacji stanęło 45 kadetów. Pięcioosobowe drużyny wystawili: gospodarze, Wojskowa Akademia Techniczna, „Szkoła Orląt” i Akademia Marynarki Wojennej oraz wojskowe uczelnie wyższe z Niemiec, Ukrainy, Czech, Litwy i Estonii.
Integracja przez sport
– Mistrzostwa to okazja do popularyzowania wojskowych konkurencji sportowych, a także do nawiązania współpracy na arenie międzynarodowej – podkreśla mjr Szczepański. Zanim wojskowi studenci rozpoczęli rywalizację odbyło się losowanie składów każdej z drużyn. – Chodziło o to, by w jednym zespole byli podchorążowie różnych narodowości. Dzięki temu kadeci uczą się współpracy, lepiej się integrują i pokonują bariery językowe – podkreśla płk dr Mirosław Doliński, kierownik Zakładu Wychowania Fizycznego i Sportu WSOWL.
Na linii startu pięcioosobowe zespoły zameldowały się w czwartek rano. Na początek podchorążowie musieli się zmierzyć z pętlą taktyczną. Na dystansie kilkunastu kilometrów zawodnicy przeprawiali się przez rzekę za pomocą mostu linowego, czołgali się i rzucali petardą, by „zniszczyć” przeciwnika celującego z karabinu maszynowego. To jednak nie wszystko. – Współpracy w drużynach studenci uczą się, wykonując tak zwaną wielką ucieczkę – mówi kpt. Artur Zielichowski, wykładowca WSOWL. – Podczas tego zadania zawodnicy są związani liną w odstępach co półtora metra. Muszą w ten sposób przebiec kilometr. Choć brzmi banalnie, nie jest to prosta konkurencja. Kadeci muszą dobrze ze sobą współpracować, by się nie przewrócić i jak najszybciej pokonać odległość – opowiada kapitan.
Podczas pętli taktycznej podchorążowie musieli także opatrzyć rannego i w ciągu dwóch minut przygotować go do ewakuacji. Następnie poszkodowanego żołnierza (podczas zawodów podchorążowie ćwiczą z fantomem) trzeba było na noszach przetransportować do punktu odległego o 500 metrów.
– Wojskowi studenci po moście linowym pokonywali rzekę, biegali na orientację na dystansie 12 kilometrów, strzelali z broni krótkiej i musieli wykonać zadanie specjalne, które do ostatniej chwili było utrzymywane w tajemnicy – opisuje kpt. Zielichowski. Okazało się, że chodziło o jak najszybsze rozpalenie ognia. Do wyboru dostali kilka przedmiotów, między innymi krzesiwo, baterię R9, folię aluminiową i waciki. – Dla tych, którzy interesują się tematyką SERE, nie było to zbyt skomplikowane – dodaje wykładowca.
Wyścigi w mundurach
Drugi etap zawodów rozpocznie się w piątek rano. Wówczas podchorążowie wezmą udział w wieloboju gimnastycznym. – Staramy się urozmaicać program w taki sposób, by konkurencje z roku na rok się nie powtarzały. Dzięki temu studenci, którzy kilkukrotnie uczestniczą w tych mistrzostwach, mogą zdobywać nowe umiejętności – mówi płk Mirosław Doliński.
Podchorążowie tym razem przejdą tzw. siłowy test z biegu w umundurowaniu. Do pokonania będą mieli tor przeszkód o długości 50 metrów. Czekają ich m.in. skłony tułowia z piłką lekarską, podnoszenie ciężarków, slalom, przewroty w przód na skrzyni gimnastycznej, podciąganie na drążku. Ponadto zawodnicy będą wspinać się po linie na wysokość około 5,5 metra oraz podnosić ciężarek o wadze 17,5 kg.
Wszystkie konkurencje studenci wykonują na czas. Najlepsze zespoły otrzymają dyplomy i puchary. Podsumowanie zawodów odbędzie się w piątek wieczorem podczas uroczystego capstrzyku z okazji Dnia Podchorążego.
autor zdjęć: mjr Piotr Szczepański
komentarze