Podczas I zmiany PKW Afganistan Resolute Support Mission, w ramach operacji „Promocja”, postanowiono przybliżyć żołnierzom międzynarodowej koalicji historię Polski. W planach były wykłady i multimedialne prezentacje. Oczywiście promocja miała się odbyć w języku angielskim, gdyż doświadczenia wskazują, że jedynie niewielki odsetek wojskowych koalicji posługuje się językiem polskim. Wszystko wydawało się proste. A jednak … – pisze ppłk Andrzej Łydka, znawca i miłośnik historii wojskowości, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.
Mamy w Polsce państwowe instytucje, które z urzędu zajmują się „propagowaniem wiedzy o polskiej historii i polskim dziedzictwie kulturowym poza granicami kraju”. Tego typu przedsięwzięcia są organizowane od kilkunastu lat w kontyngentach i ataszatach. Dlatego nie powinno być większych problemów z uzyskaniem od właściwej instytucji materiałów promocyjnych, np. o Konstytucji 3 Maja w wersji angielskojęzycznej. Zadanie to otrzymał jeden z oficerów służących w TAAC-E w Gamberi, doktor historii, kpt. Zbigniew Zielonka, w kraju wykładowca OPBMR w WSOWLąd. Wydawało się, że wystarczy zajrzeć do Internetu. Materiały będą, jak w innych państwach, dostępne od ręki, czyli na stronach www instytucji zajmujących się promocją naszego kraju. Niestety, nie było.
Po polsku do Amerykanów, Niemców czy Brytyjczyków?
Inny z oficerów – kpt. mar. Dariusz Demski, zwrócił się do krajowych instytucji o dostarczenie do Afganistanu wystawy oraz publikacji o historii Wojska Polskiego (w języku angielskim). Jego misja zakończyła się ostatecznie sukcesem, choć prowadziła do niego wyboista droga. Okazało się bowiem, że Departament Wychowania i Promocji Obronności miał wprawdzie publikacje, lecz o współczesnych Siłach Zbrojnych RP czy o naszym członkostwie w NATO oraz o udziale w misjach. Swoją drogą, akurat podczas misji sojusznicy mogą zobaczyć polskiego żołnierza „w naturze”, więc książki o nim mogą być traktowane jedynie jako dodatek. Oficer otrzymał kontakt do Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej (WCEO). – Tam powinni coś mieć – usłyszał.
Z pewnym zaskoczeniem kpt. mar. Demski zorientował się, że jest pierwszym w historii „interesantem” z kontyngentu, który kontaktuje się w tego typu sprawie z WCEO. Niemniej zaskoczeni wydali się jego rozmówcy, ale obiecali odszukać i przygotować do wysłania do BAF posiadane przez nich publikacje i wystawę. Jednak wśród przekazanych tytułów tylko jedna pozycja, o 7 Eskadrze Myśliwskiej im. T. Kościuszki, była w języku angielskim. Wystawa również była zaprezentowana w języku polskim, lecz ze względu na krótki termin nie będzie można jej przygotować w wersji angielskojęzycznej. Oficer poinformował o tym przełożonych w PKW, ale nikt mu chyba nie uwierzył.
Wystawa po dostarczeniu jej do PKW została rozpakowana i przejrzana. W formie łatwa do transportu, każda plansza rozwijana na rozkładanym stelażu, który po złożeniu służy również jako pojemnik transportowy. Opowiadała o udziale ochotników w wojnie polsko-bolszewickiej 1919–1921. Wszystkie teksty i opisy na planszach rzeczywiście były w języku polskim.
Jest dobrze, lecz nie beznadziejnie
Po chwilowym szoku dowódca PKW ocenił położenie i podczas odprawy stwierdził: „Panowie oficerowie! Sytuacja jest dobra, lecz nie beznadziejna. W ramach PKW, jak oficjalnie stwierdzono, służą „najlepsi z najlepszych”. Pan kpt. dr Zielonka przygotuje wykład z prezentacją, a wystawę trzeba będzie przetłumaczyć. Nikt nie mówił, że na misji będzie łatwo”.
Jak powszechnie wiadomo, szczytowym osiągnięciem poezji Adama Mickiewicza jest Wielka Improwizacja w III części „Dziadów” i nie bez powodu MEN nawet nie myśli o wykreśleniu jej z programów nauczania. Jeśli dodamy do tego fakt, iż Polacy największą wydajność osiągają w sytuacjach beznadziejnych, to nie możemy być zdziwieni, iż organizowanie obchodów Narodowego Święta Konstytucji poszło jak z płatka.
Do pomocy w przygotowaniu prezentacji został zaangażowany kmdr por. Krzysztof Rumiński, w kraju zarządzający finansami i księgowością WOG-u w Ustce. Wspólnie z kpt. Zielonką przygotowali prezentację multimedialną do trwającego 70 minut wykładu o tysiącletniej historii Polski. Urozmaicono ją obrazami z epoki, scenami z filmów oraz różnego rodzaju utworami muzycznymi począwszy od „Bogurodzicy”, poprzez „Poloneza husarii”, aż po utwór zespołu Sabaton „40:1” o obronie Wizny.
Nowa broń na misji: improwizacja i kreatywność
Zagadnienia z historii Polski zostały wybrane i opracowane z wyjątkową starannością. Dotyczyło to m.in. problematyki Holocaustu na terenie Generalnej Guberni. Nikt nie mógł zagwarantować, że na widowni nie będzie siedział jakiś dyrektor FBI in spe czy inny przyszły wyższy urzędnik administracji USA. W trakcie przygotowywania wykładu można było zauważyć, że kmdr por. Rumiński, niemający wcześniej jakiejkolwiek praktyki w przygotowywaniu prezentacji, osiągnął chyba siódmy dan w Powerpoincie. Cóż, misja rozwija.
Z polskojęzyczną wystawą poradzono sobie w prosty sposób. Fotografie plansz rozesłano do kilku oficerów służących w HQ RS i w ciągu jednego dnia ich treść została przetłumaczona na język angielski. Uczynni zaprzyjaźnieni native speakerzy przejrzeli tłumaczenia w celu poprawy ewentualnych błędów. Pozwoliło to na przygotowanie i wydrukowanie w kilkudziesięciu egzemplarzach kilkustronicowego folderu, który ułatwił oglądającym wystawę zrozumienie jej przesłania.
Wykład z prezentacją przeprowadzono ogółem w sześciu bazach (wykorzystując sale kinowe) po uprzednim rozreklamowaniu przedsięwzięcia. Można ocenić, że wysłuchało go kilkuset słuchaczy. Podobna liczba żołnierzy koalicji zapoznała się z problematyką ochotników w wojnie polsko-sowieckiej. Swoją drogą 15 sierpnia coraz bliżej. Być może II zmiana PKW Afganistan RSM otrzyma przetłumaczoną wystawę oraz prezentację o wojnie 1919–1920 i nie będzie musiała improwizować. Być może.
Durnie, a kto pilnuje koni?
Ta historia przypomniała mi krążącą od kilkudziesięciu lat w armii USA anegdotę. Otóż, jeden z pułków artylerii otrzymał z Pentagonu polecenie opracowania instrukcji działoczynów dla wprowadzanego do eksploatacji działa. Do pułku dostarczono działo oraz etat obsługi obejmujący ośmiu żołnierzy (dowódca działa oraz siedmiu funkcyjnych obsługi). W pułku sprawnie wzięto się za wykonanie polecenia, wyznaczono obsługę i rozpoczęto przyporządkowywanie czynności poszczególnym funkcyjnym. Po kilku dniach mozolnych ćwiczeń szkic instrukcji był gotowy. Był tylko jeden szkopuł. Do wykonania wszystkich czynności przy dziale podczas zajmowania i opuszczania stanowiska ogniowego oraz prowadzenia ognia w zupełności wystarczało siedmiu żołnierzy. Jeden był całkowicie zbędny. Do Pentagonu wysłano więc projekt instrukcji działoczynów wraz z wnioskiem o zmniejszenie etatu obsługi działa o jednego żołnierza. Po dwóch tygodniach nadeszła odpowiedź z Pentagonu o ogólnej wymowie: „Durnie, a kto pilnuje koni?”.
Ta anegdota pokazuje subiektywny pogląd „linii” na pewne oderwanie się od rzeczywistości panujące w wysokich „sztabach”. Tam dalej pamiętają wojsko i sytuacje, takie jak w czasach ich młodości.
komentarze