Trumna z ciałem starszego chorążego sztabowego Mirosława Łuckiego, który zginął w Afganistanie, przyleciała do kraju. Żołnierz Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca zmarł w wyniku ran odniesionych podczas akcji przejmowania materiałów wybuchowych. Na warszawskim lotnisku czekała na niego rodzina, dowódcy i koledzy.
– Każda taka tragedia dotyka nas w sposób szczególny dlatego, że wytwarza pustkę, której w rodzinie żołnierskiej zastąpić nie można – mówił Czesław Mroczek, wiceminister obrony narodowej podczas powitania poległego żołnierza. – Mirosław Łucki wykonywał służbę w sposób odpowiedzialny i sumienny. Dla niego służba w wojsku była nie tylko obowiązkiem, ale także pasją i życiową samorealizacją – podkreślał wiceminister.
Samolot CASA przyleciał z Afganistanu na warszawskie lotnisko we wtorek tuż po 15:00.
– Służba żołnierska niesie ze sobą niebezpieczeństwo. Ten trud i ta ofiara, czasem najwyższa, tak jak w przypadku chorążego Łuckiego, nie jest ofiarą daremną. Jest składana dla wolności ojczyzny i wolności naszych osobistych – powiedział Czesław Mroczek.
Poległego komandosa żegnali, poza rodziną, koledzy i dowódcy z jednostki. W uroczystości wzięli też udział m.in. gen. Piotr Patalong, dowódca Wojsk Specjalnych, gen. broni Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. dywizji Jerzy Michałowski, zastępca dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych, żołnierze z GROM-u, przedstawiciel Biura Bezpieczeństwa Narodowego i biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.
Starszy chorąży sztabowy Mirosław Łucki zginął w prowincji Ghazni 24 sierpnia w czasie operacji likwidowania materiałów wybuchowych, których terroryści używają do ataków na miejscową ludność i wojska koalicyjne. Akcję prowadzili afgańscy antyterroryści, wspierali ją żołnierze z Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu. Chorąży Mirosław Łucki zginął w wyniku wybuchu miny pułapki. Kilkunastu afgańskich i dwóch polskich żołnierzy zostało rannych, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Mirosław Łucki był doświadczonym komandosem. W wojsku służył od 16 lat, m.in. w jednostce GROM. Wielokrotnie brał udział w operacjach poza granicami kraju. Był na misji w Iraku i trzykrotnie w Afganistanie. Zostawił żonę i syna.
autor zdjęć: Arch. JWK z Lublińca
komentarze