Po ciężkich starciach o Lisiczańsk w obwodzie ługańskim ukraińskie siły zbrojne wycofały się z pozycji obronnych. Wojskowi podjęli taką decyzję, by chronić życie żołnierzy. – Ukraina niczego nie oddaje. Wróg ma przewagę, ale my wrócimy tam – zapowiedział prezydent Wołodymyr Zełenski. Nadal trwają walki na południu kraju, za to na Wyspie Węży znów powiewa ukraińska flaga.
Wojna w Ukrainie trwa od 131 dni. Wczoraj wieczorem Sztab Generalny Ukrainy poinformował, że „po ciężkich walkach o Lisiczańsk w obwodzie ługańskim siły zbrojne zmuszone były wycofać się z zajmowanych pozycji”. Szef obwodu Serhij Hajdaj w rozmowie z agencją Reutera przyznał, że odwrót sił z Lisiczańska na wschodzie Ukrainy odbył się w sposób zaplanowany, bo obrońcom miasta groziło okrążenie przez wojska rosyjskie. Miały one w tej okolicy dziesięciokrotną przewagę liczebną nad Ukraińcami. – Pozostawienie pozycji jest złe w sensie wojskowym, ale w utracie Lisiczańska nie ma nic złego. Musimy wygrać wojnę, a nie bitwę – powiedział Hajdaj.
Do wydarzeń odniósł się wczoraj wieczorem także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. – Ukraina niczego nie oddaje. Nasi żołnierze wycofali się z niektórych miejsc, w których wróg ma przewagę, ale wrócimy tam. Dotyczy to również Lisiczańska – powiedział w najnowszym wystąpieniu. – Wrócimy tam dzięki naszej taktyce, dzięki nowoczesnej broni – dodał ukraiński przywódca.
Zełenski odniósł się także do wieści płynących z Moskwy. Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu przekazał Władimirowi Putinowi, że cały obwód ługański na Ukrainie został „wyzwolony” i po zdobyciu ostatniego dużego miasta pozostaje pod kontrolą Rosji. – Ukraina niczego nie oddaje – powtórzył Zełenski – a jak ktoś tam w Moskwie mówi coś o obwodzie ługańskim, niech przypomni swoje słowa i obietnice sprzed 24 lutego, z pierwszych dni tej inwazji i teraz.
Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) podaje, że działaniami rosyjskimi w rejonie Lisiczańska dowodzi dwóch rosyjskich generałów, co ma świadczyć o znaczeniu tego odcinka frontu. Za opanowanie ostatniego dużego miasta w obwodzie ługańskim odpowiadają gen. Aleksandr Łapin, dowódca Centralnego Okręgu Wojskowego, oraz dowódca rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych gen. Siergiej Surowikin. W Lisiczańsku pozostaje ponad 10 tys. cywilów, około 90% ludności opuściło miasto. W wyniku rosyjskich ostrzałów zniszczono 90% infrastruktury, nie ma też wody, gazu, są problemy z prądem.
Analitycy z ISW oceniają, że wycofanie sił ukraińskich z Lisiczańska może oznaczać, że wojska rosyjskie zajęły cały obwód ługański. ISW prognozuje też, że Kreml skupi się teraz na obwodzie donieckim. To samo przyznaje Serhij Hajdaj. – Dla Rosjan celem numer jeden będzie obwód doniecki. Celem ataku będą Słowiańsk i Bachmut. Ten ostatni już jest bardzo silnie ostrzeliwany – przyznał Hajdaj. Ukraiński Sztab Generalny podał, że wysiłki Rosjan skoncentrowane są na „stopniowym wypieraniu oddziałów ukraińskiej obrony na linię: Siewiersk – Fedoriwka – Bachmut”. Przy czym Bachmut już jest pod zmasowanym ostrzałem rakietowym.
Wojska ukraińskie walczą z okupantem nie tylko w Donbasie. Ukraińskie siły zbrojne poinformowały, że w nocy z soboty na niedzielę ostrzelały teren byłej bazy lotniczej w zajętym przez Rosjan Melitopolu na południu kraju. Miasto stało się w ostatnim czasie bazą startową dla rosyjskiego lotnictwa bojowego. Agencja Interfax-Ukraina podała, że na teren lotniska spadło ponad 30 pocisków, zapalił się m.in. magazyn paliw i smarów. Informację o ataku na Melitopol potwierdził mer miasta, Iwan Fedorow. Przyznał, że celem była właśnie baza wojskowa, i że w ataku nie ucierpieli cywile.
Kontrofensywne działania trwały w ostatnich dniach także na innych kierunkach. Ukraińcy pochwalili się sukcesem na Morzu Czarnym. Rosjanie zostali zmuszeni do wycofania się z Wyspy Węży, która już na początku wojny stała się symbolicznym miejscem (stacjonujący na niej funkcjonariusze nie chcieli poddać się siłom rosyjskim). W mediach społecznościowych podano dziś, że na wyspie znów powiewa ukraińska flaga. – Zakończyła się operacja wojskowa, a terytorium wyspy wróciło pod ukraińską jurysdykcję – przekazała Natalia Humeniuk, rzeczniczka ukraińskiego Dowództwa Południe.
Według danych ukraińskiego Ministerstwa Obrony Narodowej od początku inwazji na Ukrainę rosyjska armia straciła niemal 26,3 tys. żołnierzy, 1589 czołgów i ponad 3,7 pojazdów opancerzonych, 804 systemy artyleryjskie, 105 systemów przeciwlotniczych, 217 samolotów, 187 śmigłowców, 658 dronów, poniosła też wiele innych strat.
W tle toczącej się wojny odbywają się rozmowy w kwestii odbudowy Ukrainy. W szwajcarskim Lugano rozpoczęła się dziś dwudniowa konferencja przedstawicieli Unii Europejskiej i Kijowa. Podczas spotkania ma powstać plan odbudowy Ukrainy po wojnie wywołanej przez Rosję. Projekt nazywany jest nowym planem Marshalla (amerykańska inicjatywa pomocy dla Europy po II wojnie światowej). Trudno szacować, jak dużej pomocy finansowej potrzebuje Ukraina, zwłaszcza że działania wojenne trwają. Kijowska szkoła ekonomiczna podała jednak, że bezpośrednie szkody (infrastruktura drogowa i budynki) kosztują, jak dotąd, 104 mld dolarów. Gospodarka Ukrainy miała stracić znacznie więcej, bo około 600 mld dolarów.
autor zdjęć: Maciej Nędzyński / CO MON
komentarze