Prace nad rozszyfrowaniem Enigmy to prawdziwa sztafeta trzech narodów. Przy dekryptażu pracowali Polacy, Brytyjczycy i Francuzi – podkreśla Norbert Rudaś, reżyser filmu dokumentalnego „Enigma. Mamy nowiny”. Opowiada o odkrytym niedawno raporcie, który rzucił nowe światło na najpilniej strzeżoną tajemnicę II wojny. Film możecie obejrzeć na naszej stronie.
Historia Enigmy od lat przykuwa uwagę i budzi ciekawość, a mimo to nie wszystko zostało jeszcze w tym temacie powiedziane. Do jakich informacji udało się wam dotrzeć i o jakich nowinach opowiada Pan w swoim najnowszym filmie dokumentalnym „Enigma. Mamy nowiny”?
Norbert Rudaś: W 2016 roku francuski wywiad odtajnił część prywatnego archiwum wojennego zwierzchnika polskich kryptologów, generała Gustave’a Bertranda. Wśród setek dokumentów, które rzucają nowe światło na sprawę Enigmy, jest jeden wątek kluczowy dla Polaków. Chodzi o skróconą, około 90-stronicową kopię raportu z konferencji trzech wywiadów w podwarszawskich Pyrach, która odbyła się w lipcu 1939 roku. To właśnie tam, tuż przed wybuchem wojny, spotkali się kryptolodzy z Francji, Wielkiej Brytanii i Polski, aby podzielić się sekretami Enigmy, co w konsekwencji wpłynęło na przebieg światowego konfliktu.
Dlaczego raport z Pyr jest przełomowy?
Bo jest to tak naprawdę jedyny dowód w alianckich archiwach pokazujący faktyczny udział każdej ze stron w dekryptażu Enigmy do przełomu 1940/1941 roku. Podczas konferencji Polacy przekazali aliantom całą swoją wiedzę oraz urządzenia służące dekryptażowi Enigmy. Raport określa także ówczesny poziom wiedzy Francuzów i Brytyjczyków na temat łamania szyfrów Enigmy.
Co dokładnie znalazło się w raporcie?
Jest to wersja skrócona, a i tak zawiera kilkadziesiąt rozdziałów. Opisuje w języku niemieckim, bo to właśnie niemiecki był wspólnym językiem dla kryptologów z Francji, Anglii i Polski, genezę rozpoczęcia prac nad Enigmą. Zawarto w nim także to słynne twierdzenie matematyczne Mariana Rejewskiego, czyli jego autorską teorię łamania szyfrów maszynowych, którą stworzył w 1932 roku. Kopia raportu powstała na polecenie Gustave’a Bertranda na przełomie 1940 i 1941 roku, więc wiedza w nim zawarta jest większa niż w 1939. Dokument wskazuje, jaki wkład poszczególne kraje miały w dekryptaż Enigmy do 1941 roku. Ostatnia strona raportu zawiera dokładną, rzeczową specyfikację dokonań każdego z trzech państw, która jednoznacznie, punkt po punkcie, wskazuje kluczową rolę polskich kryptologów w wypracowaniu teorii, praktycznych metod dekryptażu, odtworzenia maszyny Enigma wyłącznie na podstawie analizy matematycznej oraz skonstruowania urządzeń służących do dekryptażu, które stały się bazą do znacznie bardziej rozwiniętych rozwiązań brytyjskich i amerykańskich.
Film: Arma Civitatis
Polacy rozpracowali Enigmę w 1932 roku i przez kolejnych siedem lat przekazywali Francuzom i Anglikom niemieckie depesze wojskowe. W 1939 roku, na krótko przed wybuchem II wojny, przekazali aliantom klucz do Enigmy. Dlaczego?
Polacy nikomu nie powiedzieli o swoim odkryciu. Nawet w styczniu 1939 roku, podczas konferencji kryptologów w Paryżu nikt się nie zorientował, że pod Warszawą złamano Enigmę. Wśród aliantów narastała frustracja, bo ani Francuzom, ani Anglikom nie udało się zrobić żadnych postępów. Gustave Bertrand postanowił przełamać impas. Chciał zablefować i wypuścić w świat informację, że Enigma została rozpracowana. Miał nadzieję, że Niemcy się przestraszą i zmienią szyfry, co w jakiś sposób ułatwi zadanie kryptologom. Pomysłowi Francuza sprzeciwili się ostro Polacy i dopiero wtedy Bertrand domyślił się, że w Warszawie wiedzą więcej, niż mówią. Nawiązano współpracę pomiędzy trzema stolicami: Paryżem, Londynem i Warszawą, określanymi od tej pory kryptonimami X, Y, Z, a sojusznicy zobowiązali się, że jeśli czegokolwiek się dowiedzą, puszczą do pozostałych informację pod nazwą „mamy nowiny”.
Wybuch II wojny był już przesądzony, a tuż przed jej rozpoczęciem polskie metody dekryptażu przestały działać. Opracowane przez polski wywiad urządzenia deszyfrujące tzw. „bomby” przestały być wystarczające. Sprawa rozbiła się o finanse. Wyprodukowanie 6 „bomb” pochłonęło cały roczny budżet Biura Szyfrów. Tymczasem zaledwie dwa miesiące później, tuż przed wybuchem wojny Niemcy zmienili sposób szyfrowania który spowodował, że do dekryptażu potrzebnych było aż 60 „bomb”. Wyprodukowanie tylu urządzeń było dla Polaków nie do wykonania. To oznaczało koniec działalności, chyba że Polacy otrzymaliby wsparcie z zewnątrz. Poza tym w 1939 roku negocjowano sojusze z Anglią, Francją. Enigma była kartą przetargową, która stanowiła dużą wartość.
W zamian za pomoc oddaliśmy klucz do Enigmy?
W Pyrach Rejewski i pozostali kryptolodzy przekazali urządzenia. Każda ze stron dostała kopię Enigmy oraz wskazówki dotyczące jej zastosowania. Polacy dali także dokładne schematy, które pozwalały samodzielnie wykonać takie urządzenia. Raport z konferencji sporządzono w trzech egzemplarzach. Polski został zniszczony podczas ewakuacji, pozostałe dwa zaginęły. I kiedy myśleliśmy, że wszystko przepadło, to w archiwum generała Bertranda znalazła się skrócona kopia.
Kto wie, może to jeszcze nie ostatnie słowo w sprawie Enigmy…
Wcale bym się nie zdziwił. Skrócony raport znaleziono zupełnie przypadkowo w archiwum francuskiego ministerstwa obrony w zamku Vincennes w Paryżu. Co ciekawe, ukryty był pod nazwą „Notatka techniczna w języku niemieckim”. Raport został odkryty w 2016 roku przez polskiego badacza dr. Marka Grajka.
Czy możemy wskazać, jakie są zasługi specjalistów z różnych krajów w dekryptażu Enigmy? Jak wyglądała współpraca pomiędzy państwami, które podjęły się złamania niemieckich szyfrów maszynowych?
Podział prac przy Enigmie badacze często określają mianem sztafety. Wszystko zaczęło się od dokumentów, jakie w 1931 roku zdobył francuski wywiad. Te dokumenty pomogły rok później doprowadzić do złamania Enigmy. Polacy wypracowali metody teoretyczne i pierwsze urządzenia, które zmieniły kryptologię jako dziedzinę nauki. Wcześniej kryptologię kojarzyło się bardziej z lingwistyką, a Polacy do dekryptażu zaangażowali matematyków. Możliwości polskich naukowców wyczerpały się tuż przed atakiem Niemiec na Francję, w maju 1940 roku, gdy Enigma po raz kolejny została zmodyfikowana. Polaków w sztafecie zmienili Brytyjczycy, którzy na bazie polskich doświadczeń zbudowali własne urządzenia, dzięki którym przełamali impas w dekryptażu po niespełna trzech tygodniach. Gdy z czasem i oni doszli do ściany, poprosili o pomoc Amerykanów.
Choć Polacy stworzyli podstawy do rozpracowania Enigmy, to jednak nasze zasługi były przez lata umniejszane. W Polsce o Enigmie zaczęło się mówić w latach 70. Natomiast Brytyjczycy uznali polski sukces w złamaniu szyfru dopiero w 1999 roku. Dlaczego Pana zdaniem tak było?
W latach 70. wyszły wspomnienia emerytowanego generała Bertranda, który opisał że Polacy za pomocą matematycznych wzorów łamali szyfry maszynowe. W USA i Wielkiej Brytanii zawrzało. Komórki wywiadowcze wpadły w panikę, bo przecież urządzenia zbliżone do Enigmy były używane do dekryptażu jeszcze w latach 70. A to dawało jasny przekaz: zachód czyta szyfry ZSRR. Ze względów bezpieczeństwa trzeba było więc tę wiedzę ukryć.
Tajemnica II wojny stała się tajemnicą zimnej wojny?
Dokładnie tak. Komórki wywiadowcze: francuskie, brytyjskie i amerykańskie dołożyły wszelkich starań, by książka Bertranda została uznana za beletrystykę. Zaangażowano wielu dziennikarzy i pisarzy, którzy na prośbę wywiadu puścili w obieg nieprawdziwe informacje. Stąd na przykład pojawiły się informacje, że Polacy ukradli Enigmę lub że polscy szpiedzy skradli dokumentację. Wymyślano wiele teorii, ale wszystkie mówiły o „kradzieży” dokumentów lub urządzenia. Żadna z teorii nie dotyczyła czystej analizy matematycznej.
Polacy nie protestowali?
Nie, bo praktycznie do końca lat 60. w Polsce nikt nie mówił o Enigmie. Kryptolodzy służyli na Zachodzie, więc nie mogli liczyć na przychylność władz po powrocie do Polski. Poza tym pracowali dla wywiadu, co mogło od razu oznaczać, że zostaną zakwalifikowani jako zdrajcy. Zwłaszcza, że już od 1940 roku prowadzili dekryptaż sowieckiej korespondencji, na co dowody odnaleźliśmy również w archiwum gen. Bertranda.
Celowa dezinformacja stała się kłamstwem, które przetrwało wiele lat. A jego odkręcenie stało się bardzo trudne.
Brytyjczycy mówią, że to największy w historii „fake news”, który żyje już 80 lat.
A co dziś o Enigmie wiedzą Francuzi i Brytyjczycy?
We Francji dużo się o tym nie mówi, choć ogromnie ich ciekawi, gdy dowiadują się, że mieli wkład w takie przełomowe odkrycie. Natomiast w Wielkiej Brytanii ta historia jest bardzo starannie opowiadana. Sir Dermot Turing, bratanek Alana Turinga – brytyjskiego kryptologa, pracuje nad tym, by ta historia przedstawiona była we właściwy sposób. Ośrodek w Bletchley Park, niegdyś siedziba wywiadu, dziś muzeum, przedstawia ekspozycję dotyczącą polskich kryptologów i ich metod pracy. Jest tam polska bomba kryptologiczna i naprawdę bardzo dobrze opisana historia. Brytyjczycy chętnie mówią właśnie o sztafecie Enigmy. Sztafecie, w której każdy kraj ma swój wkład i powinien być z niego dumny.
Jest pan autorem scenariusza i reżyserem dokumentu „Enigma. Mamy nowiny”. Co było inspiracją do podjęcia tego tematu?
Razem z producentem Andrzejem Jachimem przygotowywaliśmy film na jubileusz Sztabu Generalnego WP i na planie potrzebowaliśmy Enigmy. Okazało się, że może nam ją dostarczyć ABW, którą zaprosiliśmy do współpracy. Na pamiątkę dostaliśmy od nich opowiadającą o sztafecie Enigmy książkę Marka Grajka. W tej publikacji natrafiliśmy na fotokopię skróconego raportu z Pyr. Zaciekawiło nas to bardzo. Przez rok wertowaliśmy dokumenty, ściągaliśmy książki z kraju i zza granicy. Rozmawialiśmy z naukowcami, dr Grajkiem, sir Dermotem Turingiem, profesorem Phillipem Guilllot.
Zdjęcia do filmu powstały w Polsce, we Francji i w Wielkiej Brytanii. W materiale prowadzona jest też narracja z trzech różnych perspektyw. To celowy zabieg?
Szalenie nam zależało, by nie opowiadać historii Enigmy z jednej strony. Przez dziesiątki lat po wojnie taka narracja obowiązywała, albo słyszeliśmy naszą wersję, albo brytyjską, albo słuchaliśmy narracji amerykańskiej. A nam zależało, by opowiedzieć początek tej historii zgodnie z prawdą sztafety.
Dokument trwa 23 minuty. Udostępniliśmy film w kraju i za granicą na zasadzie wolnej licencji. To jest taki format, który łatwo się zmieści w programie telewizyjnym, nie zamęczy na stronie internetowej i nada się na lekcje historii w szkołach. To oczywiście nie jest cała historia Enigmy. Nie chcieliśmy o niej opowiadać, chcieliśmy przekazać tylko te rzeczone nowiny.
***
Film „Enigma. Mamy nowiny” powstał w wyniku współpracy duetu reżysersko-produkcyjnego Norberta Rudasia i Andrzeja Jachima z agencji Vena Art. Producentem filmu jest Fundacja Arma Civitatis. Projekt został zrealizowany ze środków Muzeum Historii Polski w ramach programu „Patriotyzm Jutra”, E. Leclerc Polska oraz Fundacji PZU.
Zdjęcia kręcono na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie kształcili się polscy kryptolodzy, w ośrodku brytyjskiego wywiadu Bletchley Park pod Londynem i w archiwum francuskiego ministerstwa obrony na Zamku Vincennes w Paryżu.
Norbert Rudaś, reżyser, autor m.in. kampanii reklamowych Wojska Polskiego oraz dokumentów historycznych (m.in. „Czołżek” i „Sztab Generalny”). Założyciel Fundacji Arma Civitatis. Obecnie przygotowuje kolejny projekt filmowy związany z Wojskiem Polskim w Wajda School. www.norbertrudas.pl
autor zdjęć: A. Jachim, G. Filipiak
komentarze