Posłom sejmowej komisji obrony zaprezentowano dziś zapis wideo z 10 kwietnia 2010 roku ze Smoleńska. Przedstawia rozmowę ówczesnych premierów Donalda Tuska i Władimira Putina na miejscu katastrofy samolotu z polskim prezydentem i delegacją na pokładzie. – Ukazano przebieg wypadków zasadniczo różny od konkluzji komisji Millera – ocenił Antoni Macierewicz.
Na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej przedstawiono dotychczasowe ustalenia podkomisji, którą w lutym powołało MON do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Raport prezentował dr Wacław Berczyński, szef podkomisji smoleńskiej. Wnioskowali o to opozycyjni posłowie.
– To posiedzenie odbywa się z inicjatywy grupy posłów. Wierzę, że będzie dobrą okazją do zapoznania opinii publicznej z wynikami prac – powiedział Czesław Mroczek (PO), wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej, apelując o sukcesywne informowanie o postępach prac. – Po ośmiu miesiącach dalej nie wiemy, gdzie jesteście i dokąd zmierzacie. Przecież wy nie ustalacie przyczyn katastrofy, tylko wyjaśniacie jakiś fragment. Istnieje przekonanie, że wasza praca służy rozdrapywaniu ran – dodał.
– Ataki na podkomisję smoleńską pokazują, jak wielkie są obawy wobec wyników jej prac i ujawniania prawdy – powiedział obecny na obradach minister obrony Antoni Macierewicz. – Raz jeszcze postanowiono ją zdeprecjonować, nie słuchając, co podkomisja ma do powiedzenia. Z góry wydano wyrok na komisję, na badanie, bez względu na fakty – dodał.
Przypomniał, że podkomisja smoleńska pracuje ponad pół roku, a badająca katastrofę Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem Jerzego Millera potrzebowała – jak dodał – „15 miesięcy na przepisanie raportu rosyjskiego MAK”.
Szef MON zapewniał, że zostaną przedstawione ustalenia będące „wynikiem badania naukowego”. – Podkomisja jest ciałem rządowym, jej obowiązkiem jest przedstawianie jedynie tego, co jest już bezspornym faktem, a nie snucie hipotez. Zajmuje się badaniem naukowym, nie uczestniczy w grach politycznych, nie jest organem partyjnym ani politycznym – zapewniał minister.
Podczas posiedzenia zaprezentowano posłom nagranie wideo z 10 kwietnia 2010 roku ze Smoleńska, zawierające zapis rozmowy ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina i rosyjskiego ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergieja Szojgu z premierem Polski Donaldem Tuskiem. – Film prezentuje wersję wydarzeń, jaką Putin przekazał Tuskowi. Przedstawia przebieg katastrofy smoleńskiej w sposób zasadniczo różny od konkluzji MAK i komisji Millera – powiedział minister. Rozmowę odtworzono na podstawie kilkuminutowych scen. – Putin mówi na tym filmie, że samolot uderzył podwoziem w ziemię – wskazał szef MON. Dopiero potem Tu-154 miał się przewrócić na grzbiet.
Źródło: Ministerstwo Obrony Narodowej
Poseł PO Marcin Kierwiński stwierdził, że podkomisja „udowadnia tezy, które stawia minister obrony narodowej”. – Czy jesteście w stanie udowodnić, że katastrofa smoleńska miała inny przebieg niż przedstawiony w raporcie Millera? – pytał.
Minister przypominał m.in., że 60 m przed brzozą, która miała być przyczyną katastrofy, znaleziono odłamki samolotu oraz że czarna skrzynka została odnaleziona 15 minut po katastrofie przez Rosjan, którzy ją otworzyli i położyli z powrotem na miejscu tragedii. – Tak zwana polska czarna skrzynka została sfałszowana – stwierdził w odpowiedzi szef MON.
– Jestem inżynierem, pracę w tej komisji widzę jako poszukiwanie prawdy – mówił dr Wacław Berczyński. Powiedział, że zadania zostały podzielone na cztery zespoły: prawny, konstrukcyjny, analiz lotniczych i medyczny. Jak wyliczył, podkomisja wysłuchała 15 świadków, przeanalizowała 762 tomy akt prokuratorskich i 60 segregatorów z prac poprzedniej komisji. Przygotowano dotąd cztery opinie dla prokuratury.
Podkomisja – relacjonował dr Berczyński – ustaliła m.in., że z rosyjskiego rejestratora lotu wycięto bez porozumienia 5 sekund. Dysponuje też informacjami o dwóch połączeniach telefonicznych wykonanych z pokładu samolotu, na których słychać trzask i huk. Według podkomisji załoga tupolewa wykonywała zejście precyzyjnie i nikt nie wywierał na nią presji.
Na posiedzenie sejmowej komisji zaproszono też rodziny ofiar. – Katastrofa nie mogła mieć przebiegu wskazanego przez komisję Millera. Ciała naszych bliskich powiedziały już wiele i powiedziałyby jeszcze więcej w kwietniu 2010 roku – mówiła Ewa Kochanowska, wdowa po prof. Januszu Kochanowskim. Jak podkreślała, byli wstrząśnięci stanem szczątek swych bliskich i wielu było przekonanych, że „to nie jest mój zmarły”. Zaznaczyła, iż Prokuratura Wojskowa nie odpowiedziała wtedy na wątpliwości, jakie w swych wnioskach formułowały rodziny.
autor zdjęć: Tomasz Adamowicz / Gazeta Polska / Forum
komentarze