Witrażowa lampka wykonana przez weteranów cierpiących na zespół stresu bojowego trafi do Ojca Świętego. Przedstawiciele resortu obrony wręczą mu ją w najbliższych dniach, podczas audiencji w Watykanie. Ten nietypowy prezent to pomysł wiceministra Bartosza Kownackiego. – Chcemy zwrócić uwagę na ludzi, którzy dla Polski poświęcili zdrowie – mówi wiceszef MON.
Lampkę żołnierze ranni i poszkodowani na misjach zrobili podczas terapii zajęciowej, która jest ważnym elementem leczenia w Klinice Psychiatrii Stresu Bojowego i Psychotraumatologii Wojskowego Instytutu Medycznego. Klinika to wiodąca placówka w Polsce, zajmująca się leczeniem tych, którzy m.in. z Iraku, Afganistanu i Bałkanów wrócili z PTSD (zespołem stresu pourazowego – Posttraumatic Stress Disorder). Pomoc uzyskało tu już kilkuset żołnierzy i pracowników cywilnych po misjach.
Terapia dla duszy
Prace, które weterani wykonują podczas zajęć, mają ich oderwać od myśli o chorobie i pobycie w szpitalu. Rozwijają ich wyobraźnię i poczucie estetyki. Pozwalają im też szybko zobaczyć efekty własnej pracy, a więc poczuć satysfakcję. – Żołnierze robią między innymi ozdoby świąteczne, bombki choinkowe i drobne przedmioty, korzystając z techniki decoupage – wyjaśnia terapeutka Beata Januszewska.
Ale co ważniejsze, zajęcia te pomagają zrealizować jedną z największych potrzeb, jakie mają żołnierze ranni i poszkodowani w czasie misji: uznania i docenienia ich poświęcenia przez społeczeństwo. Ozdoby, które tworzą, są podarunkami dla bliskich, posłużyły do dekoracji sal chorych i korytarzy kliniki. Otrzymują je też najważniejsze osoby w państwie. Terapeuci podkreślają, że świadomość, iż przedmioty wykonywane w czasie terapii są prezentami wręczanymi VIP-om, to źródło satysfakcji mające bardzo pozytywny wpływ na leczenie.
– W ten sposób VIP wykorzystujący upominki od weteranów jest istotnym elementem w łańcuchu terapii chorych na PTSD – mówi gen. bryg. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM. – Dla naszych pacjentów, którzy po traumatycznych zdarzeniach próbują na nowo znaleźć sens życia, jest bardzo ważne, gdy widzą, że ktoś docenia ich pracę. Tym bardziej, jeśli dowody uznania płyną od osób znanych – tłumaczy generał.
W zeszłym roku kilka wykonanych przez weteranów ozdób bożonarodzeniowych trafiło do Belwederu, gabinetu ministra obrony narodowej, Biura Bezpieczeństwa Narodowego czy ambasady USA w Polsce. Tuż przed świętami specjalną bombkę otrzymała też podczas spotkania z weteranami premier Beata Szydło.
Teraz witrażowa lampka, którą zrobili żołnierze, ma trafić aż do Watykanu. Delegacja Ministerstwa Obrony Narodowej wręczy ją papieżowi podczas audiencji. – Przyjmując upominek, Ojciec Święty włączy się w leczenie polskich żołnierzy cierpiących na PTSD – mówi wiceminister obrony Bartosz Kownacki, który był pomysłodawcą obdarowania Franciszka tym nietypowym prezentem od Polaków. – Przekazując Ojcu Świętemu przedmiot wykonany przez ciężko poszkodowanych żołnierzy, chcieliśmy kolejny raz zwrócić uwagę na ludzi, którzy dla Polski i Polaków poświęcili bardzo wiele, bo zdrowie i życie – podkreśla wiceszef MON.
Głos weteranów
Wraz z ozdobą papieżowi zostanie wręczone nagranie, które przygotowali dwaj najciężej poszkodowani z weteranów obecnie leczących się w Klinice Stresu Bojowego. – Niech to światło przypomina o naszych poległych kolegach i osobach, które poświęciły życie w celu utrzymania pokoju – mówi na filmie kpr. Dariusz Gientek z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej w Wędrzynie.
Film: Jarosław Wiśniewski
Żołnierz w marcu 2007 roku, w czasie misji w Iraku, został postrzelony w głowę. Rok spędził w szpitalu, potem wrócił do macierzystej jednostki, jest jednak pod stałą opieką medyczną, a w Klinice Stresu Bojowego hospitalizowano go już piąty raz.
Jego kolega, st. szer. w st. spocz. Arkadiusz Siwochowicz, były żołnierz 12 Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina, podkreśla, że nagranie wypowiedzi dla Ojca Świętego było dla nich dużym przeżyciem. – Wiedzieliśmy, że dzięki nam papież usłyszy o polskich żołnierzach, którzy na misjach stracili życie i zdrowie – mówi weteran.
Szer. Siwochowicz służył w Afganistanie dwukrotnie, jako kierowca kołowego transportera opancerzonego Rosomak. W 2013 roku został ciężko ranny w wybuchu miny pułapki. Ma poważnie uszkodzony kręgosłup i PTSD. Leczy się od trzech lat, a w Klinice Stresu Bojowego jest już piąty raz.
– Dla występujących w filmie żołnierzy nagranie było olbrzymim wysiłkiem. Obaj mają spore problemy z prawidłową wymową, skupieniem się na wypowiedzi, a świadomość do kogo mówią dodatkowo ich stresowała –zaznacza dyrektor WIM. Jak dodaje gen. Gielerak, była to też dla nich olbrzymia satysfakcja i powód do dumy.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze