Jestem zadowolony z decyzji USA o rozmieszczeniu składów ciężkiego sprzętu amerykańskich wojsk na terytorium Polski i wschodnich krajów NATO – podkreślił wicepremier Tomasz Siemoniak. O takiej decyzji poinformował dzisiaj sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Ashton Carter.
– Decyzja Pentagonu to milowy krok w sojuszu pomiędzy Polską i USA – zaznaczył wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak, podczas breafingu w Warszawie. Dodał, że decyzja ta jest też ważna dla naszego bezpieczeństwa. – Jestem przekonany, że w naszym interesie leży jak największa obecność wojsk USA w Polsce i Europie – stwierdził.
Reakcja NATO
O umieszczeniu składów amerykańskiego uzbrojenia na wschodniej flance Sojuszu – w Polsce, krajach bałtyckich, Bułgarii i Rumunii – Ashton Carter poinformował podczas swej wizyty w Tallinie. Sekretarz obrony USA zapowiedział, że do nowych państw członkowskich NATO trafi 250 czołgów, bojowe wozy piechoty, a także sprzęt, który w razie potrzeby pozwoli wyposażyć brygadę liczącą ok. 5 tysięcy żołnierzy. Zainteresowane kraje wyraziły już na to zgodę. Amerykański polityk przyznał też, że decyzja ta ma związek z sytuacją na Ukrainie.
Jak przypomniał podczas breafingu minister Siemoniak, w maju podczas wizyty w Waszyngtonie rozmawiał na ten temat z sekretarzem Carterem. – Teraz z satysfakcją przyjąłem informacje o wypełnieniu deklarowanych wówczas obietnic – stwierdził szef MON.
Wicepremier zaznaczył także, że wojska USA od ponad roku są w Polsce obecne na stale. Jest to obecność rotacyjna, m.in. w ramach Aviation Detachment. – W tym roku w naszym kraju będzie stacjonowało w sumie 3,7 tys. amerykańskich wojsk – dodał Siemoniak.
Zdaniem wicepremiera dzisiejsza decyzja Pentagonu nie narusza porozumienia między NATO a Rosją, zawartego w 1997 roku. – Trzeba pamiętać, że to NATO reaguje na agresje ze strony Rosji, a nie odwrotnie i ta decyzja jest tego przejawem – mówił minister.
Ciężki sprzęt
Na razie nie wiadomo dokładnie jaki sprzęt, ile i gdzie zostanie ulokowany. – Decyzje w tej sprawie strona amerykańska podejmie w ciągu kilku tygodni – zapowiedział Siemoniak. Amerykanie zdecydują także, czy sprzęt będzie brał udział w ćwiczeniach, czy też będzie czekał w magazynach na ewentualne użycie podczas kryzysu.
Nie jest znana liczba wojskowych, którzy będą obsługiwali amerykańskie magazyny. – Będziemy negocjowali te kwestie, jesteśmy otwarci na przyjęcie pewnej liczby żołnierzy – stwierdził minister.
Szef MON poinformował również, że koszty przechowania sprzętu pokryje USA. Ponieważ jednak Polsce zależy na amerykańskiej obecności na terenie kraju, jesteśmy gotowi na przykład udostępnić nasze obiekty na magazyny. Szczegóły prawne będą jeszcze ustalane podczas negocjacji.
Na razie nie wiadomo także, kiedy amerykański sprzęt trafi do Europy. Gen. Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego WP, w rozmowie z naszym portalem zdradził tylko, że Polska chce, aby brygada amerykańska, której sprzęt będzie tutaj stacjonował, wzięła udział w ćwiczeniach „Anakonda 2016”. Poprzedzą one warszawskie spotkanie Sojuszu w lipcu 2016 roku.
Brukselskie rozmowy
Szczegóły stacjonowania sprzętu USA na wschodniej flance NATO będą omawiane podczas rozpoczynającego się jutro w Brukseli dwudniowego spotkania ministrów obrony sojuszniczych krajów.
Jak zapowiedział Tomasz Siemoniak, politycy będą też dyskutowali o dwukrotnym zwiększeniu liczebności sił odpowiedzi NATO, czyli do 30-40 tysięcy, a także o zatwierdzeniu komponentu powietrznego, morskiego i specjalnego dla Połączonych Sił Zadaniowych Bardzo Wysokiej Gotowości, czyli tzw. szpicy. – Jak pokazały ćwiczenia „Noble Jump”, szpica jest gotowa do działania, a dopełnieniem jej zdolności będą elementy wojskowe z innych rodzajów sił zbrojnych – dodał wicepremier.
W Brukseli ma być również omawiane zwiększenie wydatków na obronność do 2 proc. PKB przez każde z państw członkowskich NATO. Było to jednym z ustaleń szczytu w Newport. – Polska już wypełnia te zobowiązania i jest jednym z pięciu sojuszników, którzy realizują deklaracje ze szczytu – podkreślał szef MON. Według niego, spotkanie ministrów będzie też okazją do rozpoczęcia dyskusji o politycznym wymiarze szczytu NATO w Warszawie. – Wobec nowych wyzwań na wschodzie Europy potrzebne są kompleksowe i trwałe działania Sojuszu – stwierdził minister obrony.
autor zdjęć: mjr Robert Siemaszko / DKS MON
komentarze