Podwojenie przez rząd gruziński liczby żołnierzy w Afganistanie to rzecz wyjątkowa w sytuacji, gdy większość uczestników misji ISAF zmniejsza liczebność swych kontyngentów wojskowych. Tbilisi wysłało tam drugi batalion już po wyborach październikowych, które przegrało zaplecze polityczne obecnego prezydenta Micheila Saakaszwilego.
Nowy premier, Bidzina Iwaniszwili, natychmiast po zwycięstwie koalicji Gruzińskie Marzenie, której przewodził, oświadczył, że gdy chodzi o bezpieczeństwo zewnętrzne Gruzji, nie ma alternatywy dla NATO. Zaś przyszły minister ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Aleksi Petriaszwili mówił o „pragmatycznym podejściu” nowej ekipy do spraw integracji z Sojuszem Północnoatlantyckim i Unią Europejską. Przyznał, że wcześniej w Gruzji muszą umocnić się instytucje demokratyczne i zniknąć korupcja w elitach władzy. Niestety, niebawem rozpoczęły się porachunki z przeciwnikami politycznymi. Do aresztów trafili urzędnicy powiązani z prezydentem. Działania te bardzo negatywnie wpłynęły na wizerunek nowego rządu zagranicą. W niektórych zachodnich mediach pojawiły się sugestie, by izolować Iwaniszwiliego na arenie dyplomatycznej.
Zwiększenie kontyngentu afgańskiego można odebrać jako sygnał skierowany do dwóch różnych odbiorców. Pierwszym jest wspólnota euroatlantycka. Nowe władze Tbilisi chcą pokazać, że wewnątrzpolityczny rewanż nie zmieni polityki zagranicznej. Ma być realnym potwierdzeniem, że ich deklaracje o kontynuowaniu integracji z NATO nie są jedynie czczym gadaniem. Zresztą wcześniej nowy szef resortu obrony Irakli Alasania mówił o zamiarze zwiększenia interoperacyjności gruzińskiej armii z siłami Sojuszu.
Informacja o zwiększeniu afgańskiego kontyngentu stanowi też sygnał do gruzińskiego społeczeństwa, a zwłaszcza tej jego części, która nie ufa nowej ekipie. Ma z niego wynikać, że nie będzie żadnego gwałtownego zwrotu w polityce zagranicznej. Co prawda Iwaniszwili deklaruje gotowość normalizacji stosunków z Rosją, ale stawiane przez nią warunki są nieakceptowalne. Premier Dimitrij Miedwiediew powiedział, że dialog będzie możliwy tylko wtedy, gdyby Tbilisi pogodziło się z oderwaniem od Gruzji przez mających wsparcie rosyjskich bagnetów separatystów Abchazji i Osetii Południowej. Tak więc Iwaniszwili miał rację, mówiąc o braku alternatywy w sferze bezpieczeństwa.
O zwiększeniu gruzińskiego kontyngentu w Afganistanie czytaj także: Podwojony gruziński kontyngent w Afganistanie
komentarze