Żołnierze dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej to obiecujący narybek dla wojsk specjalnych. Z niektórych będą rekiny – mówi dowódca zespołu szturmowego „C” z jednostki Agat. Od ponad roku szkolenie specjalistyczne przechodzą tam ochotnicy z DZSW. Kilkoro z nich zdało już selekcję i otworzyło sobie tym samym drzwi do pododdziałów bojowych wojsk specjalnych.
– Niektórzy kręcą nosem na dobrowolną zasadniczą służbę wojskową, ale my widzimy w niej jedną z najlepszych dróg do pozyskania wartościowych kandydatów do służby w wojskach specjalnych – mówi dowódca zespołu szturmowego „C” z jednostki wojskowej Agat. W ramach tego pododdziału już od ponad roku szkolą się żołnierze DZSW, potocznie zwani dobrowolsami. – Stworzyliśmy u siebie kilka grup szkoleniowych. Trafiają do nich żołnierze DZSW, którzy pod okiem doświadczonych operatorów zdobywają niezbędną wiedzę i umiejętności. Nie narzekamy na dobrowolsów, bo to obiecujący narybek dla wojsk specjalnych. Z niektórych w przyszłości będą rekiny – stwierdza oficer.
Po pierwsze: uwierz w siebie!
Kamil. 21-latek pochodzi z Będzina. Przyznaje, że o służbie w armii nigdy nie marzył, nie ma też żadnych tradycji mundurowych w rodzinie, a do wojska trafił niejako przez przypadek. – Załatwiałem jakieś sprawy na poczcie, wychodząc z budynku zawiesiłem wzrok na plakacie z napisem: „Zostań żołnierzem RP” – mówi dobrowols. Plakat podziałał na wyobraźnię, bo Kamil jeszcze tego dnia umówił się na rozmowę w wojskowym centrum rekrutacji. Kilka dni później złożył wniosek o powołanie do służby i rozpoczął szkolenie podstawowe w 5 Pułku Chemicznym w Tarnowskich Górach. – W drugim tygodniu szkolenia podstawowego przyjechał do nas mobilny zespół rekruterów z wojsk specjalnych – wspomina. – Byli to żołnierze z Jednostki Wojskowej Komandosów i Agatu. Opowiadali o swoich jednostkach, specyfice wojsk specjalnych, wyzwaniach i możliwościach, jakie daje służba w elitarnych oddziałach Wojska Polskiego. Słuchałem ich z zaciekawieniem, podobało mi się także to, jak wyglądali. Wrażenie robiły mundury, ciemnozielone berety, ale… – urywa chłopak. Rekruterzy zachęcali żołnierzy DZSW do wypełnienia wniosku o odbycie szkolenia specjalistycznego w jednej z jednostek specjalnych. Kamil początkowo był do tego pomysłu sceptycznie nastawiony. – Mówiąc wprost: bałem się, że nie dam sobie rady. Że jestem dopiero od dwóch tygodni w służbie i już mam sięgać po wojska specjalne? Myślałem, że to dla mnie za wysoki poziom, że nie mam doświadczenia, być może nie mam wystarczająco dobrej kondycji – opowiada. Ostatecznie jednak wypełnił ankietę i był bardzo zaskoczony, gdy kilka dni później odebrał telefon z gliwickiego Agatu. Zaproszono go na kwalifikacje, które przeszedł bez żadnego problemu. To był grudzień 2022 roku.
Kaśka. Pochodzi ze Śląska, ale ostatnie kilka lat mieszkała na Mazurach. Jako cywil studiowała w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie, a następnie ukończyła studia doktoranckie i uzyskała tytuł naukowy doktora nauk prawnych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. – Wiedziałam, że kariera naukowca nie jest dla mnie. Szukałam kolejnych wyzwań. Myślałam, żeby wstąpić do policji, ale ostatecznie stwierdziłam, że nie będę mogła się w tej służbie rozwijać i podnosić swoich kwalifikacji. Z ciekawości zajrzałam do WCR-u w Olsztynie – wspomina. Tam zaproponowano jej dobrowolną zasadniczą służbę wojskową. Złożyła dokumenty i 16 stycznia 2023 roku rozpoczęła szkolenie w 9 Olsztyńskim Batalionie Dowodzenia. – Jednego dnia przyjechała do nas rekruterka z Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych. Poszłam na spotkanie z ciekawości, chciałam posłuchać o formacji i dowiedzieć się czegoś nowego. Gdy padło pytanie: kto chce kontynuować szkolenie specjalistyczne w wojskach specjalnych, zawahałam się – mówi. Przyznaje, że o specjalsach myślała jak o elicie sił zbrojnych, ludziach gotowych na ekstremalne wyzwania, ponadprzeciętnie wysportowanych. – Nie wiedziałam, czy się nadaję. Finalnie złożyłam ankietę, choć nie wiedziałam nawet, w jakiej jednostce chciałabym służyć – dodaje. Po podpowiedzi rekruterki wpisała Agat, choć nie spodziewała się, że kiedykolwiek telefon zadzwoni. Kilka dni później zadzwonili i zaprosili do Gliwic na kwalifikacje. Po całonocnej podróży pociągiem dotarła do jednostki. – Nigdy tego nie zapomnę. Padał śnieg, było przeraźliwie zimno, a przed nami był egzamin z wychowania fizycznego. Pewności nie dodawał mi fakt, że byłam jedyną kobietą w grupie. Postanowiłam powalczyć. Udało się. W lutym 2023 roku dostałam się do jednostki Agat – podsumowuje Kaśka.
Po drugie: ćwicz!
Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa została wprowadzona w kwietniu 2022 roku na mocy ustawy o obronie ojczyzny. Zgodnie z przepisami ochotnicy przechodzą miesięczne szkolenie podstawowe i niezależnie od miejsca pełnienia służby uczą się podstaw taktyki, łączności, pracy z bronią, medycyny pola walki, poznają wojskowe regulaminy i musztrę. Po 27 dniach składają przysięgę wojskową i mogą (ale nie muszą) kontynuować swoją przygodę z wojskiem w trakcie szkolenia specjalistycznego. To z kolei może trwać do 11 miesięcy. W tym czasie żołnierze albo otrzymają propozycję służby zawodowej, albo po upłynięciu tego okresu przechodzą do rezerwy. W myśl wprowadzonych przed rokiem przepisów szkolenie specjalistyczne może odbywać się także w jednostkach wojsk specjalnych. Osoby zainteresowane muszą jednak uprzednio przejść weryfikację. – Kandydaci zdają egzamin z wychowania fizycznego i odbywają rozmowę z psychologiem, który ma ocenić ich predyspozycje do służby w wojskach specjalnych – opisuje dowódca zespołu szturmowego „C”. Major przyznaje, że nie wszyscy zaproszeni na kwalifikacje kandydaci są w stanie sprostać wyzwaniu.
Pierwsi ochotnicy na szkolenie specjalistyczne do jednostki Agat przyszli pod koniec ubiegłego roku, kolejni w styczniu, ale najwięcej osób na szkolenie specjalistyczne w gliwickiej jednostce specjalnej zgłosiło się latem. Obecnie w trakcie szkolenia jest kilkadziesiąt osób. – Na szkolenie przyjmujemy osoby, które deklarują chęć pozostania w służbie zawodowej – zaznacza dowódca.
Początki dla każdego są takie same. – Żołnierze otrzymują umundurowanie i broń, przechodzą podstawowe instruktaże, a potem rozpoczynają różnorodne szkolenie. Szkolenie specjalistyczne opieramy na ogólnym, ujednoliconym programie dla całych sił zbrojnych, ale ochotnicy z DZSW poznają także podstawy działania wojsk specjalnych – opowiada oficer Agatu. Na początek każdy spędza długie godziny na nauce obsługi broni. – Otrzymują od nas broń długą i krótką. Najpierw na sucho, pod okiem doświadczonych instruktorów ćwiczą czynności manualne, a gdy już je opanują, to wyjeżdżają na poligon. Strzelają bardzo dużo, na pewno więcej niż żołnierze w jednostkach lądowych – mówi dowódca zespołu szturmowego. I właśnie treningi ogniowe dobrowolsi wspominają najchętniej. – Strzelamy naprawdę bardzo dużo. Podczas jednego dnia na strzelnicy zużywamy czasami kilkaset sztuk amunicji. Strzelamy z różnych postaw, uczymy się zmieniać broń z długiej na krótką, a także pracujemy na języku spustowym lewą i prawą ręką – opisuje jeden z żołnierzy. Ochotników z DZSW cieszy także szkolenie taktyczne. – Poznajemy podstawy zielonej i czarnej taktyki, uczymy się sygnałów dowodzenia, poruszania się w szykach. Trenujemy w dzień i w nocy – mówią.
Najwięcej uwagi instruktorzy jednak skupiają na dobrym przygotowaniu kandydatów do selekcji. – Ci, którzy chcą związać przyszłość z jednostką Agat, muszą przejść selekcję. Ona jest przepustką do służby w pododdziałach szturmowych – wyjaśnia dowódca ZS „C”. Treningi są różnorodne i bardzo intensywne. Kandydaci na operatorów nie tylko biegają, trenują na siłowni i basenie. Mają także obozy kondycyjne, maszerują po górach z obciążeniem, godzinami szkolą się z topografii i nawigacji. – Podczas jednego z takich zgrupowań kondycyjnych maszerowaliśmy przez 70 km. Byłam wykończona – przyznaje Katarzyna i dodaje, że dla kobiety takie treningi są dużym wyzwaniem.
Po trzecie: selekcja!
Kilkumiesięczne intensywne przygotowania i treningi wieńczy selekcja. Dobrowolsi, podobnie jak inni kandydaci na operatorów, muszą zaliczyć egzamin z WF-u i ponownie otrzymać pozytywną opinię psychologa. Następnym krokiem jest gra terenowa w górach. – Przez pięć dni sprawdzamy kandydatów w trudnych warunkach. Maszerują po górskich bezdrożach, nawigują w terenie, wykonują różnego rodzaju zadania specjalne. Działają w deficycie snu i jedzenia – relacjonuje kpt. Malwina Jarosz, rzeczniczka prasowa jednostki Agat.
Do październikowej selekcji przystąpiło ponad 20 osób, w tym kilkoro żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Sześcioro z nich próbę przeszło z sukcesem. – To naprawdę dobry wynik. Utwierdza nas to w przekonaniu, że wysiłek szkoleniowy nie poszedł na marne. Kandydaci bardzo dobrze rokują i jeśli ukończą roczny kurs bazowy, będą mogli służyć w pododdziałach szturmowych naszej jednostki – mówi dowódca gliwickich operatorów.
Zaliczoną selekcją cieszą się m.in. Kamil i Katarzyna. – Miałem obawy przed selekcją, tym bardziej że zbliżam się do końca szkolenia specjalistycznego. Od wyniku sprawdzianu w górach zależała moja przyszłość w tej jednostce – przyznaje Kamil. – Mimo że czułem się dobrze przygotowany i zmotywowany, to było ciężko. Najpoważniejszy kryzys miałem, gdy schodziliśmy z jednego ze szczytów. Czułem, że zaczyna brakować mi sił i po prostu „odpływam”. Uratowało mnie to, że instruktorzy zezwolili grupie na krótki postój i posiłek – opowiada żołnierz.
A Kaśka? – Od piętnastu lat trenuję pływanie i jeździectwo. Dodatkowo pod okiem instruktorów z Agatu zdobyłam nowe umiejętności, a przez ostatnie kilka miesięcy zrobiłam formę życia. A i tak na selekcji dostałam potężny wycisk – stwierdza.
Żołnierze DZSW już po zdanej selekcji będą mogli rozpocząć służbę zawodową. Ci, którzy nie przeszli selekcji w pierwszym terminie, będą mieli jeszcze jedną szasnę. Do sprawdzianu przystąpią wiosną 2024 roku.
autor zdjęć: arch. JW AGAT
komentarze