Ochotnicy, którzy chcą wstąpić do wojsk obrony terytorialnej, nie zawsze będą musieli stawiać się przed komisją lekarską. O tym, czy są zdolni do służby, zadecyduje kategoria, jaką otrzymali podczas kwalifikacji wojskowej. Dzięki temu proces powoływania terytorialsów ma się znacznie skrócić.
Kandydat do służby w Wojsku Polskim musi się stawiać przed komisją lekarską dwa razy. Po raz pierwszy, podczas obowiązkowej kwalifikacji, mającej potwierdzić jego zdolność do służby, a następnie, kiedy decyduje się wstąpić w szeregi armii, np. do WOT-u. Jednak w przypadku najmłodszego rodzaju sił zbrojnych sytuacja się zmieniła. Od 30 stycznia tego roku ochotnicy nie muszą już przechodzić badań lekarskich, jeśli wcześniej otrzymali kategorię A, która oznacza „zdolny do czynnej służby wojskowej”.
– Stawienie się przed wojskową komisją lekarską, a także sam dojazd do niej wymagają czasu. Teraz dzięki temu, że dublowanie badań nie będzie konieczne, cała procedura kwalifikacji ochotnika do służby będzie dużo prostsza i krótsza – mówi płk Marek Pietrzak, rzecznik wojsk obrony terytorialnej.
Oczywiście nie oznacza to, że stan zdrowia terytorialsów nie będzie kontrolowany. Każdy kandydat pretendujący do służby na stanowiskach wymagających specjalnych predyspozycji, jak strzelec wyborowy czy kierowca, będzie musiał otrzymać orzeczenie o braku przeciwskazań z wojskowej pracowni psychologicznej. Na badania lekarskie mogą także zostać skierowani żołnierze, których stan psychofizyczny w czasie służby uległ pogorszeniu. Jeśli wyniki badań wykażą, że nie jest on zdolny do pełnienia służby, zostanie z niej zwolniony.
Nowe przepisy nie dotyczą osób, które rozpoczęły starania o wstąpienie w szeregi WOT-u przed 29 stycznia 2021 roku, a także kandydatów na terytorialsów niemających jeszcze orzeczenia o zdolności pełnienia służby.
autor zdjęć: DWOT
komentarze