MON przygotowuje zmiany w przepisach, dzięki którym drobne schorzenia nie będą zamykały ochotnikom drogi do armii. Skrócona zostanie także procedura naboru do WOT. – Przepisy pora dostosować do obecnych realiów. Dziś do wojska zgłaszają się nie tylko 20-latkowie, a w diagnostyce medycznej nastąpił ogromny postęp – tak tłumaczą złagodzenia przedstawiciele resortu.
Większa armia, to jeden z priorytetów kierownictwa MON. Przedstawiciele resortu pracują nad usprawnieniem systemu rekrutacji tak, aby nabór kandydatów do służby był prostszy i szybszy. Jedną ze zmian jest przygotowana nowelizacja rozporządzenia dotyczącego orzekania o zdolności do czynnej służby wojskowej. Chodzi tu m.in. o osoby, które chcą odbyć przeszkolenie wojskowe, służbę przygotowawczą lub wstąpić do terytorialnej służby wojskowej.
Wszyscy ci ochotnicy zanim wstąpią do armii, muszą przejść badania lekarskie i uzyskać orzeczenie o zdolności do pełnienia służby. Lekarze biorą pod uwagę m.in. ogólny stan zdrowia kandydata, wyniki badań laboratoryjnych, a także informacje uzyskane podczas wywiadu lekarskiego. Bywa, że komplet dokumentacji medycznej wskazuje na schorzenie dyskwalifikujące ochotnika do służby. Według danych Centralnej Wojskowej Komisji Lekarskiej dotyczy to 11 proc. wszystkich kandydatów. Wojskowi podkreślają jednak, że często chodzi o niegroźne schorzenia, które nie miałyby wpływu na wykonywanie zadań służbowych w wojsku.
Nie tylko 20-latkowie chcą do wojska
– Obowiązujące wciąż rozporządzenie w tej sprawie zostało wydane dwa lata temu, jednak załączniki do niego, na podstawie których dokonywana jest kwalifikacja do określonej kategorii zdrowia nie były zmieniane od 2006 roku. W ciągu kilkunastu lat nastąpił znaczny postęp w medycynie, związany z m.in. coraz dokładniejszą diagnostyką i dostępem do terapii. Nadszedł czas, by dostosować przepisy do realiów i sprawić, aby niektóre, niegroźne schorzenia nie zamykały ochotnikom drzwi do wojska – mówi płk lek. Piotr Wróblewski, przewodniczący CWKL.
Powodów do nowelizacji przepisów jest więcej. Obecnie obowiązujące rozporządzenie miało być podstawą do orzekania wobec ludzi młodych, dwudziestolatków, którzy stają np. do kwalifikacji wojskowej. Tymczasem kandydatami do służby czynnej, szczególnie w WOT, są osoby 30- i 40-letnie. W tym wieku mogą mieć zupełnie niegroźne choroby, które jednak w myśl przepisów dyskwalifikują ich jako kandydatów do wojska. Dlatego przedstawiciele MON postanowili przeanalizować i uaktualnić listę schorzeń wykluczających ze służby.
Jedną ze zmian jest np. złagodzenie kryteriów wobec kandydatów z tzw. zespołem Gilberta. Jest to schorzenie o podłożu genetycznym, dotyka ok. 5 proc. Polaków i wiąże się z podwyższonym poziomem bilirubiny w organizmie. Choć nie wymaga leczenia i nie zagraża zdrowiu, osoby z zespołem Gilberta nie mogą obecnie służyć w armii. – U chorującego występuje niekiedy zażółcenie skóry, które osobie postronnej może skojarzyć się z żółtaczką zakaźną. Tymczasem jest to łagodne schorzenie, które jesteśmy w stanie bardzo szybko zdiagnozować, bez ryzyka wszczynania postępowania epidemiologicznego związanego z chorobą zakaźną – tłumaczy płk Wróblewski. I dodaje: – Dlatego, po zasięgnięciu opinii konsultanta krajowego ds. obronności w dziedzinie chorób wewnętrznych uznaliśmy, że osoby z zespołem Gilberta, bez zaburzonej czynności wątroby, mogą służyć bez żadnej szkody dla swojego zdrowia i armii. Do podobnych wniosków doszły armie innych państw NATO, w tym USA.
W projekcie zostały złagodzone też kryteria dotyczące m.in. niektórych chorób alergicznych, zwyrodnieniowych kręgosłupa, a także niedoczynności tarczycy. O przyjęcie do służby czynnej będą też mogły starać się osoby po przebytych pourazowych zaburzeniach stresowych, których stan zdrowia poprawił się i rokują pełny powrót do normalnego życia.
Zmieniły się też kryteria dotyczące wrodzonych wad serca. Jak dotąd każde takie schorzenie dyskwalifikowało ochotników. – Jak pokazują jednak nasze doświadczenia, zdarzają się osoby, u których rozpoznane organiczne odchylenia od normy w budowie serca nie znajdują odzwierciedlenia w badaniach czynnościowych, takich jak np. EKG, EKG metodą Holtera czy próby wysiłkowe – mówi płk Wróblewski. Dlatego w projekcie znalazł się przepis pozwalający na orzeczenie kategorii „A” w stosunku do osób, które pomimo istnienia niewielkiej wady serca, nie mają powikłań i istotnych zaburzeń.
Szybciej do WOT
Istotną zmianą są także rozwiązania dotyczące usprawnienia procedury naboru do wojsk obrony terytorialnej. Kandydaci na terytorialsów – żołnierze rezerwy i osoby po kwalifikacji wojskowej – z orzeczoną już wcześniej zdolnością do czynnej służby wojskowej, nie będą musieli po raz kolejny stawać przed komisją lekarską. Takie rozwiązanie ma skrócić rekrutację i usprawnić budowę formacji. Aby jednak zachować kontrolę nad stanem zdrowia takich osób, wywiad medyczny ma odbywać się podczas wcielenia do jednostki wojskowej.
MON zakłada, że dzięki takim rozwiązaniom więcej ochotników będzie miało szansę założyć mundur. – Szacujemy, że po wejściu w życie rozporządzenia liczba osób dyskwalifikowanych z czynnej służby wojskowej spadnie do ok. 5 proc. – mówi płk Wróblewski.
autor zdjęć: 17 WBZ, DWOT
komentarze