Ponad 20 polskich F-16 z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach oraz z 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku wraz z holenderską cysterną powietrzną McDonell Douglas KDC-10 z 334 Dywizjonu Transportowego ćwiczyły pełen zakres procedur tankowania w powietrzu. Manewry odbywały się nad Bełchatowem.
– W lotach uczestniczyło ponad 20 polskich F-16 w wersji bojowej oraz szkoleniowej. Jest to standardowe szkolenie, które obowiązuje każdego pilota i jest powtarzane co pół roku – mówi kapitan Marek Kwiatek, rzecznik prasowy 32 Bazy Lotnictwa taktycznego w Łasku. – Sam proces tankowania odbywał się nad Bełchatowem i obejmował uzupełnianie paliwa na przewodzie stałym, zarówno w dzień jak i w nocy.
- W przypadku tak dużej liczby maszyn najważniejsze jest, żeby całość przebiegała sprawnie. Nie wolno tańczyć pod "boomem” - mówi ppłk. pil. Marcin Modrzewski, dowódca 10 eskadry 32 BLT. Jednocześnie podkreśla , że sposób przeprowadzenia operacji zależy od zaplanowanej jeszcze na ziemi części logistycznej. W tym wypadku samoloty podzielono na formacje w skład których wchodziły po dwa F-16 - Aktualnie tankujące myśliwce podchodzą od lewej, reszta czeka na niższym pułapie, w odległości 3000 stóp. Jednej parze zajmuje to około 10 minut - wyjaśnia podpułkownik.
Tankowanie ze sztywnego przewodu (boomera) jest stosowane w większości państw europejskich będących członkami NATO. Rozwiązanie to umożliwia szybszy przepływ paliwa oraz większą stabilność procesu podczas złych warunków atmosferycznych. Dodatkową zaletą jest zdjęcie z barków pilota napełniającego bak odpowiedzialności za podpięcie pod przewód. To operator z pokładu latającej cysterny ma za zadanie wycelować sondą w wlew paliwa. Biorąc pod uwagę stopień trudności manewru, w przypadku wielogodzinnych lotów i obniżonej koncentracji (np. z powodu zmęczenia) ma to niebagatelne znaczenie.
- Niezależnie od tego, czy operacja odbywa się w ciągu dnia czy w nocy, najważniejsze jest, by pilot precyzyjnie kontrolował swoją pozycję - podkreśla ppłk. Marcin Modrzewski - W nocy oczywiście trudniej polegać na wzroku, więc w wykonaniu manewru pomaga system diod zamontowany w tankowcu. Trzeba przy tym pamiętać, by przyciemnić własne oświetlenie pozycyjne, które może razić operatora.
Sam proces tankowania monitorowany jest za pośrednictwem kamer. Pierwsze bojowe użycie systemu miało miejsce podczas wojny w Korei.
Samoloty cysterny mogą zostać także użyte jako transportowce. W takiej roli wystąpiły m.in. podczas misji stabilizacyjnych oraz humanitarnych w Afryce, Azji i Ameryce Środkowej. Za pomocą KDC-10 ewakuowano również obywateli Holandii w czasie przemian politycznych w Indonezji w 1998 roku i uchodźców z Kosowa. Holendrzy dysponują dwiema maszynami tego typu.
autor zdjęć: www.defensie.nl
komentarze