W zwalczanie skutków powodzi na dolnym śląsku zostało zaangażowanych około 26 tys. żołnierzy wojska polskiego.
Powódź, która nawiedziła kilka tygodni temu setki miejscowości na Dolnym Śląsku, okazała się dla mieszkańców tego regionu katastrofalna. Zostały zniszczone domy, drogi, mosty. Poszkodowani jeszcze przez długi czas będą potrzebowali wsparcia. Od pierwszych dni w zwalczanie skutków żywiołu zostało zaangażowane Wojsko Polskie – w najbardziej newralgicznych momentach około 26 tys. żołnierzy. Do działania ruszyli m.in. chemicy, logistycy, terytorialsi, piloci, medycy, żołnierze wojsk inżynieryjnych. Pracowali przy dezynfekcji skażonych obszarów i naprawie infrastruktury komunikacyjnej, udzielali wsparcia medycznego, ale także zaopatrywali mieszkańców zalanych terenów w wodę pitną. Bo wojsko nie opuszcza ludzi w potrzebie. Teraz trwa operacja „Feniks”, której celem jest odbudowa infrastruktury zniszczonej przez żywioł oraz wzmocnienie i modernizacja systemów przeciwpowodziowych. Potrwa co najmniej do końca roku. O wyzwaniach, z jakimi mierzą się żołnierze Wojska Polskiego na terenach popowodziowych, przeczytacie Państwo w listopadowym numerze.
„Bez silnej armii nie ma polskiej państwowości”, podkreśla prof. Andrzej Chwalba, historyk i eseista, z którym rozmawialiśmy z okazji rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Dziś, celebrując 11 listopada, pamiętajmy o tym, jaką determinacją wykazali się nasi przodkowie, kiedy po I wojnie światowej, po ponad stu latach zaborów, robili wszystko, co w ich mocy, by odbudować Wojsko Polskie – silne, jednolite, dobrze wyszkolone i wyposażone.