Do pomocy przy odbudowie zniszczonej przez powódź infrastruktury włączyli się wojskowi nurkowie. Żołnierze z 1 Brzeskiego Pułku Saperów zeszli pod wodę, by zweryfikować stan m.in. fundamentów i filarów mostu w Żywocicach na Opolszczyźnie. Dla wojskowych nurków była to pierwsza tego rodzaju akcja w ramach operacji „Feniks”.
Zespół siedmiu żołnierzy z 1 Brzeskiego Pułku Saperów przyjechał do Żywocic pod Krapkowicami w poniedziałek rano. Dowódca grupy sierż. Łukasz Ziomek oraz przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz Instytutu Badawczego Dróg i Mostów wzięli udział w rekonesansie przy zniszczonym przez powódź moście po obu stronach rzeki. – Musimy ocenić czy most nadaje się do remontu czy też trzeba będzie tę konstrukcję rozebrać i zastąpić ją zupełnie nową. Zależy nam, by szybko przywrócić ruch na drodze krajowej nr 45 – mówi Rafał Pydych dyrektor opolskiego oddziału GDDKiA. O zbadanie i ocenę stanu przeprawy zostali poproszeni wojskowi nurkowie. Żołnierze mieli sprawdzić w jakim stopniu woda uszkodziła fundamenty przyczółków mostu oraz filarów nośnych. Musieli także ocenić stan pali, na których osadzony jest fundament.
Nieznane i niebezpieczne
W skład zespołu działań podwodnych weszli specjaliści z plutonu rozpoznania inżynieryjnego, kompanii dowodzenia oraz 1 batalionu inżynieryjnego z kompanii saperów brzeskiej jednostki. To żołnierze bardzo doświadczeni w schodzeniu pod wodę, na co dzień bowiem przygotowują się do prowadzenia takich właśnie prac na różnych zbiornikach wodnych. W Krapkowicach nurkowie zaczęli od wyznaczenia miejsca na bazę. Powstała ona tuż przy podstawie mostu, na małym skrawku twardego gruntu. Żołnierze przenieśli tam sprzęt nurkowy i wyposażenie. Później do bezpośredniej akcji przystąpiły dwie pary nurków oraz kierownik nurkowania i dwóch kierowców pełniących funkcje pomocnicze. – Zadanie, które otrzymaliśmy do wykonania, niewiele różni się od zadania bojowego w warunkach konfliktu zbrojnego – zauważa sierż. Łukasz Ziomek, który jest wojskowym nurkiem od 17 lat. Dowódca grupy zaznacza, że żołnierze musieli wchodzić do rzeki, której nie znają, nie wiedzieli więc, co może ich czekać pod wodą. Spodziewali się jednak, że będą musieli zmagać się z dosyć dużym prądem wody, ale także z wieloma innymi niebezpieczeństwami, takimi jak bardzo ograniczona widoczność czy różnego rodzaju przedmioty naniesione tu przez falę powodziową.
Film: Bogusław Politowski, Paweł Sobkowicz/ ZbrojnaTV
Jako pierwszy w nurcie rzeki Osobłoga zanurzył się st. kpr. Mariusz Sowierszenko. Jego partnerem był st. szer. Mariusz Moskwa. W gotowości do natychmiastowej pomocy w sytuacji awaryjnej pozostawał tzw. nurek zabezpieczający szer. Hubert Lipiec. Wszyscy byli wyposażeni w sprzęt NURPAK 03 i zabezpieczani kablo-linami. Stanowią one asekurację, a jednocześnie zapewniają stałą łączność z kierownikiem nurkowania. Dodatkowo zespół dysponował sprzętem do fotografii podwodnej, taśmami mierniczymi, latarkami oraz miarami laserowymi. Po zanurzeniu para nurków dokonywała pomiarów podwodnej części fundamentów mostu. Mierzyła pale, na których fundament został posadowiony. Ważne było sprawdzenie, czy stoją nadal w równej odległości od siebie, czy fala powodziowa ich nie zdeformowała lub przesunęła. Wyniki pomiarów żołnierze od razu przekazywali kierownikowi nurkowania. Zgromadzeni przy nim inżynierowie z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów skrupulatnie je notowali.
Pierwszy pobyt nurków w wodzie trwał około 60 minut. – Nie była to łatwa praca. Pod wodą przy moście jest wszystko: gruz, szkło, gałęzie. Musieliśmy bardzo uważać i dobrze siebie asekurować – mówi st. kpr. Mariusz Sowierszenko.
Czy powstanie nowy most z elementów typu DMS-65
– Wykonanie tego rodzaju pomiarów było bardzo potrzebne., a ponieważ w naszym instytucie nie ma nurków, dlatego poprosiliśmy o pomoc gen. dyw. Marka Wawrzyniaka, szefa Zarządu Inżynierii Wojskowej IRW DGRSZ – tłumaczy Janusz Bohatkiewicz, dyrektor Instytutu Badawczego Dróg i Mostów nadzorujący prace. Tu liczył się także czas. Jednak – jak przyznaje dyrektor Bohatkiewicz – odzew wojska był bardzo szybki. W ramach operacji „Feniks” wojskowi nurkowie niemal natychmiast przystąpili do akcji. – Dzięki pomiarom wykonanym przez żołnierzy i analizom danych podejmiemy decyzję, czy wystarczy tylko wzmocnienie i naprawa istniejącej konstrukcji, czy też most trzeba będzie zburzyć i zbudować nowy. Nie muszę dodawać, że za takimi decyzjami kryją się mniejsze albo olbrzymie koszty – dodaje szef IBDiM-u.
Niezależnie jednak od tego, jaka ostatecznie decyzja zapadnie, już teraz wojsko przygotowuje teren przy rzece, by postawić przeprawę tymczasową taką jak w Głuchołazach. Będzie ona służyła mieszkańcom do momentu oddania do użytku wyremontowanego lub nowego mostu stałego.
Następnego dnia po sprawdzeniu mostu na rzece Osobłoga wojskowi nurkowie przenieśli się na oddalony o kilkaset metrów most nad Młynówką, który mimo że mniejszy uległ jeszcze większym uszkodzeniom.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze