Drugie na świecie centrum serwisowe autonomicznych pojazdów podwodnych Gavia zostało oficjalnie uruchomione w Gdyni. Utworzyła je firma Enamor. Pracownicy centrum będą obsługiwać pojazdy należące do polskiej marynarki wojennej. Liczą też na kontrahentów zagranicznych. Dotychczas Gavie były serwisowane głównie w Islandii.
Gavia to niewielki pojazd podwodny islandzkiej firmy Teledyne. Ma nieco ponad dwa metry długości i 20 centymetrów średnicy. Służy przede wszystkim do poszukiwania min i działa na zasadach podobnych do holowanego sonaru. Operator wpisuje do komputera w urządzeniu określoną trasę i opuszcza pojazd do wody z pokładu okrętu bądź niewielkiej łodzi. Gavia przez kilka godzin zbiera dane. Potrafi przy tym zejść na głębokość 1000 metrów i poruszać się ledwie kilka metrów ponad dnem, skutecznie omijając przeszkody. Dzięki zainstalowanym na burtach sonarom przeczesuje pas o szerokości 120 metrów. Z kolei moduł BlueView MB2250 pozwala skanować dno bezpośrednio pod pojazdem. Gavia rejestruje obraz w bardzo wysokiej rozdzielczości. Po zakończeniu misji operator zgrywa materiał i szczegółowo go analizuje. Wyszukuje tzw. obiekty minopodobne, które potem muszą zostać jeszcze poddane weryfikacji przez nurków, albo innego typu pojazdy podwodne. Prawdopodobieństwo, że operator przeprowadził prawidłowe typowanie jest jednak bardzo duże.
– Gavia jest bardzo skuteczna, a do tego wszechstronna. Można ją wykorzystywać nie tylko w operacjach MCM (poszukiwanie i zwalczanie min – przyp. red.), lecz także do monitorowania podwodnej infrastruktury czy prac hydrograficznych. Modułowa konstrukcja pozwala na stosunkowo szybką zmianę konfiguracji urządzenia – podkreśla kadm. Piotr Sikora, dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Jednostka, którą dowodzi, jest wyposażona w cztery tego typu pojazdy. Korzystają z nich załogi niszczycieli min typu Kormoran i nurkowie minerzy z 12 oraz 13 Dywizjonu Trałowców. Niebawem jednak liczba Gavii w jednostce znacząco się zwiększy. Flotylla chciałby mieć kilkanaście tego typu pojazdów.
Do tej pory naprawą i serwisem urządzeń zajmowała się w niepełnym zakresie gdyńska firma Enamor – partner Teledyne. Znaczną część prac z tym związanych trzeba było bowiem wykonywać bezpośrednio u producenta. Teraz się to zmieni. A wszystko za sprawą drugiego na świecie centrum serwisowego Gavii, które powstało w Gdyni. Mieści się ono w Akademickim Centrum Technologii Podwodnych Akademii Marynarki Wojennej. – Mamy tam świetne zaplecze techniczne, choćby głęboki na 12 metrów basen z opuszczanym dnem czy żurawie do przenoszenia pojazdów – tłumaczy Łukasz Przystalski z firmy Enamor, kierownik centrum serwisowego. Dodaje też, że choć placówka została oficjalnie uruchomiona w środę, faktycznie jej historia jest dłuższa. – Gaviami zajmujemy się od dziesięciu lat. Zdobyliśmy spore doświadczenie. W ubiegłym roku pojechaliśmy na Islandię, gdzie przeszliśmy kompleksowe szkolenia. Stały się one przepustką do stworzenia autoryzowanego serwisu, który tak naprawdę ruszył kilka miesięcy temu. Firma Teledyne uznała, że taka placówka jest potrzebna, po tym jak wypuściła na rynek setny pojazd – wspomina Przystalski.
Centrum serwisowe zajmuje się przede wszystkim Gaviami należącymi do polskiej marynarki. Ale Enamor liczy także na kontrahentów z zagranicy. Z islandzkich pojazdów korzystają m.in. Holandia, Dania, Francja czy Portugalia. – Serwisowanie urządzeń w Islandii wymaga dopełnienia licznych formalności związanych z transportem. Kraj ten nie jest przecież członkiem Unii Europejskiej. Znacznie łatwiej wysłać Gavię do serwisu znajdującego się w innym kraju członkowskim – przyznaje Przystalski.
Oficjalne otwarcie centrum serwisowego zbiegło się ze zjazdem użytkowników Gavii. Na dwudniowym spotkaniu w Gdyni pojawili się przedstawiciele sił morskich i przemysłu z kilku państw. Podobne spotkania organizowane są co pół roku. Do tej pory jednak ich gospodarzem była Islandia. – Mieliśmy okazję, by wymienić doświadczenia, lepiej się poznać. Dla nas to niezwykle ważne. Mocno stawiamy na rozwój sił przeciwminowych, pojazdy podwodne zaś stanowią jeden z trzech filarów, na jakich będą się one opierać. Pozostałe dwa to nowoczesne niszczyciele min typu Kormoran i autonomiczne platformy nawodne. Kolejne okręty sukcesywnie wchodzą do służby, a prace koncepcyjne dotyczące platform trwają – podsumowuje kadm. Sikora.
autor zdjęć: 13 DTr
komentarze