Ćwiczenie „Dragon’24”, czyli integralna część największych od 1999 roku manewrów NATO „Steadfast Defender’24”, nabiera tempa. W poniedziałek żołnierze kilku armii Sojuszu dotarli do Korzeniewa w woj. pomorskim, aby przeprawić się przez Wisłę. Podobne działania będą w tym miejscu prowadzili do środy, a następnie skierują się do Orzysza, aby przećwiczyć wspólną operację obronną.
Od kilku dni trwa ćwiczenie „Dragon’24”, których głównym celem jest trening przerzutu dużych sił wojskowych z zachodu na wschód Polski. Do realizacji tego zadania przystąpili zarówno żołnierze Wojska Polskiego, jak i sojusznicy z NATO. Wojskowe kolumny poruszają się po kraju kilkoma trasami. Z Żagania wyruszyły m.in. pododdziały 10 Brygady Kawalerii Pancernej, a z Drawska Pomorskiego tzw. szpica NATO, która na największym polskim poligonie brała udział w ćwiczeniu „Brilliant Jump”.
W poniedziałek, po pokonaniu kilkuset kilometrów, sojusznicze pododdziały dotarły do Korzeniewa, gdzie czekało na nich kolejne wyzwanie – przeprawa przez Wisłę. Pokonanie rzeki nie było łatwym zadaniem, bo o tej porze roku jej szerokość sięga 300 metrów, a poziom wody jest bardzo wysoki. – To jest dokładnie to, co zaplanowaliśmy dla naszych ćwiczących, czyli wyzwanie – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami gen. dyw. pil. Cezary Wiśniewski, zastępca dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych. Jak dodał ppłk Marek Pawlak, rzecznik prasowy ćwiczenia „Dragon’24”, największym wyzwaniem podczas tego typu działań jest logistyka i budowa linii przepraw. O to, by sojusznicy mogli bezpiecznie i szybko pokonać Wisłę, zadbali żołnierze wojsk inżynieryjnych nie tylko polskich, ale także francuskich, niemieckich oraz brytyjskich, którzy zorganizowali trzy przeprawy promowe. To właśnie dzięki nim na drugi brzeg przedostały się m.in. polskie i hiszpańskie czołgi Leopard, francuskie Leclerc czy pojazdy należące do niemieckich i tureckich sił zbrojnych. Transport od 50 do 80 jednostek sprzętu zajmował wojskowym mniej więcej godzinę. Te działania przez cały czas osłaniały operujące w powietrzu śmigłowce i myśliwce.
Dzisiejszy trening nie oznacza końca tego etapu ćwiczeń. Jak zaznacza ppłk Marek Pawlak, podobne działania na Wiśle sojusznicy będą realizowali przez kolejne dwa dni, tak aby wszyscy z prawie trzech tysięcy ćwiczących w tym rejonie kraju wojskowych wyposażeni łącznie w prawie tysiąc jednostek sprzętu zdołali przeprawić się przez rzekę. Już jutro ich zmagania będzie obserwował m.in. prezydent Andrzej Duda i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Tuż po zakończeniu tego etapu ćwiczenia, żołnierze wrócą na polskie drogi. Wszystkie pododdziały wyruszą w kierunku Orzysza, gdzie czeka ich udział w ostatnim etapie „Dragona”. Wówczas ich zadaniem będzie przeprowadzenie operacji obronnej.
Ćwiczenie „Dragon” to największe ćwiczenie wojskowe, jakie organizuje Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. W tym roku do działania podczas manewrów zaangażowano łącznie 15 tys. żołnierzy Wojska Polskiego oraz 5 tys. wojskowych z armii sojuszniczych, m.in. Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Francji.
Zazwyczaj ćwiczenie „Dragon” odbywa się na przełomie maja i czerwca, jednak w tym roku zaplanowano je wcześniej, gdyż stało się częścią manewrów „Steadfast Defender’24”, które organizuje NATO. To największe tego typu ćwiczenie organizowane przez Sojusz od lat. Łącznie bierze w nim udział 90 tys. żołnierzy z 31 państw członkowskich oraz ze Szwecji. Celem jest zademonstrowanie zdolności obronnych Sojuszu, przetestowanie gotowości do działania, ale także budowanie interoperacyjności. W scenariusz manewrów wpisano kilkanaście ćwiczeń o mniejszej skali. – Niedawno odbyło się ćwiczenie „Brilliant Jump”, które dołączyło do „Dragona” i teraz oba stały się częścią „Steadfast Defender’24”. Po prostu jednoczymy nasze plany narodowe z planami sojuszu. To powoduje, że NATO jest właśnie NATO – powiedział w rozmowie z „Polską Zbrojną” gen. dyw. Randolph Staudenraus z Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych NATO w Brunssum.
Film: Paweł Sobkowicz, Magdalena Miernicka, Michał Niwicz / ZbrojnaTV
Gen. brig. Gunnar Brügner z Naczelnego Dowództwa Sił Sojuszniczych NATO w Europie (Supreme Headquarters Allied Powers Europe, SHAPE) przypomniał natomiast, że planowanie tegorocznej edycji manewrów „Steadfast Defender’24” rozpoczęło się trzy lata temu. – Kiedy dwa lata temu wybuchła wojna w Ukrainie upewniliśmy się, że zmierzamy we właściwym kierunku we właściwym czasie – powiedział. Jak mówi, wówczas co prawda sojusznicy nie wiedzieli, iż tak się stanie, ale był to jasny sygnał, iż należy ćwiczyć więcej i intensywniej. – Podczas „Steadfast Defender’24” wysyłamy jasną wiadomość, nie tyle przeciwko Rosji, czy w jej kierunku, że to co tu robimy jest potrzebne i słuszne. Wniosek jest taki, że jesteśmy gotowi i każdego dnia adaptujemy się do zmieniającej się sytuacji – zaznaczył.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze