Największe od kilku dekad manewry wojskowe NATO „Steadfast Defender 2024” z udziałem 90 tys. żołnierzy rozpoczną się w przyszłym tygodniu. Poinformował o tym gen. Christopher Cavoli, Naczelny Dowódca Sił Sojuszniczych w Europie, po posiedzeniu Komitetu Wojskowego NATO w Brukseli. W ćwiczeniach wezmą udział wojskowi z 32 państw, w tym z Polski.
– Pamiętajmy, że pokój nie jest nam dany na zawsze, dlatego chociaż nie szukamy konfliktu, to musimy być na niego gotowi – mówił adm. Rob Bauer, przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO, podczas konferencji prasowej podsumowującej dwudniowe posiedzenie komitetu w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli. W spotkaniu uczestniczyli szefowie sztabów państw członkowskich Sojuszu i ich odpowiednik ze Szwecji.
Adm. Bauer zaznaczył, że Sojusz musi być gotowy nie tylko na dzisiejsze wyzwania, lecz także te, które nadejdą. – Powinniśmy być bardziej elastyczni, reagować szybciej i lepiej niż nasi przeciwnicy, mamy być przygotowani – podkreślił przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO.
Jednym z elementów tych przygotowań będą największe od dziesięcioleci ćwiczenia wojskowe NATO „Steadfast Defender 2024”. Podczas konferencji amerykański generał Christopher Cavoli, Naczelny Dowódca Sił Sojuszniczych NATO w Europie, zapowiedział, że w manewrach weźmie udział około 90 tys. żołnierzy. – Sojusz zademonstruje swoją zdolność do wzmocnienia obszaru euroatlantyckiego, to będzie jasna demonstracja naszej jedności, siły i determinacji do wzajemnej obrony, a także ochrony naszych wartości i porządku międzynarodowego – mówił gen. Cavoli. Jak dodał, w ćwiczeniach, które rozpoczną się w przyszłym tygodniu i potrwają do maja, wezmą udział jednostki ze wszystkich 31 państw członkowskich NATO oraz Szwecji, kandydującej do NATO.
Wojskowi będą się szkolić przede wszystkim w Polsce, Niemczech i w krajach bałtyckich. W ramach „Steadfast Defender 2024” zostaną rozegrane również największe tegoroczne manewry Wojska Polskiego „Dragon ‘24”, których scenariusz będzie inspirowany doświadczeniami z wojny w Ukrainie. Weźmie w nich udział 20 tys. wojskowych z dziewięciu państw NATO oraz użyte ma być ponad 3500 jednostek sprzętu wojskowego, w tym czołgi Abrams i K2, wyrzutnie Chunmoo i Himars czy armatohaubice Krab.
Podczas rozmów w Brukseli omówiono też sytuację w Ukrainie. Adm. Bauer przypomniał, że wojna trwa tam już 694 dni i zauważył, że ostatnia rosyjska ofensywa, choć jest niszczycielska, nie odnosi większych sukcesów. – Wojna między Rosją a Ukrainą znajduje się obecnie w fazie, w której żadna ze stron praktycznie się nie porusza – ocenił admirał. Dodał, że Rosjanie cały czas tracą ludzi i sprzęt, ale nadal są silnym przeciwnikiem. – Nie wiemy, co się wydarzy na tej wojnie w tym roku, nie powinniśmy oczekiwać cudu po żadnej ze stron – stwierdził przewodniczący. Zapewnił, że Ukraińcy, którzy walczą w obronie wolności i demokracji, mogą liczyć na wsparcie NATO w każdym nadchodzącym dniu. – Wspieramy Ukrainę, szkoląc żołnierzy i dostarczając sprzęt, i będziemy to robić nadal – dodał adm. Bauer. W Brukseli rozmawiano również m.in. o wytycznych na lutowe posiedzenie ministrów obrony państw NATO i szczyt w Waszyngtonie w lipcu tego roku.
Komitet Wojskowy NATO jest najwyższym organem władzy wojskowej Sojuszu. W jego skład wchodzą szefowie sztabów generalnych lub obrony państw członkowskich. Zadaniem komitetu jest m.in. wypracowywanie wojskowych zaleceń i opinii do decyzji podejmowanych przez Radę Północnoatlantycką.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze