13. tura żołnierzy wyjeżdża na Łotwę. To już siódmy raz, kiedy trzon polskiego kontyngentu będą tworzyć wojskowi z 9 Brygady Kawalerii Pancernej.– Jesteśmy gotowi, by nieść ciężar stawianych przed nami zadań, które wiążą się z zagwarantowaniem pokoju w państwach NATO – mówił w środę w Braniewie mjr Damian Krysztofiak, dowódca PKW Łotwa.
W środę w Braniewie pożegnano żołnierzy, którzy przez kolejne sześć miesięcy będą służyć na Łotwie w ramach Wielonarodowej Batalionowej Grupy Bojowej NATO. Polski kontyngent liczy prawie 240 żołnierzy, a najwięcej z nich wywodzi się z 9 Brygady Kawalerii Pancernej. – My, żołnierze XIII zmiany PKW Łotwa, stoimy tu przed Wami gotowi i doskonale wyszkoleni, by ponieść ciężar stawianego przed nami zadania. Tym zadaniem jest zagwarantowanie pokoju w państwach NATO – powiedział podczas uroczystości mjr Damian Krysztofiak, dowódca PKW.
Żołnierze wyruszą na Łotwę w ciągu kilku najbliższych dni. Na miejscu zastąpią wojskowych z 18 Dywizji Zmechanizowanej, którzy dotychczas zasilali Batalionową Grupę Bojową. W Adazi, miejscu ich stacjonowania, już czekają na nich czołgi PT-91 Twardy, z których będą korzystać w czasie misji. Podczas realizacji zadań podejmą współpracę z sojusznikami z 11 państw: Albanii, Czech, Danii, Islandii, Włoch, Czarnogóry, Macedonii Północnej, ze Słowacji, Słowenii, z Hiszpanii i Kanady.
Mimo że to już 13. zmiana polskiego kontyngentu wojskowego na Łotwie i siódma, podczas której jego trzon będą stanowić pancerniacy z Braniewa (to właśnie oni w 2017 roku jako pierwsi wyjechali na taką misję), żołnierze musieli wcześniej udowodnić, że są do służby poza granicami kraju dobrze przygotowani. Końcowym sprawdzianem była certyfikacja. Wówczas pod okiem komisji z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych zrealizowali wiele działań taktycznych, takich jak: przeprowadzenie natarcia, ewakuacja rannych z pola walki czy odkażanie skażonych niebezpieczną substancją pojazdów.
Ponieważ podczas certyfikacji wszystko poszło zgodnie z planem, żołnierze mogli rozpocząć przygotowania do wyjazdu. Mjr Damian Krysztofiak będzie służył na Łotwie po raz trzeci. Jak mówi, każdy taki wyjazd to okazja do poznania wyposażenia sojuszniczych armii (skład i sprzęt sił Batalionowej Grupy Bojowej wiele razy się zmieniał), ale przede wszystkim zdobycia bezcennych doświadczeń. – Podczas jednego z ćwiczeń, które realizowaliśmy z Hiszpanami, naszym zadaniem było przeprowadzenie natarcia na pozycje zajęte przez ich Leopardy 2A6. Część sił manewrowała w zasięgu czołgów sojuszników, aby odwrócić ich uwagę, a w tym samym czasie PT-91 przedzierały się przez las, aby zaskoczyć ich, atakując od tyłu. Udało się! Naprawdę się tego nie spodziewali – opowiada oficer. Jak mówi, zrealizowanie takiego zadania było możliwe dzięki temu, że PT-91 mają mniejsze gabaryty niż czołgi sojuszników, przez co mogą zmieścić się w miejscach, które mogłyby się wydawać innym niedostępne. Dodaje, że w Polsce takie działanie prawdopodobnie nie byłoby możliwe z powodu obowiązujących na poligonach przepisów związanych z ochroną środowiska. – To ćwiczenie to potwierdzenie, że taka misja to bardzo ważny element żołnierskiej służby. To sześć miesięcy permanentnego szkolenia i zdobywania bezcennych doświadczeń, które później można wykorzystać podczas ćwiczeń w Polsce – zaznacza.
Batalionowe Grupy Bojowe NATO to wielonarodowe pododdziały, o których utworzeniu zadecydowali sojusznicy podczas szczytu Sojuszu, który odbył się w Warszawie w 2016 roku. Wówczas takie siły zostały skierowane do Polski i państw bałtyckich. W ubiegłym roku, ze względu na agresywną politykę Rosji wobec Ukrainy, powstały kolejne, tym razem w Rumunii, Bułgarii, a także na Słowacji i Węgrzech. Ich zadaniem jest budowanie interoperacyjności między wojskowymi różnych armii, a także wzmacnianie bezpieczeństwa wschodniej i południowej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego.
autor zdjęć: 9BBKPanc
komentarze