Od oficerskich gwiazdek dzieli ich już tylko kilka miesięcy, ale to jeden z bardziej intensywnych okresów dla podchorążych. Wojskowi studenci najstarszego rocznika Akademii Wojsk Lądowych z Wrocławia cały czas uczestniczą w szkoleniach. W ubiegłym tygodniu 113 z nich trenowało w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej procedury MEDEVAC.
Jeśli się uczyć to od najlepszych. Dlatego podchorążowie AWL na zajęcia z zakresu ratownictwa medycznego na polu walki i procedur MEDEVAC przyjechali do Powietrznej Jednostki Ewakuacji Medycznej 25 Brygady Kawalerii Powietrznej stacjonującej w Nowym Glinniku – jedynej takiej w naszej armii.
Pod okiem najlepszych specjalistów
– Przyjechaliśmy tutaj, gdyż jest to jednostka wyposażona w odpowiedni sprzęt do ratowania życia i do medycznej ewakuacji. My takiego sprzętu w uczelni nie mamy – wyjaśnia por. Paweł Wojtowicz, kierownik szkolenia z ramienia Akademii Wojsk Lądowych, wykładowca w katedrze logistyki uczelni. Porucznik dodaje, chodziło również o to, aby przyszli oficerowie zdobywali umiejętności pod okiem najlepszych specjalistów z tej dziedziny.
Film: Bogusław Politowski / ZbrojnaTV
W zajęciach brało udział łącznie 113 podchorążych ostatniego roku, którzy trafią do wojsk aeromobilnych, zmechanizowanych oraz rozpoznania. Ćwiczenia odbywały się w dwóch jednodniowych turach. Każda grupa miała sześć godzin intensywnych zajęć, przy czym pierwsze cztery godziny były zarezerwowane na instruktaż udzielany przez pilotów i medyków powietrznych. Zajęcia pod okiem doświadczonych ratowników z powietrznej jednostki odbywały się w lotniskowym hangarze. Instruktorami było czterech ratowników. Bardziej dynamiczna część szkolenia była przeprowadzana na terenie lotniska z wykorzystaniem śmigłowców.
Linie życia
Aby w czasie działań zbrojnych do rannych żołnierzy mogła drogą powietrzną dotrzeć pomoc medyczna, walczący, a szczególnie dowódcy, muszą znać odpowiednie procedury. Podstawą jest opracowanie i wysłanie do dowództwa specjalnego meldunku MDEVAC. Meldunek ten zawiera 9 linii z określonymi informacjami. Są to dane dotyczące np. miejsca, z którego trzeba podjąć poszkodowanych, sposobu oznakowania tego miejsca, liczby rannych czy sytuacji w danym rejonie. Taka procedura meldunkowa została opracowana m.in. po to, aby maksymalnie skrócić czas dotarcia śmigłowca do strefy ewakuacji oraz jego pobytu na ziemi.
W czasie szkolenia w Nowym Glinniku podchorążowie ćwiczyli sporządzanie meldunków MEDEVAC. Piloci przypominali im także, jak prawidłowo powinno się naprowadzać statek powietrzny na przygodne lądowisko, jakie sygnały musi przekazywać naprowadzający załodze maszyny oraz jak prawidłowo powinno to wyglądać.
Oprócz tego podczas zajęć wstępnych słuchacze AWL powtarzali procedury udzielania pierwszej pomocy medycznej na polu walki oraz samopomocy w wypadku odniesienia określonych urazów. Wojskowi studenci wykonywali wstępne oględziny poszkodowanych i trenowali między innymi zakładanie staz na kończyny i tamowanie masywnych krwotoków w warunkach pola walki. – Pokazaliśmy, jak zakłada się opatrunki okluzyjne, czyli takie, które po założeniu na ranę nie dopuszczają do kontaktu uszkodzonego fragmentu ciała ze środowiskiem zewnętrznym – mówi kpr. Mateusz Gajewski, jeden z ratowników prowadzących zajęcia.
Podchorążowie ćwiczyli układanie rannych na różnego rodzaju nosze ewakuacyjne, między innymi w wariancie, kiedy musi to zrobić samodzielnie tylko jeden ratownik. Uczyli się również układania rannych w koszu ratowniczym. Ta umiejętność przydaje się, gdy poszkodowany ma być przetransportowany na pokład śmigłowca (będącego w zawisie) za pomocą wciągarki. Ważną częścią zajęć było doskonalenie procedur, które należy wykonać przed przekazaniem poszkodowanego na noszach personelowi pokładowemu powietrznej jednostki medycznej.
Na śmigłach
Przez dwie ostatnie godziny szkolenia przyszli dowódcy plutonów współdziałali z załogami śmigłowców. Trenowali sprowadzanie maszyn na ziemię, dostarczanie rannych na noszach do śmigłowców oraz wynoszenie poszkodowanych z maszyn i przekazywanie ich do punktów medycznych. Por. pilot Damian Całusiński, dowódca załogi śmigłowca ewakuacji medycznej Mi-17, oraz podległy mu personel lotniczy i medyczny wykonywali wiele startów i lądowań, tak aby każdy z podchorążych miał możliwość uczestniczyć w akcji ewakuacyjnej.
Zajęcia słuchaczy AWL w Powietrznej Jednostce Ewakuacji Medycznej były kontynuacją szkolenia w zakresie ratowania życia na polu walki, które w uczelni rozpoczyna się już od pierwszego roku nauki. W trakcie studiów wielu przyszłych oficerów brało udział w różnorodnych zajęciach i szkoleniach na ten temat, na przykład w kursach medycyny pola walki organizowanych w Wojskowym Centrum Kształcenia Medycznego w Łodzi. Sierż pchor. Rafał Myśków, przyszły oficer rozpoznania, mimo że już wcześniej ukończył taki właśnie kurs w WCKM w Łodzi, uważa, że szkolenie z ratownikami powietrznymi z Nowego Glinnika dało mu możliwość zdobycia wielu nowych doświadczeń. – Widać, że szkolą nas bardzo doświadczeni fachowcy. Wszelkie ich sugestie i uwagi to dla nas nowa wiedza, która może się okazać bardzo przydatna w przyszłości – przyznaje w czasie przerwy w zajęciach. Według niego ratownictwo lotnicze jest trudną dziedziną zabezpieczenia medycznego i wymaga ciągłego doskonalenia.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze