Stany Zjednoczone będą nadal dbać o zbiorowe bezpieczeństwo państw członkowskich NATO, współpracując z sojusznikami w celu odstraszania i obrony oraz budowania odporności na rosyjską agresję militarną. Obecność wojsk USA na wschodniej flance NATO zostanie utrzymana. To wnioski z odtajnionej i opublikowanej wczoraj Strategii Obrony Narodowej USA.
O nowej Strategii Obrony Narodowej Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej mówił wczoraj szef Pentagonu Lloyd Austin. Podczas konferencji prasowej podsumował opublikowany w czwartek 80-stronicowy dokument. Wskazał Chiny jako jedynego rywala Stanów Zjednoczonych i przyznał, że obrona przed zagrożeniami z Chin jest dla USA obecnie priorytetem. Do ważnych celów obronnych USA zaliczono także inwestycje w działania w kosmosie i cyberprzestrzeni. Dokument przewiduje również unowocześnienie potencjału nuklearnego oraz dopuszcza, że USA jako pierwsze użyją broni jądrowej. Stany Zjednoczone nie wykluczają bowiem takiej konieczności w odpowiedzi na niejądrowe zagrożenie strategiczne dla kraju, sił amerykańskich za granicą lub sojuszników.
W nowej strategii Rosję nazwano poważnym, ale przemijającym zagrożeniem. – Wybraliśmy to słowo uważnie. W przeciwieństwie do Chin Rosja nie może podtrzymać systemowego wyzwania dla Stanów Zjednoczonych w długim okresie, ale rosyjska agresja stanowi bezpośrednie i ostre zagrożenie dla naszych interesów i wartości – wyjaśnił Austin. Zapewnił przy tym, że Stany Zjednoczone dysponują odpowiednimi siłami, by odpowiedzieć na każde ze wskazanych wyzwań. Podkreślił, że dzięki wcześniejszym inwestycjom w Europie USA mogą wysłać wojsko na Stary Kontynent bardzo szybko.
Jednocześnie Amerykanie zdecydowali o utrzymaniu swojego zaangażowania w Europie. Będą nadal uczestniczyć w działaniach na rzecz zbiorowego bezpieczeństwa krajów członkowskich NATO. „Będziemy współpracować z sojusznikami i partnerami w celu odstraszania, obrony i budowania odporności wobec dalszej rosyjskiej agresji militarnej i poważnych form wymuszania”, czytamy w strategii. Stany Zjednoczone będą nadal budować zdolności i gotowość NATO, m.in. poprzez rozszerzone odstraszanie nuklearne i modernizację wojska. W dokumencie mowa jest także o rozbudowie zdolności antydostępowych (zakładających uniemożliwienie ataku na wielu poziomach), tj. systemu strategicznej odporności kraju na agresję zbrojną, mówi się także o budowaniu odporności na ataki hybrydowe i cybernetyczne. Wskazano również na konieczność dopasowania zdolności Sojuszu do wojskowego zagrożenia ze strony Rosji. „Podejście to będzie kładło nacisk – czytamy w dokumencie – na gotowość sił NATO, interoperacyjność sił bojowych w środowiskach przeciwdziałania, w szczególności w siłach powietrznych i innych wspólnych zdolnościach do precyzyjnego uderzenia”. Wyszczególnione zostały także kluczowe czynniki krytyczne, takie jak wywiad, inwigilacja i rozpoznanie (ISR) oraz platformy walki elektronicznej.
O skalę zaangażowania wojsk amerykańskich w Europie dziennikarze zapytali wczoraj także Johna Kirby'ego, rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA. – Resort obrony USA wypracował sposób, by zachować tę obecność na wysokim poziomie i utrzymać te dodatkowe 20 tys. żołnierzy w Europie w przewidywalnej przyszłości. To jest obecność rotacyjna, nie wszyscy będą tam stacjonować na stałe. Ale teraz jest około 100 tys. amerykańskich żołnierzy w Europie i myślimy, że to się nie zmieni przez dłuższy czas – zapewnił Kirby.
autor zdjęć: Maj. Robert Fellingham / US Army
komentarze