Uczyli się regulaminów wojskowych, podstaw łączności i zasad posługiwania się bronią. Trenowali celność na strzelnicy, poznawali podstawy taktyki i medycyny pola walki. 16 Batalion Powietrznodesantowy jest jedną z jednostek, w której prowadzone jest szkolenie w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.
Dobrowolną zasadniczą służbę wojskową wprowadziła Ustawa o obronie ojczyzny. Zgodnie z dokumentem, DZSW ma być dla ochotników pierwszym krokiem na drodze do armii zawodowej. 28-dniowe szkolenia podstawowe ruszyły 6 czerwca w szesnastu jednostkach wojskowych. Jak radzą sobie elewi po trzech tygodniach nauki? Szkolenie ochotników podejrzeliśmy w 6 Brygadzie Powietrznodesantowej w Krakowie.
– Zgłosiło się prawie 80 kandydatów. To mężczyźni w wieku od 18 do 44 lat. Ochotnicy przez cały okres szkolenia są skoszarowani na terenie batalionu – mówi por. Malwina Jarosz, oficer prasowy 6 BPD. W ramach DZSW w desancie szkoliły się osoby z wykształceniem zawodowym, średnim i wyższym. Wśród nich są budowlańcy, górnicy, kierowcy, ratownicy medyczni, a nawet emerytowany policjant.
Najpierw ochotnicy otrzymali umundurowanie i broń. Przeszli też zajęcia z BHP, poznali zasady funkcjonowania w jednostce wojskowej, a dopiero później rozpoczęli programowe szkolenie.
Film: Jacek Szustakowski
Kadra instruktorska z 16 Batalionu wyjaśnia, że program szkolenia dobrowolnej zasadniczej służby nie odbiega od tego, jaki wcześniej obowiązywał kandydatów w czasie służby przygotowawczej. Oznacza to, że elewi uczą się musztry, łączności, mają zajęcia z taktyki i strzelania. Poznają podstawy terenoznawstwa, obrony przed bronią masowego rażenia oraz obrony przeciwlotniczej, przechodzą też teoretyczne szkolenie z zakresu SERE (poziom „A”) i szkolenie medyczne.
Medycyna nie tylko dla żołnierza
– W ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej przekazujemy elewom wiadomości z zakresu ratownictwa cywilnego oraz uczymy ich podstaw ratownictwa pola walki zgodnie z najnowszymi wytycznymi komitetu TCCC (Tactical Combat Casualty Care – przyp. red.) – mówi st. szer. Karol Twardosz, zwiadowca z 16 bpd, ratownik medyczny z 10-letnim stażem w krakowskich szpitalach i pogotowiu.
Na zajęciach medycznych elewi uczyli się, jak udzielić pomocy osobie, która utraciła przytomność, jak tamować masywne krwotoki i jak opiekować się rannym na polu walki. – Umiejętności nabyte podczas szkolenia znajdą zastosowanie w środowisku wojskowym i cywilnym, np. w przypadku wypadków komunikacyjnych, gdy dojdzie do ataku nożownika lub napastnika z bronią palną. Przydać się mogą także, gdyby doszło do wypadku związanego z pracami gospodarczymi – dodaje st. szer. Twardosz. Ratownik wyjaśnia, że zgodnie z ustawą o państwowym ratownictwie medycznym, karetka powinna dojechać do poszkodowanego nie później niż w 12 minut w mieście i 20 minut poza aglomeracją. – W przypadku zatrzymania akcji serca, do nieodwracalnych zmian w mózgu dochodzi w ciągu 3–5 minut, dlatego tak ważne jest, by jak najszybciej udzielić poszkodowanym pomocy – mówi spadochroniarz.
Szkolenie medyczne w 16 Batalionie połączone było z elementami zielonej i czarnej taktyki. Elewi uczyli się, jak wchodzić do pomieszczeń, w których mogą znajdować się siły przeciwnika. – Zgodnie ze scenariuszem ćwiczeń, postrzelony zostaje żołnierz, który jako pierwszy wchodzi do budynku. Musi jak najszybciej udzielić sobie pomocy, zatamować krwotok poprzez założenie opaski uciskowej – opowiadają instruktorzy. – Dopiero gdy zagrożenie zostanie wyeliminowane, pomocy medycznej udzielą mu koledzy z pododdziału, a następnie zaplanują i zorganizują ewakuację medyczną – wyjaśnia szer. Twardosz.
Ochotnicy uczyli się także podstaw badania zgodnie z protokołem MARCHE. To akronim angielskich słów określających kolejność wykonywanych czynności podczas badania w warunkach bojowych osoby poszkodowanej. „M”, czyli massive bleedings, dotyczy masywnych krwotoków. „A” – airways, oznacza, że trzeba sprawdzić drożność dróg oddechowych, „R” – respiratory distress, to ocena oddechu poszkodowanego oraz opatrywanie ran pleców i klatki piersiowej, „C” – od circulation, mówi o sprawdzeniu krążenia, „H” – czyli head i hypothermia, to wskazówka, by zbadać czy poszkodowany nie ma ran głowy i zabezpieczyć go przed wychłodzeniem. Ostatnia litera – „E” – pochodzi od angielskich słów everything else i oznacza pozostałe czynności, może to być badanie szczegółowe, wypełnienie dokumentacji medycznej oraz przygotowanie pacjenta do ewakuacji.
W desancie wszystko jest wyjątkowe
Ze szkolenia medycznego szczególnie zadowolony był szer. elew Jakub Chaszczewicz. Dwudziestopięciolatek ukończył wcześniej kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy. – O służbie w armii myślałem już jakiś czas temu, ale realizację planów odsunęła w czasie pandemia. Pomyślałem, że wojsko poczeka, a personel medyczny w szpitalach potrzebuje pomocy. Przez dwa lata pomagałem w opiece nad chorymi na COVID-19 – opowiada Chaszczewicz. Mieszka obecnie w Kłodzku i tam też studiuje ratownictwo medyczne. – Gdy dowiedziałem się o wprowadzeniu dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, od razu zadzwoniłem do wojskowego centrum rekrutacji. Dostałem propozycję szkolenia podstawowego w kilku miejscach. Dużo dobrego słyszałem o desancie, więc na szkolenie przyjechałem właśnie do Krakowa – przyznaje. – Wszystko jest tu wyjątkowe. Uczymy się od instruktorów z bardzo dużym doświadczeniem, poznajemy wiedzę niedostępną dla cywilów. Bardzo mi się to podoba i na pewno będę chciał związać swoją przyszłość z armią – dodaje. Przyznaje też, że najtrudniejsze dla niego było szkolenie strzeleckie, a najciekawsze właśnie to z medycyny.
Na tle grupy 20-latków wyróżnia się szer. elew Rafał Kiljanek, emerytowany oficer policji z dwudziestoletnim stażem służby. – Moja misja w tamtej formacji się skończyła, ale w związku z zagrożeniem i sytuacją w Ukrainie postanowiłem coś zrobić dla siebie, bliskich i dla kraju – mówi Kiljanek. Czterdziestoczterolatek przyznaje, że służba w wojsku znacznie różni się od tej w policji. – W armii duży nacisk kładzie się na sprawność i współdziałanie. Nie jest lekko, ale bardzo cieszę się, że tu jestem – dodaje elew. Przyznaje też, że duże emocje wzbudza zbliżająca się przysięga wojskowa. – To ważny moment, bo wypowiadając słowa roty nie będzie już miał odwrotu. Gdy zajdzie konieczność, trzeba będzie te słowa wypełnić treścią – podkreśla.
Przed przysięgą i po…
Szkolenie podstawowe kończy się egzaminami. Elewi będą musieli wykazać się umiejętnościami na strzelnicy, a potem wykonać tzw. pętlę taktyczną. Instruktorzy ocenią czołganie się na czas, okopywanie na leżąco, zakładanie maski przeciwgazowej, a także ładowanie magazynka i umiejętność pracy z wojskową radiostacją. Elewi, którzy pomyślnie przejdą egzaminy, 3 lipca złożą przysięgę wojskową.
Następnie żołnierze, którzy po ukończeniu etapu podstawowego nie zdecydują się na kontynuowanie szkolenia, zasilą szeregi rezerwy. Pozostali trafią na trwające do 11 miesięcy szkolenie specjalistyczne, połączone z wykonywaniem obowiązków na stanowisku służbowym.
O powołanie do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej może ubiegać się osoba pełnoletnia, z polskim obywatelstwem, zdolna fizycznie i psychicznie do zawodowej służby wojskowej, ciesząca się nieposzlakowaną opinią i nie karana za przestępstwo umyślne. Wniosek o powołanie należy złożyć do szefa dowolnie wybranego wojskowego centrum rekrutacji. Oprócz kopii dokumentów tożsamości czy świadectw wykształcenia ochotnik może także dołączyć inne, np. certyfikaty językowe, zaświadczenia o prawie wykonywania zawodu lub np. prawo jazdy. Następnie, w ramach postępowania rekrutacyjnego, każdy zostanie skierowany na badania, które zweryfikują, czy jest zdolny fizycznie i psychicznie do pełnienia służby wojskowej (jeśli nie dostał wcześniej takiego orzeczenia). Jeśli wszystko pójdzie dobrze, otrzyma decyzję o powołaniu ze wskazanym miejscem i terminem stawienia się.
Każdy ochotnik odbywający DZSW będzie co miesiąc otrzymywał wynagrodzenie w wysokości najniższego uposażenia zasadniczego żołnierza zawodowego, czyli 4560 zł brutto. Ten, kto ukończy dobrowolną służbę, będzie miał pierwszeństwo w naborze do armii zawodowej, ale też – jeśli nie będzie chciał wstąpić do wojska – pierwszeństwo zatrudnienia na stanowiskach w administracji publicznej, zgodnie ze swoimi kwalifikacjami oraz wymaganiami danego stanowiska.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski
komentarze