Czy Rosjanie użyli broni chemicznej w Mariupolu? Żołnierze broniący miasta twierdzą, że występują u nich symptomy wskazujące na to, że zostali nią rażeni. Zbadaniem tej sytuacji zajmą się eksperci m.in. z Wielkiej Brytanii. – Jeśli to prawda, że Rosjanie użyli broni chemicznej, to zostały potwierdzone obawy, które mieliśmy wcześniej – komentuje Pentagon.
Do ataku bronią chemiczną miało dojść w poniedziałek wieczorem. Według przedstawiciela Pułku Azow, broniącego Mariupola, nad miejscowe zakłady metalurgiczne Azowstal nadleciał rosyjski dron i rozpylił nieznaną substancję. Na terenie zakładów przebywali żołnierze Pułku Azow, którzy informowali potem w mediach społecznościowych, że niektórzy z nich mają problemy z oddychaniem. „Główne symptomy u poszkodowanych to przekrwienie twarzy, podwyższenie ciśnienia, suchość i pieczenie ust i śluzówki oczu" – czytamy w oświadczeniu. Prezydent Wołodymyr Zełenski w swoim wystąpieniu w poniedziałek wieczorem powiedział, że Rosja może użyć tego typu broni, ale w żaden sposób nie skomentował doniesień, jakoby miało się to już stać w Mariupolu. Czy w Ukrainie rzeczywiście doszło do użycia broni chemicznej zbadają eksperci z NATO. – W trybie pilnym wyjaśniamy, co się stało – powiedziała Liz Truss, szefowa dyplomacji Wielkiej Brytanii. Natomiast minister obrony Wielkiej Brytanii James Heappey stwierdził, że gdyby w rzeczywistości doszło do użycia broni chemicznej „wszystkie opcje są na stole" jeśli chodzi o odpowiedź NATO. Sprawę skomentował również Pentagon. – Jesteśmy świadomi zagrożenia i uważnie monitorujemy sytuację – oświadczył jego rzecznik John Kirby. – Jeśli te doniesienia są prawdziwe, to głęboko niepokoją i potwierdzają obawy, jakie mieliśmy wcześniej – dodał.
Rosjanie wciąż atakują ukraińskie miasta i wsie. Strona ukraińska podaje, że atakowane i ostrzeliwane są budynki mieszkalne. W Charkowie bloki miały być ostrzelane zakazaną międzynarodowymi konwencjami amunicją kasetową. W tej sprawie śledztwo prowadzi miejscowa prokuratura. Z kolei w Zaporożu, jak twierdzą Ukraińcy, udało się im zestrzelić rosyjski samolot myśliwsko-bombowy Su-34.
Jednak największym wyzwaniem najbliższych dni będzie według ekspertów walka o Donbas. O tym, że będzie to kluczowy dla kraju moment wojny mówił Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Wołodomyra Zełenskiego, w wywiadzie dla „Ukraińskiej Prawdy”. – Dla Ukrainy jest to szansa na pozbawienie Rosji możliwości kontynuowania agresji poprzez pokonanie jej armii. I szansa na nieodwracalną zmianę przebiegu działań wojennych – powiedział Jermak. Zwrócił również uwagę na to, że walka o Donbas będzie bardzo ważna dla Zachodu, a żołnierze ukraińscy liczą na zdecydowane i szybkie reakcje NATO. – Nasze zwycięstwo zależy od tego, jak szybko podejmowane są decyzje w sprawie dostarczania broni – mówił szef kancelarii prezydenta. – To będzie sprawdzian skuteczności systemu demokratycznego w walce z autokracją – dodał.
Rozmowa Prezydentów Polski Andrzeja Dudy i Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera. Tematem sytuacja w Ukrainie, regionie i Europie.
W Warszawie o sytuacji w Ukrainie rozmawiali dziś prezydenci Polski i Niemiec. Frank Walter-Steinmeier przybył do Warszawy wraz z małżonką, aby spotkać się z polską parą prezydencką. Wśród poruszanych tematów był m.in. pomoc uchodźcom z Ukrainy. Prezydent Andrzej Duda poprosił o wsparcie w kwestii uzyskania pomocy finansowej i logistycznej ze strony Unii Europejskiej. – Bylibyśmy wdzięczni, gdybyśmy mogli liczyć na pozytywny głos ze strony RFN, wspierający ustanowienie w ramach UE specjalnych funduszy, które pomogłyby od strony finansowej rozwiązać wiele kwestii – Andrzej Duda. Po spotkaniu z prezydentem Niemiec, Andrzej Duda udał się do Rzeszowa, gdzie spotkał się z liderami grupy B3 (Litwa, Łotwa i Estonia), by rozmawiać z nimi o sytuacji w Ukrainie.
W Rosji natomiast odbyło się spotkanie prezydenta Rosji Władimira Putina i prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Złożyli oni wizytę na terenie kosmodromu Wostocznyj w obwodzie amurskim na wschodzie Rosji. Po spotkaniu Putin rozmawiał z dziennikarzami agencji Interfax, ITAR-TASS i RIA Novosti. Kolejny raz powtarzał tezy rosyjskiej propagandy, m.in., że „specjalna operacja” w Ukrainie jest reakcją na „ludobójstwo w Donbasie” oraz próbą obrony rosyjskojęzycznej ludności w tym regionie. Putin powiedział też, że negocjacje z Ukrainą nie przynoszą żadnego efektu i utknęły w martwym punkcie. Zarzucił Ukraińcom, że nie przestrzegają uzgodnień, które wypracowane zostały na rokowaniach w Stambule. Zapytany o sytuację w Buczy, odpowiedział, że to „fejk”, a zdjęcia przedstawiające ciała cywilów są sfałszowane. Prezydent Rosji był również pytany o sankcje nałożone przez Zachód. Zapewnił, że rosyjska gospodarka ma się bardzo dobrze, a w kwestii sankcji liczy na to, że „na Zachodzie zapanuje rozsądek”. Natomiast Aleksander Łukaszenko publicznie zapewnił o swojej lojalności wobec Rosji. – Możecie liczyć na Białorusinów. W każdej sytuacji, bez względu na to, co się stanie, Rosjanie mogą być przekonani, że będziemy przy nich – powiedział Łukaszenko.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał kolejne szacunki rosyjskich strat. Według wojskowych w Ukrainie zginęło niemal 20 tysięcy żołnierzy agresora, zniszczone zostały 732 czołgi, prawie 2 tysiące wozów opancerzonych, 349 systemów artyleryjskich, 111 wyrzutni rakiet, 63 systemy obrony przeciwlotniczej, 157 samolotów, 140 śmigłowców i 124 bezzałogowe statki powietrzne. Z kolei rzecznik rosyjskiego resortu obrony Igor Konaszenkow poinformował, że od początku wojny (określanej przez niego „specjalną operacją wojskową”) w Ukrainie Rosjanie zniszczyli m.in. 130 ukraińskich samolotów, 99 śmigłowców i 244 systemy przeciwlotnicze.
autor zdjęć: kpr. Wojciech Król / CO MON, Marek Borawski/KPRP
komentarze