Oprócz standardowej komunikacji umożliwiają przesłanie plików, lokalizację pododdziałów oraz transmisję obrazu w czasie rzeczywistym. Od niedawna z nowoczesnych radiostacji Harris korzystają nie tylko operatorzy sił specjalnych i żołnierze na misji w Afganistanie, ale także zwiadowcy z 6 Brygady Powietrznodesantowej.
Sprzęt łącznościowy, z którego korzystają zwiadowcy, musi być wszechstronny, trudny do podsłuchania i jednocześnie zajmować jak najmniej miejsca. Takie kryteria spełnia radiostacja Harris AN/PRC 150C, którą pododdziały rozpoznawcze dostały w marcu. Wcześniej do jednostek desantu trafiły radiostacje w wersjach AN/PRC 117G oraz AN/PRC 152A.
– Dla nas najważniejsze jest szerokie spektrum działania. Radiostacje, które otrzymaliśmy są w stanie zapewnić łączność między wszystkimi naszymi pododdziałami lądowymi i jednocześnie gwarantują współpracę z lotnictwem, niezależnie czy są to śmigłowce czy zabezpieczenie medyczne. Wcześniej nie mieliśmy sprzętu, który zapewniałby taką funkcję. Jest też możliwość połączenia satelitarnego, czego wcześniej także nie było – mówi por. Jerzy Michałek, oficer sekcji wsparcia dowodzenia i łączności 6 Brygady Powietrznodesantowej. Oficer zaznacza, że jednym z argumentów przemawiających za wyborem radiostacji Harris AN/PRC 150C było to, że są one kompatybilne ze sprzętem wykorzystywanym przez armie NATO, w tym Amerykanów. – Dzięki temu możemy zapewnić bezpieczną i bardzo trudną do przechwycenia łączność pomiędzy naszymi zwiadowcami a pododdziałami sił sojuszniczych – mówi por. Michałek. Nie bez znaczenia było także to, że z tego rodzaju wyposażenia korzystali już polscy komandosi oraz żołnierze służący na misji w Afganistanie.
Radiostacje dla sił specjalnych
Firma Harris przeprowadzi również szereg szkoleń przygotowujących żołnierzy do obsługi nowych radiostacji. W razie potrzeby wojskowi będą także korzystali z wiedzy ekspertów spółki. – Dostarczone przez nas radia AN/PRC 150C są przeznaczone dla oddziałów specjalnych i dalekiego rozpoznania. Są one niewielkich rozmiarów i zapewniają łączność w grupie na bliskiej odległości, na przykład podczas skoków i przelotów spadochronowych. Dzięki nim możemy też bardzo szybko naprowadzić na cel statek powietrzny – wyjaśnia Marek Trybała, przedstawiciel firmy Harris odpowiedzialny za szkolenia radiooperatorów. – Każde radio wyposażone jest w GPS, więc stanowi osobisty system nawigacyjny. Żołnierz po prostu odczytuje współrzędne i w ten sposób ustala swoją lokalizację. Jednocześnie sprzęt ten ma możliwość wysyłania impulsów z danymi koordynacyjnymi, które można zobrazować w centrum dowodzenia. Poszczególne radiostacje odzwierciedlają pozycję pododdziałów, co zwiększa wiedzę na temat aktualnej sytuacji na polu walki – zauważa Marek Trybała.
Wszystkie radiostacje są nowoczesnymi urządzeniami teleinformatycznymi. Oprócz podstawowej łączności głosowej, pozwalają także na transmisję danych, w tym zdjęć. Można je również podpiąć pod komputer i z ich pomocą korzystać np. ze skrzynki mailowej. Zarazem model AN/PRC 117G umożliwia transmisję video na żywo. Przesłany w ten sposób obraz jest analizowany w czasie rzeczywistym, nawet jeżeli centrum dowodzenia znajduje się po drugiej stronie globu. Niezależnie od trybu nadawania, sygnał jest kodowany na poziomie TYPE 1 (umożliwia przesyłanie informacji oznaczonych jako ściśle tajne).
– Oprócz podstawowych rodzajów pracy, radiostacje mają także funkcję specjalnie przeznaczoną dla pododdziałów rozpoznania, tak zwane LPI/LPD (Low Probability of Intercept/Low Probability of Detection, czyli Małe prawdopodobieństwo przechwycenia/małe prawdopodobieństwo wykrycia). W tym trybie nadają poniżej poziomu szumu oraz ze zmienną częstotliwością. Taki komunikat bardzo trudno namierzyć, dlatego jest szczególnie przydatny dla pododdziałów znajdujących się w ugrupowaniu przeciwnika – tłumaczy Marek Trybała.
Łączność podczas skoków
Zwiadowcy przyznają, że nowe radiostacje znacząco zwiększają ich możliwości. – AN/PRC 150C ma zasięg w trybie fal krótkich sięgający 2 tys. km. Jest wodoszczelna, więc nie wpływają na nią żadne warunki pogodowe. Jednocześnie na nowych akumulatorach sprzęt ten wytrzymuje do 48 godzin. W rozpoznaniu wystarczy to do wykonania większości zadań – przekonuje starszy szeregowy Łukasz Elżbieciak. Według niego radiostacje bardzo dobrze sprawdzają się także w czasie skoków spadochronowych. – Podczas zrzutu radiostacja jest cały czas włączona. Mamy założone słuchawki aktywne, które wygłuszają pęd wiatru. Nie przeszkadza również antena, która jest bardzo niewielkich rozmiarów – dodaje.
Amerykańska firma Harris należy do światowej czołówki firm produkujących zaawansowane systemy komunikacyjne. Oferowane przez nią radiostacje z rodziny Falcon ułatwiają pracę ponad 700 000 żołnierzy służących w 100 państwach na całym świecie. W radiostacje Harris wyposażeni są operatorzy m.in. GROM oraz JWK, sprzęt stopniowo wdrażany jest także w jednostkach liniowych Wojska Polskiego.
Dostawy radiostacji Harris AN/PRC 150C, AN/PRC 117G oraz AN/PRC 152A zostały zrealizowane w ramach programów operacyjnych „Zintegrowane systemy wsparcia dowodzenia oraz zobrazowania pola walki C4ISR”. Jest on częścią Planu Modernizacji Sił Zbrojnych RP na lata 2017–2022.
autor zdjęć: Michał Zieliński
komentarze